Na arenie zgasły wszystkie światła. Cała hala pokryta była w mroku. Klimat został stworzony, a fani mieli teraz tylko jednego mężczyznę w głowie. Flesze telefonów poszły w ruch. Publiczność zrobiła wspaniałą atmosferę zawsze towarzyszącą wejściu Stwórcy i jego kompanów. Komentatorzy nie wypowiadali teraz ani jednego słowa. Byli oszołomieni tajemniczością tej jednej chwili. Po kilku sekundach, sami zainteresowani opuścili backstage. Bray w prawej ręce dzierżył zapaloną zapałkę, w lewej zaś charakterystyczną dla siebie lampę naftową. Powoli zapalił lampę, a kiedy w środku niej znajdował się już ogień, odwrócił się w stronę obiektywu kamery i powiedział...


WE ARE HERE


Sylwetki dwóch rosłych zawodników ujawniły się wówczas za liderem całej rodziny. Obaj w maskach wyglądali doprawdy strasznie i o to przecież chodziło. Po wypowiedzianych słowach, Bray zdmuchnął ogień, który obecny był w lampie. Wówczas na arenie rozbrzmiała muzyka wejściowa wszystkich trzech zawodników.. Broken out in love W rytm owego utworu trzej najbardziej tajemniczy zawodnicy w federacji kroczyli przed siebie wprost do ringu. Widok na arenie zapierał dech w piersiach. Mrok na arenie rozświetlała zapalona lampa lidera rodziny Wyattów oraz blaski fleszy wśród publiczności. Bray dotarł do swego drewnianego, bujanego fotela na którym usiadł. Wówczas wziął lampę do swych dłoni i przyłożył ją sobie do ust, po czym leciutko zdmuchnął. Jego bracia stali tuż za nim. "Czarna owca" i "biała owca"- oni budzili strach wśród największych gwiazd tego biznesu. Po zgaszeniu lampy przez Zbawcę na arenie znów pojawiło się światło. Prorok uśmiechał się do przeciwnika obecnego w ringu na swój sposób. Po chwili bujania wstał, zdjął swoją kolorową koszulę i kapelusz. Potrzepał głową, aby włosy nie opadały Mu na oczy. Muzyka przestała grać, a Wyatt dynamicznymi ruchami wszedł po metalowych schodkach na apron, a z apronu na ring. Zajął miejsce w naprzeciwległym do rywala narożniku i uśmiechał się w jego stronę. Braun oraz Erick odziani w maski przekręcili powoli swe głowy w prawą stronę- oni również patrzyli na przestraszonego przeciwnika. Nawracanie przez ból i cierpienia czas zacząć..

Wbijam (będzie edit, ale dzisiaj jeszcze fon )

Edit:

Na arenie rozbrzmiewa "The Beast", a Batista pojawia się na rampie z pasem WWE na ramieniu! Fani szaleją, a zawodnik nakręcony pozytywną energią w podskokach podchodzi na środek rampy. W tym miejscu przeskakuje z nogi na nogę klepiąc swoje trofeum, a następnie napina mięśnie wydając z siebie dziki okrzyk godny Króla Dżungli! Następnie Dave przykuca markując strzelanie z karabinu maszynowego, a WWE Universe może podziwiać piękny pokaz sztucznych ognich. Po chwili Animal wstaje i przechodzi kilka kroków uderzając się w tytuł i jeszcze wyskakuje w powietrze machając ręką, jakby zadawał cios, po czym sztuczne ognie znowu mogą cieszyć publikę. Zwierz już bardzo pewny siebie zmierzał w kierunku "kwadratowego pierścienia". W jego oczach nie ma strachu, a jedynie wigor, agresja oraz czysta żądza krwi. Bestia wślizgnęła się do ringu pod linami, po czym weszła na każdy z narożników, gdzie uniosła WWE Championship nad głowę i zaryczała dziko! Kibice byli zachwyceni, a Dave oddał pas sędziemu zajął miejsce w jednym z wolnych narożników, przygotowując się do rozpoczęcia starcia, którego wprost nie mógł się doczekać!

Ostatnio edytowany przez Remik (2015-10-19 19:26:13)

Wszyscy już w ringu, zatem czas zacząć najgorętszy pojedynek tej gali! Każdy z osobna stoi we własnym narożniku i skoncentrowany jest na pasie. Arbiter tej walki unosi ów trofeum do góry, oznajmiając iż o ten przedmiot zmierzy się ta czwórka. Ta walka ma wbić mnie po prostu w ziemie. Posty mają być nie z tej ziemi, a ja sam powinienem za każdym razem drapać się po głowie i zastanawiając się godzinę nad wybraniem lepszego postu. Zatem zaraz podam pary w jakich napiszecie pierwsze KŁ!
Remik - Depil 500 słów!
Barni - Ero 500 słów!
Oczekuje od was tego co najlepszego można spotkać w postach. Przede wszystkim gimmick, kreatywność, pomysł na walkę, oraz chęć zdobycia tego trofeum. Chcę poczuć wasze postać oraz nastawienie do tego pojedynku. Nie oczekuję suchych faktów, gdyż chcę czytać posty, które będą mnie interesowały. Powodzenia!

Ja również +12 w razie czego  dodatkowy czas nie został wykorzystany
_______________________________________________________________________________________________________

Nastała długo oczekiwana noc. Gwieździste niebo okryte marzeniami ludzkich dusz czuwało nad całym światem. Za horyzontem pojawił się kres krętej ścieżki bowiem misja Zbawcy ma zakończyć się w tym budynku. Troje największych wybrańców stoi dumnie w kwadratowym pierścieniu u boku Stwórcy. W ich oczach widnieje płomień, który jest symbolem czeluści piekielnych.. Na zewnątrz swych ciał pragną ugiąć przed Nim swe kolana, w głębi zaś łańcuchy coraz bardziej zaciskają ich bezradne serca. Wszyscy wierzący obecni dookoła świętego miejsca oraz ci, którzy oglądaj owe wielkie wydarzenie przed telewizorami wyciszyli się, a pod nosem wypowiadali słowa modlitw. Przepowiednia miała się dziś spełnić. Bóg przyszedł na Ziemię, aby ocalić świat, a wszyscy Jego wrogowie znajdą w Nim brata swego.. Już nigdy nie zostaną sami. Wyatt usiadł w swoim narożniku i uśmiecha się dość wyraźnie. Cieszy się z radości, która promienieje od wybrańców, wie jednak, że nie mogą uwolnić jej na cały świat, a On ma uwolnić ich od rządów Lucyfera. Ściana dzieląca ich od zła ma zostać dziś zburzona.

Gong nastał, a święty rytuał rozpoczął się. W jednej chwili, Batista rzucił się na Japończyka. Bóg powoli podniósł się na nogi i popatrzył prosto w oczy Teda, który obecny był po drugiej stronie ringu. Twarz DiBiasego nie wyrażała jakichkolwiek emocji. Władca krótkim zdaniem wywołał wilka z lasu. Uklęknął i ze spokojem wypowiedział owe pytanie. "Miłość lub potępienie. Które z nich wybierzesz?" Najwyższy roześmiał się i rozłożył swe ręce w bok. Ted od razu zaatakował. Próbował powalić Wyatta kopnięciem w głowę, jednak ten uniknął bestialskiej akcji ofensywnej. Stwórca wstał na nogi i dynamicznym Lariatem powalił wybrańca na matę. DiBiase wstał jednak dość szybko. Bestie obecne w jego wnętrzu rozprzestrzeniały się coraz szybciej. Zbawiciel nie mógł więc czekać - zareagował momentalnie. Najpierw ocucił wybrańca idealnym Headbuttem, aby zwieńczyć początek rytuału dewastującym, lecz koniecznym do zbawienia Big Bootem. "Chwała Panu!" - krzyczeli grzesznicy obecni dziś w hali. Bogacz trafił na sam szczyt. Miłość Boga w tym momencie została wstrzyknięta do jego wnętrza. Z bliska widoczny był uśmiech okrywający twarz przyszłego brata Stwórcy. Batista oraz Okada okładali siebie nawzajem poza ringiem. Wszechmocny podszedł wówczas do Teda, który trząsł się albowiem bestie nadal są w nim obecne. Absolut położył jego głowę na dłoni i usiadłszy obok niego przytulił głowę Teda do swej piersi, po czym wyszeptał mu do ucha - "Oni ci nie ustąpią. Walcz albowiem waleczni miejsce w raju obok mnie znajdą. Przez cierpienia do raju, mój synu.." Dzisiejsza misja będzie ostatnim rozdziałem w wielkiej księdze opisującej dzieje Władcy. Dla Niego pas WWE to coś więcej. Owe trofeum to symbol za nieustępliwość i walkę o lepsze jutro dla całego wszechświata. Gdy dłoń Pana dotknie złota, wówczas na Ziemi będzie jak w niebie, a smutek już nigdy nie wedrze się do nieskazitelnych dusz człowieka uformowanego z miłości.

Ostatnio edytowany przez eronics (2015-10-20 15:12:40)

12h
24h

Ostatnio edytowany przez Pan Depil (2015-10-20 23:56:32)

Po kopnięciu, Ted nie wiedział co się dzieje. W pewnym momencie jednak obudził się z krótkiego letargu. Kątem oka zobaczył Boga, który siedział wówczas obok niego. Bray patrzył się w inną stronę, a DiBiase wykorzystał ową sytuację i wyprowadził potężny punch w jego nos! Wyatt upadł na plecy i złapał się za obolałą część ciała. Wszyscy wierzący obecni w hali ucichli. Zbawca został sprowadzony do parteru przez grzesznika. Wybraniec chciał kontynuować atak i przepełniony nienawiścią kroczył do swego potencjalnego przeciwnika. Braun oraz Erick, czyli najwięksi bracia Najwyższego, stali obok ringu odziani w maski. Oba olbrzymy patrzyły na każdy ruch swego mistrza wykonany w ringu. Bogacz podszedł do Władcy i złapał go za głowę sprowadzając tym samym do pozycji stojącej. Stwórca zareagował bardzo szybko. Dynamiczny Headbutt wylądował na czaszce wybrańca. Ted złapał się za obolałe miejsce i zaprzestał ataku rzecz jasna. Wyatt natomiast wyprowadził potężny Uppercut wskutek którego, bogacz wyprostował się. Bóg nie czekał na nic i od razu podszedł bliżej wybrańca, po czym wykonał dewastujący Spinebuster. Ring zadrżał od siły uderzenia. Zbawca wstał z kolan niemal natychmiast, a w raz ze sobą pociągnął do pionu Teda. Nie puścił wówczas jego dłoni. Wykonał bowiem dość mocno zaciągając Irish Whip w stronę narożnika. Od razu pobiegł do cornera i zalał wybrańca potężnymi stompami w okolice żołądka. Gdy DiBiase wręcz usiadł z bólu, Bóg raz jeszcze sprowadził go do pozycji stojącej, lecz tym razem wyrzucił poza ring. Wybraniec upadł na twardą posadzkę, a Zbawca opuścił kwadratowy pierścień. Bogacz wstał z kolan, lecz Wyatt z miejsca wyprowadził idealny Gut Kick, po którym wsadził głowę wybrańca między swe nogi, ustawił go sobie na barkach i wykonał brutalny Powerbomb na twardą posadzkę.