Teraz to ja dominuje i czuje ze moge wygrać tą walke bardzo szybko, po ryzykownej akcji z narożnika czas na powolne wykańczanie rywala.Podnoszę się z maty z towarzyszącym mi małym bólem głowy, to nic - walcze dalej.Pomagam wstac mojemu rywalowi i mocnym kopnięciem w brzuch pochylam do przodu dzieki czemu widzimy Implant DDT.Kofi trafia głową w matę ale to nie koniec jego męczarni, od razu podnoszę go i rzucam na liny a ten wracając obrywa Flapjack. Kolejna akcja zakończona sukcesem, jest nieźle ale nie moge się przez to zdekoncentrować. Zauważam że Kingston mimo moich licznych akcji próbuje się podniesć, nie robie z tym nic tylko czekam. Ustawiony za plecami rywala doczekałem się właściwego momentu by wykonać Inverted Facelock Backbreaker

Podnoszę rywala i zadaję mu kopnięcie w brzuch po czym Irish Whipem posyłam go na liny a ten wracając otrzymuje Spinebuster. Po tej akcji jesteśmy świetnie ustawieni na środku ringu abym mógł zapiąć Cloverleaf

A jednak... Coś zaskoczyło Kofiego i jest on teraz w bardzo nieprzyjemnej dźwigni... W dodatku na środku ringu. Na szczęście wiedział co robić, gdyż przeanalizował walki Christiana i wielokrotnie widział jak zawodnicy z tego uchwytu wychodzą. Pierwsze co zrobił to podparł się na dłoniach. Wykonał dwa niechlujne przestąpienia, co dało skutek że Kapitan Charyzma nie męczył już jego pleców. Teraz, oparł się na prawym ramieniu i całą swą masą próbował przetoczyć się na plecy. Pociągnął raz, zaraz po tym drugi i udało mu się! Był na plecach! Wystarczyło już tylko przyciągnąć nogi do siebie i odepchnąć rywala, który poleciał na drugi koniec ringu...

Wszystko przepadło... Na nic zdały się poprzednie ataki na Christianie, gdyż ten podniósł się i o mało co zmusił czarnoskórego do odklepania. Gdy Kingston wydostał się z uchwytu odczuł ogromną ulgę. Mógł mówić o wielkim szczęściu, wychodząc z dźwigni. Gdy tylko tak się stało, momentalnie przetoczył się pod liny, aby tam złapać trochę oddechu i skumulować myśli. Umysł Jamajczyka pracował na najwyższych obrotach, wszystkie poprzednie plany legły w gruzach, toteż musiał wymyślić nową koncepcję. Jednak cały czas, kątem oka obserwował poczynania rywala, który powoli zbierał się z maty. Kofi pomyślał że i na niego czas. Wiedział że najodpowiedniejszym rozwiązaniem będzie po prostu wytoczenie się z pola bitwy, chroniąc się tym samym przed niespodziewanym atakiem przeciwnika. Jak pomyślał, tak zrobił. Gdy tylko stanął na nogi, przed jego oczami pojawiły się mroczki, które sugerowały o jego zmęczeniu. Nie przejął się jednak nimi i przestępując kilka razy z nogi na nogę, pozbył się ich. Ból który jeszcze przed chwilą torturował jego ciało, powoli zanikał, serce biło coraz spokojniej a Kofi był już gotowy do kontynuacji batalii. Odwrócił się w stronę ringu i spostrzegł Kapitana Charyzmę który z wściekłością w oczach patrzył na Lotnika. Jego twarz była przepełniona nienawiścią, która dosłownie wylewała się z jego oczu. Ale Kingston nie przestraszył się, gdyż wiedział że to tylko zagrywka taktyczna. Był zbyt doświadczony aby dać się złapać w te gierki. Spokojnie patrzył w przekrwione ślepia oponenta i coraz to mocniej onieśmielał go...

W końcu Kingston zdecydował się wkroczyć na pole bitwy. Przemierzył odległość która dzieliła go od metalowych schodków i zaczął się po nich piąć. Gdy tylko dotarł na górę, stał się świadkiem wściekłej szarży ze strony rywala. Christian przepełniony furią ruszył na Kofiego, lecz na szczęście ten nie dał się zaskoczył. Kiedy Kapitan Charyzma był blisko, Jamajczyk naciągnął jego szyję na liny, osłabiając ją. Przeciwnik odszedł od Lotnika jak oparzony, a ten czym prędzej wskoczył na narożnik. Nie musiał czekać, gdyż Christian był w odpowiedniej dla niego pozycji. Wybił się w górę i poprawnie zaaplikował Back Splash. Całą hala pogrążyła się w euforii widzów, spowodowanej przewagą Kingstona. Ten zaś, nie zamierzał tracić czasu. Gdy tylko odkleił się od rywala, błyskawicznie powstał na nogi i zamierzał dalej atakować. Najpierw jednak musiał poczekać aż Christian znajdzie się w pionie. Nie chciał mu w tym pomagać - wiedział że jest blisko końcowego tryumfu i nie miał ochoty na popełnienie jakiegoś błędu. Nie po to zaszedł tak daleko aby teraz jak jakiś amator pozwolić rywalowi na kontrę. A tymczasem Kapitan Charyzma próbował wstawać na nogi i chyba mu się to udawało. Gdy tylko znalazł się na równych nogach, Kofi podszedł do niego i momentalnie wysłał na liny. Zaś kiedy przeciwnik wracał z dwojoną prędkością, przechwycił jego ciało i wykonał podręcznikowy Flapjack. Po tej akcji oboje byli w centrum ringu więc Kofi czym prędzej przełożył przeciwnika na plecy i od razu pobiegł w stronę lin, od których się odbił. Będąc rozpędzonym idealnie zatrzymał się nad Christianem i wykonał swój taniec co zaowocowało głośnym "Boom Boom" rozniesionym po całej arenie, a po sekundzie Boom Drop wszedł w życie. Cała arena utopiła się w aplauzie skierowanym w stronę Jamajczyka a ten z wdzięcznością w oczach odszedł do pobliskiego narożnika aby rozpocząć swoje klasyczne show. Zaczął klaskać w dłonie co przynosiło skutek powtarzanego co chwila "Boom Boom Boom". To był wyraźny sygnał mówiący o tym że Kofi pragnie już zakończyć pojedynek. Natomiast Christian niczym nieświadome dziecko, wstawał na nogi a gdy już się na nich znalazł, dla swojego nieszczęścia odwrócił się w stronę. Kingston już nie czekał ruszył ze Trouble in Paradise!(um. Tactics) Kapitan Charyzma został odesłany do raju, a Jamajczyk położył się na nim aby dopełnić formalności...

Edit: BBCode ;/

Ostatnio edytowany przez AbUk (2013-07-31 20:21:27)