Ogłoszenie




#46 2013-09-03 19:40:48

 Ragarot

http://i.imgur.com/Nd0V0pi.png

17830867
Skąd: Łochów
Zarejestrowany: 2013-03-15
Posty: 1504
Punktów :   34 

Re: 8. WWE Championship - The Undertaker vs. Dean Ambrose

Jak…mogłem do tego dopuścić? W kilka sekund straciłem to, na co pracowałem przez ostatnie tygodnie. W perfidny sposób odebrano mi moment chwały. Przed chwilą cały mój świat legł w gruzach. Lecz nie tylko ja, ale i Ambrose zostaliśmy wych*jani  przez największą gnidę, jaka kiedykolwiek stąpała po tym świecie. Pozwoliliśmy się podejść jak dziecko. Nie obchodzi mnie jak skończył Jonathan. Bardziej dobija mnie moja własna głupota. Znam Edge’a lepiej niż ktokolwiek inny, a jednak zapomniałem, że jest bardziej przebiegły niż lis. Ech...Obiecuje Ci parszywcu, że gdy w kocu dojdę do siebie, zapłacisz mi za wszystko. Nawet Twoja laleczka nie będzie w stanie zapewnić Ci ochrony. Cholera. Muszę wrócić do rzeczywistości. Do rzeczywistości, która jest straszna. Mogłem być mistrzem, a zostanę znowu z pustymi rękoma. Kiedyś wstałbym jak gdyby nigdy nic i rozniósł tę klatkę jak również tych dwóch śmieci. A dziś? Po takim upokorzeniu nie potrafiłem odnaleźć sensu w podejmowaniu kolejnych, nikłych prób.

Nie miałem już po prostu sił. Nie byłem w stanie poderwać swojego umęczonego ciała i wykrzesać z niego jakichkolwiek pokładów energii. Czułem, że to koniec. Złoto było na wyciągnięcie ręki, a tymczasem marzenia o tryumfie uleciały z mojej głowy niczym powietrze z przebitej opony. Byłem gotów się poddać, aby tylko móc wreszcie opuścić to przeklęte miejsce. Zdarzyło się jednak coś, co przywróciło mi wiarę w to, że mogę wyjść z tego piekła z pasem na ramieniu. Wśród natłoku własnych myśli i przeraźliwego buczenia wymieszanego z cheerem, usłyszałem głos małego dziecka. Ten krzyk był przeraźliwy. Zdołałem zrozumieć tylko kilka, ale jakże motywujących słów: „TAKER! PLEASE, GET UP!!!”. W jednej sekundzie kamienna otoczka wokół mojego serca rozsypała się niczym domek z kart. Dreszcz, który przeszył moje ciało był nie do opisania. Pomimo faktu, że zachowywałem się jak skurwiel publiczność okazała mi ogromne wsparcie. Wiedziałem, że muszę wygrać to starcie. Nie dla siebie, ale dla tysięcy, pełnych nadziei ludzi. Dlatego podjąłem ostatnią próbę wygrania tego pojedynku. Nie miałem już nic do stracenia.

Zacisnąłem obie pięści i przybrałem swoją charakterystyczną pozycję, co wywołało nieziemską euforię na trybunach. To tylko bardziej umotywowało mnie w działaniu. Nabierając dużą ilość powietrza do płuc najpierw podparłem się o matę, potem przyklęknąłem na jedno kolano i zerkając na omdlałego Ambrose’a podniosłem się na równe nogi. Nikt nie spodziewał się tego, co miało zaraz nastąpić.

Widząc Edge’a, który zmierzał do stolika komentatorskiego poczułem ogromny gniew rozdzierający mnie od środka. Musiałem natychmiast wyładować na kimś swoją frustrację. Los chciał, że był to Dean. Stąpając ciężko po ringu zrobiłem kilka kroków w jego stronę, po czym chwyciłem go za ubranie i ustawiłem do pionu. Mistrz nie był już taki pewny siebie. Trząsł się cały, a po jego skroni spływały wielkie krople potu. Wiedział już, że za chwilę nastąpi koniec jego mistrzowskiego panowania. Przerażenie, które go opanowało nie pozwalało mu się bronić. Spoglądając mu prosto w oczy wycedziłem przez zęby „GO TO HELL”. Finisz nastąpił momentalnie. Stając tuż obok niego chwyciłem jego głowę pod pachę, maksymalnie rozbujałem nasze ciała i zaciągnąłem go w dół uderzając czaszką mistrza w stalowe schodki! Headlock Driver (UM. Showman)! Wszyscy byli zszokowani tym widokiem. Moxley z rozciętym czołem spłyną na matę, a ja resztkami sił obróciłem go na plecy i kładąc na nim rękę modliłem się o to, by ktoś w końcu zakończył ten pojedynek…


»
Bobby Roode
http://orig15.deviantart.net/11a8/f/2016/222/c/8/wwe_bobby_roode_glorious_signature_by_laiokcho-dadchp0.gif
» Record:
Bobby Roode: 0/0/1

» Last Match:
CM Punk & AJ Styles: def. Bobby Roode & Tyler Breeze

Offline

 

#47 2013-09-03 21:51:15

 Skilled

https://i.imgur.com/EmQpwZM.jpg

Skąd: znienacka
Zarejestrowany: 2012-01-19
Posty: 1532
Punktów :   118 

Re: 8. WWE Championship - The Undertaker vs. Dean Ambrose

Wiedziałem... Wiedziałem, że Edge knuł coś od początku. Za kogo on się uważa? Co on sobie myśli? "Za kogo ty się do cholery uważasz, Edge?! Jak śmiesz?!" - krzyknąłem zdzierając sobie już dosyć zniszczone gardło. Copeland zignorował moje słowa, chwile potem siadając do stołu komentatorskiego. Gdybym tylko mógł go jakoś dopaść.
"Jeszcze się policzymy! Odpowiesz za swoje, łajdaku. Tak jak... The Undertaker."

I wtedy znalazłem się w totalnym bezruchu. Przekręcając powoli głowę o 90 stopni, wypatruję Marka leżącego na macie. To była szansa, która mogła się nie powtórzyć. Kto wie, może to najwyższy czasm ostatnia szansa nawet na obronę pasa, mojego złota, cudeńka... W głowie jakby zapaliła mi się lampka. Mój cel wciąż był do spełnienia. Mając okazję wstać szybciej niż legendarny The Undertaker począłem czołganie się. I choć nie było to łatwe, bo do dyspozycji miałem osłabione ręce i jedną nogę (na drugą kuleję) to po kilku chwilach chwyciłem się czerwonego wsparcia jakim była najniższa lina. Mark powoli do siebie dochodził. Ruszył jedną, drugą ręką i również przygotowywał się do wstania na nogi. Istny wyścig szczurów. Widząc jak obaj ledwo co się podnosimy, Edge śmiał się wniebogłosy poniżając nas przy kilku milionach ludzi na całym globie. Nie było to miłe, ale nie było też czasu na zamartwianie i użalanie się nad sobą. Byliśmy coraz bliżej - druga lina. Nie ma szans, do najwyższej nie dojdę. Chwila zwątpienia, po której jednak mi się udało. Byłem spełniony pomimo tego, że doszedłem dopiero do 1/4 sukcesu...

"Let's go Taker! Let's go Taker!" - chanty dotyczące Callaway'a stawały się coraz głośniejsze. "Let's go Taker? Fuck your Taker!" - krzyknąłem opierając się o liny. Undertaker był w tej samej pozycji co ja. Staliśmy przy linach, przechodząc potem do narożników. Przyjęliśmy znikomą gardę i jednym ruchem "wypadliśmy" na wojnę w stójce. Chwiejąc się niemiłosiernie, w ruch poszły sierpy. Raz atakowałem ja, raz atakował Mark. Publiczność raz mnie buczała, a raz cheerowała swojego ulubieńca. Obijaliśmy się niespełna minutę. Wiedząc, że mam teraz ostatnią szansę na powiedzenie cokolwiek w tym starciu, zamiast puncha wyprowadziłem silny łokieć, po którym Badass padł na kolana. "Przyjemnie ci, ha?!" - wymawiałem non-stop przekomarzając się z własnym rywalem, który pomimo tego, że upadł to w dalszym ciągu trzymał gardę i starał się bronić. Ta obrona była jednak za słaba, bo mając sporą przewagę, znów wyprowadziłem kilka punchy, aby przejąć jedną z dłoni Undertakera, owinąć ją wokół szyi rywala i z trudem sprowadzić go na matę Cutthroat Neckbreakerem! Udało się...

Minęło dobre trzydzieści sekund. Leżeliśmy na ringu jak zabici. Czy coś nas było jeszcze w stanie ruszyć, ponownie uruchomić? Hala dosłownie się trzęsła. Pomimo oczekiwań ludności z Phoenix, z maty to ja się poderwałem pierwszy. Z bólem spróbowałem opuścić ring. Wyturlałem się z "kwadratowego pierścienia" i chwyciłem za stalową klatkę przybliżając się do niej twarzą. "Chodzi ci o ten pas? Pragniesz go najmocniej na świecie, prawda? Mocniej, niż Litę, którą już dawno zaliczyłeś, hehe. Wiemy, że ona nic dla ciebie nie znaczy. Lita to tylko pionek w twoim planie. Chodzi ci tylko o ten pas... *spogląda na pas*" Edge wszystkiemu zaprzeczył, ale także zaczerwienił się mocno przybierając przy tym spojrzenie psychopaty. Z ust niemalże kipiała mu ślina. Po słownej konfrontacji z Adamem, powróciłem na ring. Noga powoli dochodziła do siebie, ale to nadal nie było to. Wciąż kulałem, lecz to nie był problem na wagę utraty mistrzostwa. Nie dzisiaj.


https://media1.tenor.com/images/f1401958eb69feb9782e6f3ed0aafb0d/tenor.gif

Karta Postaci:
> Kenny Omega <

Offline

 

#48 2013-09-03 22:53:07

 Maverixx

https://i.imgur.com/1WlQtvK.png

Skąd: Mazowsze
Zarejestrowany: 2011-08-10
Posty: 1486
Punktów :   28 

Re: 8. WWE Championship - The Undertaker vs. Dean Ambrose

Zagwozdka na sam koniec tego dnia...
Oba posty na bardzo dobrym poziomie, dlatego też ostatecznej decyzji nie podejmowałem sam.
Zapytałem o zdanie kilka niezależnych, oczywiście zasłużonych dla forum osób i doszliśmy do ostatecznego wniosku.

Na początek może przedstawię błędy:

Ragarot:
- kilka zgubionych końcówek
- nie piszesz bezpośrednio do Edge'a, więc "ci", a nie "Ci"

Skilled:
- interpunkcja bez większych zastrzeżeń (1 przecinek źle bodajże, ale to szczegół)
- rzecz, która mnie trochę zabolała to to, że Edge wcale nie szedł w stronę stolika aby przy nim usiąść, więc ryzykowałeś pisząc o jego akcjach.


Zdecydowało więc kilka osób...



***



Undertaker rozprawia się ze swoim oponentem w kwadratowym pierścieniu, podczas gdy Edge w końcu dociera do stolika komentatorskiego. Oportunista nie odpowiada jednak na pytania, jakimi zasypują go komentatorzy, a jedynie... sięga po pas WWE, należący jeszcze do Ambrose'a. Następnie, Rated R Superstar rozpoczyna powrót do klatki. W tym czasie Undertaker wykonuje właśnie Headlock Driver na swoim oponencie i przechodzi do przypięcia, jednak nie ma nikogo, kto mógłby odliczać. Master Manipulator wkracza do środka diabelnej konstrukcji, po czym wślizguje się do ringu, uprzednio nie zamykając drzwi, zapewne z roztargnienia. Copeland czai się za plecami Takera z mistrzostwem WWE w rękach i czeka aż Badass podniesie się na równe nogi. Gdy tak się w końcu stało, Edge ruszył biegiem w jego stronę z zamiarem znokautowania Phenoma ciosem w czaszkę, ale ten błyskawicznie uchylił się przed nadchodzącym ciosem, po czym chwycił za szyję Kanadyjczyka. Zacisnął potężny uchwyt, aż twarz Oportunisty przybrała purpurowe barwy. W końcu nadeszło to, na co wszyscy czekali - Chokeslam! Master Manipulator padł bez przytomności na matę, a Undertaker przeszedł do przypięcia, oczywiście na mistrzu WWE. Lecz kto ma odliczać?!

Jak równie padło to pytanie, tak równie szybko znalazła się na nie odpowiedź. American Badass podniósł rękę sędziego, a następnie uderzył nią w matę po raz pierwszy. Publika zawrzała. Następnie nadeszło drugie klepnięcie. Cheer stawał się coraz większy i sięgał zenitu. W końcu, wraz z trzecim uderzeniem dłoni Oportunisty w matę, hala eksplodowała! Oto nadeszła nowa era - era Undertakera. Motocyklista podniósł się na równe nogi, a następnie chwycił pas leżący obok, a następnie uniósł go do góry. Publiczność zagłuszała wszelkie słowa, jakie Badass rzucał w kierunku zarówno swojego oponenta, jak i arbitra, ale jedno było pewne - nie było to nic miłego.

W końcu, gdy motocyklista zabrał się do wychodzenia z ringu, zgasły wszystkie światła. Gdy po kilkunastu sekundach się zapaliły, po rampie zmierzały w stronę ringu dwie postacie. To... to Chris Jericho, mistrz Wagi Ciężkiej oraz Dolph Ziggler! Undertaker pokazał im gestem ręki, że czeka na ich ruch.  Dwaj osobnicy zatrzymali się przed drzwiczkami do klatki i zawahali się. Czy warto ryzykować? Po kilku sekundach, decyzja została podjęta. Y2J i Show Off wbiegli do kwadratowego pierścienia i rzucili się na Undertakera. Początkowo przewaga była po stronie napierających, ale wyglądało na to, że z każdym przyjętym ciosem Phenom, zamiast stawać się słabszym, rósł w siłę. W końcu odrzucił od siebie Jericho, tak że wypadł on poza ring nad górną liną. Następnym celem Badassa stał się Dolph, który uwieszony był na jego plecach niczym natrętny pasożyt. Undertaker obrócił go do dogodnej pozycji, a następnie ruszył powolnym krokiem po ringu z zamiarem wykonania swojej akcji kończącej (Last Ride). W końcu, gdy wydawało się, że wszystko już przesądzone, motocyklista odwrócił się po raz ostatni, ale tam czekała na niego jego zguba. Podczas tej długiej chwili, Oportunista zdążył już dojść do siebie i teraz ruszył biegiem w stronę nowego mistrza WWE. Nie było ucieczki... Undertaker zainkasował kolejny Spear i upadł na deski, podobnie jak Dolph. Master Manipulator podbiegł szybko do pasa leżącego na macie, po czym... chwycił go w rękę i wyturlał się z ringu. Następnie, Copeland wybiegł z klatki i uciekł na Backstage. Całą galę końcczymy widokiem ofiar leżących w klatce. Dolph i Jericho pomagają wstać swojemu partnerowi i byłemu mistrzowi WWE, po czym wychodzą z ringu, zostawiając nieprzytomnego Takera w ringu. Dość już się nacierpiał...


https://66.media.tumblr.com/179a70460819456f1ce647cf57e7d1aa/tumblr_inline_p8cbwf8f471vgj8rv_400.gif


http://freegifmaker.me/img/res/1/5/2/7/5/0/15275073551181686.gif

Offline

 
tabelka nWU
(Kliknij obrazek powyżej a przejdziesz do historii mistrzów nWU)

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
https://www.hotels-world.pl