Wróciłem do gry! Fala na której byłem pochłonęła mego rywala, nie był w stanie mnie zatrzymać. Po powaleniu Ariesa momentalnie doskoczyłem do niego aby móc podnieść go i wykonać Back Suplex. To był mój czas! Szybko wskoczyłem na naroznik aby móc zaatakować Frog Splashem. Na dokładkę podniosłem rywala aby zaatakować go kolejną akcją, tym razem był to Snap Suplex

1. 2. 3. Pryszczyn zwycięża!

Zacząłem się powoli podnosić z maty trzymając się za tył głowy. Rozejrzałem się dookoła siebie nie dostrzegając nigdzie Christiana dopiero gdy spojrzałem lekko kątem oka na titantron przez ramie dostrzegłem tam Christiana zbierającego się tuż za mną do Spearu. Zrobiłem kilka kroków przed siebie i się odwróciłem od razu dostrzegając go biegnącego na mnie. Byłem na to gotowy. Przeciwnik zgięty w pół ruszył na mnie, a ja zrobiłem krok do przodu i wybijając się z maty wbiłem się w czaszkę biegnącego oponenta za pomocą Dropkick! Christian padł na matę.

Widać było przez cały pojedynek, że mój rywal mnie nie docenił co jest olbrzymim błędem z jego strony. Nie powinno oceniać się rywala tylko i wyłącznie po jego mniejszym statusie w federacji od naszego bo można się przeliczyć. Wrestling to nie przewidywalny sport i tutaj nie liczy się sam status, a ciężka praca bez której status najzwyczajniej w świecie jest niczym. Jestem tu za krótko by posiadać status, który zapewni mi uznanie w okół wszystkich, gdyż jestem dopiero podczas wyrabiania go sobie. Sposób w jaki zamiar mam sobie wyrobić taki status jest po przez wygranie dzisiejszego pojedynku odliczając Christiana leżącego barkami na macie do trzech! Dziś los postanowił dać mu nauczkę za jego lekkomyślność zsyłając na RAW tutaj mnie! Osobę, która przerwie jego ostatnimi czasy trwający rekord bez porażek! Udało mi się wywalczyć po raz kolejny szansę na zakończenie tego wyrównanego spektaklu i to co teraz muszę zrobić to wywalczyć wygraną za wszelką cenę, teraz albo nigdy. Podniosłem się z maty szybciej od mojego rywala, który zainkasował potężne kopnięcie w głowę. Był zamroczony, a ja musiałem to wykorzystać. Gdy mój rywal już był w fazie podnoszenia się odskoczyłem na bok i z rozbiegu wbiłem się w jego głowę po raz kolejny za pomocą Knne Lift! Oponnent upadł na matę po raz kolejny trzymając się za głowę.

Słów: 216/220

Nakręciłem się! Powalony Aries zwijał się z maty a ja chciałem więcej! Niech cierpi. Podniosłem go z maty i złapałem zza jego pleców żeby po chwili przekręcić go i wykonać Killswitch. Właściwie już teraz mogłem rzucić się do pinu i skończyć to raz na zawsze. Nie chciałem robić tego w tym momencie! Chce więcej i więcej! Ustawiłem się w narożniku wyczekując aż Aries powstanie, trochę mu się zeszło lecz gdy tak się stało otrzymał on Spear. Teraz wiedziałem że nic już mi nie zagraża. Przypiąłem rywala. Byłem odrobinę bliżej nieba..