Ogłoszenie




#46 2013-07-03 22:38:42

 Hardyz

http://i.imgur.com/Psxj5zD.png

Poradek69
Call me!
Skąd: Biurko Poradka
Zarejestrowany: 2012-01-04
Posty: 1896
Punktów :   120 
WWW

Re: 2. King of the Ring Semi Final #1 - Christian vs. Justin Gabriel

Justin leci z 450 splash, ale kontra ! Gabriel nadziewa się na kolana, a Christian spokojny może dalej walczyć. Po chwili obaj wstajecie i ....

OSTATECZNE KTO ŁADNIEJ !!!
Max. 650 słów
I macie czas do godziny 00:00 dnia jutrzejszego.

Offline

 

#47 2013-07-04 20:48:54

AbUk

http://i.imgur.com/Psxj5zD.png

Zarejestrowany: 2013-02-18
Posty: 311
Punktów :   10 

Re: 2. King of the Ring Semi Final #1 - Christian vs. Justin Gabriel

Gdy wspiąłem się na szczyt kwadratowego pierścienia byłem pełen nadziei jak i pragnienia zwycięstwa, które wraz z mym wybiciem się w powietrze zamieniły w próżną pewność siebie. Wyskakując mocno w górę nie dostrzegłem szyderczego uśmieszku Christiana czy też jakiegokolwiek innego ruchu. Gdy uświadomiłem sobie zrodzone niebezpieczeństwo było już za późno, me podbrzusze spotkało się w druzgoczącym "starciu" z kolanami przeciwnika. Siła z jaką wpadłem w ów kończyny była tak ogromna, wybiła mnie w górę prawie tak wysoko co wzlot z naroża po czym zarzuciła na przeciwną stronę ringu. Byłem pewien że to już koniec, czekałem tylko aż mój oponent postawi kropkę nad "i" kończąc me męki. Jednak ku mojemu zdziwieniu przez dłuższą chwilę byłem nie atakowany. Sam ten fakt mocno mnie zdziwił, toteż postanowiłem obadać sytuację w ringu. Jakaż spotkała mnie niespodzianka gdy okazało się że Christian nawet nie zdążył się podnieść z maty. Nadal leżał blisko narożnika i zapewne zbierał siły na dalszy ciąg potyczki. Po całej hali niosły się odgłosy ciężkich oddechów które były skutkiem naszego zmęczenia. Muszę... Muszę zaatakować pierwszy... Podparłem się więc mocno na lewym ramieniu o tą samą kończynę, po czym wydając z siebie całą energię powstałem na nogi. Wrzawa na hali zaczęła sięgać zenitu, gdyż każdy zgromadzony przeczuwał co się zaraz stanie... Mój rywal nieudolnie próbował stanąć na nogi i był coraz bliżej swego celu. Patrzyłem na niego i wyczekiwałem momentu gdy ten z błogą nieświadomością odwróci się w moją stronę a wtedy będę mógł ruszyć. Gdy po chwili Kapitan Charyzma stanął na nogach i zwrócił się twarzą w moim kierunku, moje pragnienia zrealizowały się. Zerwałem się z miejsca niczym gepard pędzący za zwierzyną aby finalnie poczęstować rywala soczystym Clothesline'm. Jedna akcja nie rozwiąże jednak całej sprawy, musiałem zdecydować się na coś więcej. Oceniłem stan rzeczy i śmiało mogłem powiedzieć na właśnie nadszedł czas. Czas odkupienia... Byłem w dogodnej sytuacji aby zaaplikować na oponencie jedną w moich ulubionych akcji. Akcji za które publiczność wprost mnie uwielbia. Chcąc ją jak najszybciej wprowadzić w czyn, powolnym krokiem przeszedłem między linami i już znalazłem się na apronie. Czym prędzej podszedłem do narożnika i postawiłem jedną nogę na dolnej linie a drugą na środkowej. Odgarnąłem włosy które spadały mi na oczy aby już po chwili znaleźć się ponownie na szczycie kwadratowego pierścienia. Nadal pamiętałem co stało się przed chwilą, lecz teraz byłem pewny. Pewny że Christian nie zdobędzie się na jakąś chytrą sztuczkę. Przekonany faktem że nic już nie może mi przeszkodzić wybiłem się w powietrze aby wszystko sfinalizować mocnym wepchnięciem się w tors przeciwnika. Swanton Bomb właśnie ujrzał światło dzienne. Publika poderwała się z miejsc widząc taki przebieg sytuacji, a ja mogłem być dumny w kolejnego udanego ruchu. Pełen nadziei że właśnie w taki sposób uda mi się zakończyć to starcie tytanów, ułożyłem się na ciele rywala i czekałem na pozytywny werdykt.

1...

2...

Trz... KICK-OUT!

Niemożliwe! Christian odbił po mojej wspaniałej akcji lotniczej! Zacząłem zachodzić w głowę czym by go tu jeszcze uraczyć, lecz te zajście spowodowało że w mojej głowie zapanowała pustka. Dopiero po kilkudziesięciu sekundach trzeźwość umysłu wróciła na swoje miejsce. Począłem intensywnie myśleć w poszukiwaniu działania które skutecznie zakończy ten jakże zacięty pojedynek. Nie minęło więcej niż minuta, a w mojej głowie miałem już ułożony plan. Plan który efektywnie zakończy marzenia Christiana o zwycięstwie. Aby go jednak zrealizować musieliśmy obaj się znaleźć w pionie. Zacząłem powoli wstawać na nogi, a gdy tylko udało mi się to uczynić, złapałem rywala za jego czuprynę i pociągnąłem w górę co przyczyniło się do powstania przeciwnika do pionu. Nareszcie... Nareszcie mogę sfinalizować moją koncepcję i zakończyć tą wyczerpującą walkę. Wykonałem dwa kroki w bok aby nasze persony znalazły się w centrum ringu. Czułem w żyłach narastającą ekscytację, bowiem byłem pewien że finisz jest o krok. Aby jednak dopiąć swego musiałem go wykonać. Przełożyłem rękę przez nogi Christiana i wyniosłem w górę. Pozostał już tylko upadek i zaaplikowanie Micichoku Driver. Zaciągnąłem nogę rywala i czekałem na trzecie klepnięcie a matę...



__________________________

652 słowa, przypominam jednak że Spajk w pewnym momencie przekroczył limit o 24 słowa więc myślę że te dwa wyrazy zostaną mi wybaczone...


http://fc00.deviantart.net/fs71/f/2010/158/3/9/Kofi_Kingston_by_All4_Xander.png



» Karta postaci

» Kofi Kingston



» Streak:
1/0/0


» Achievements:

»

http://s6.ifotos.pl/img/Bez-nazwy_xppnnxs.png

Offline

 

#48 2013-07-04 22:43:10

 Spajk

http://i.imgur.com/392guXJ.png

33947490
Skąd: Planeta Ziemia
Zarejestrowany: 2011-08-24
Posty: 1865
Punktów :   46 

Re: 2. King of the Ring Semi Final #1 - Christian vs. Justin Gabriel

Stała się rzecz nieunikniona. Moja chęć szybkiego zakończenia tej walki przyćmiewając me zmysły pod napływem dobrej passy prawie, mogła okazać się dla mnie zgubna. Dosłownie zabrakło jednej, jedynej sekundy aby kosztowała mnie ten pojedynek. Ku szczęściu udało mi się otrząsnąć, wyrwać z jej uroku i dosłownie w ostatniej chwili ocalić skórę. Justin wciąż będąc ogłuszonym po mych akcjach zwijał się z bólu kilka kroków dalej. Wiedziałem że jeśli chcę mieć szansę jakoś przetrwać ten trudny okres muszę działać. Z bólem przekręcając się na brzuch analizowałem wszystkie możliwe opcje - najłatwiejszą i najbezpieczniejszą było dla mnie cofnięcie się do narożnika. Podejście do niego na czworaka może wyglądało śmiesznie lecz dla mnie było to oszczędzenie energii i zmniejszenie bólu który sprzyja mi od kilku minut. Doczłapałem się do narożnika i przy pomocy lin wstałem na nogi lecz tam dostrzegłem coś co wprowadziło mnie w osłupienie a był to wzrok rywala, ślepia wpatrzone wprost we mnie. W tym momencie mój umysł nawiedziły czarne chmury a serce smuga zwątpienia. Byłem pewien, że zapewniłem sobie choć odrobinkę spokoju, choć tą przysłowiową sekundę wytchnienia, a niestety okazało się inaczej Justin bacznie mnie obserwował ba! Aby utwierdzić się w teorii ruszyłem o krok na lewo a później na prawo. I jak się okazało ten wodząc za mną wzrokiem nie spuścił go ze mnie ani na chwilkę. W dodatku ten arogancki uśmieszek, myśli że udało mu się już wygrać tą walkę, że zmęczył mnie wystarczająco. Niestety to wydawało się być prawdą, moje mięśnie zaczęły odmawiać posłuszeństwa, najmniejszy ruch sprawiał ból. Nie ma co ukrywać ta walka jest długa i męcząca, jeśli szybko się nie skończy mogę mieć wielkie problemy. Musiałem wymyślić jak podejść rywala, wiedziałem, że atak frontalny jest teraz bezcelowy co więcej mógłby być dla mnie tragiczny w skutkach. Jedynie podstęp mógł dać mi jeszcze nadzieje. Nagle pomysł  trafił mnie niczym grom z jasnego nieba, mój umysł przeszyła prosta, banalna myśl, która może okazać się orężem zwycięstwa. Rzecz jasna chodzi o mą niewyparzoną „gębę” byłem a raczej jestem pewien, że jeśli tylko go rozzłoszczę uśpię jego czujność. W tym oto celu opierając się delikatnie o liny uśmiechnąłem się szyderczo i wypuściłem kilka słów ze swych ust.
- Hey, to na twej twarzy to zarost, czy brud?
Mój plan wyrażając się mało skromnie wypadł wręcz świetnie, gdyż w oczach rywala zamiast dociekliwości objawił się ogień, jak również zrezygnował on z idealnie wyuczonych i spokojnych ruchów na rzecz szybkiego marszu w mą stronę. Mimo to jeszcze nie ruszam, czekam bacznie obserwując przeciwnika, wyczekuję odpowiedniego momentu, aż wreszcie. Gdy ten nadchodzi jednym dynamicznym ruchem wyskakuję z narożnika i kopię rywala brzuch. Nadeszła okazja, okazja która nie trafi się drugi raz, zaszedłem rywala zza pleców i wykonałem Falling Inverted DDT.  Tuż po tej akcji nie czekając odgarnąłem włosy ze spoconego czoła, mogłem spinować rywala, miałem szansę na zakończenie tej walki lecz nie zrobiłem tego. Chcę się zemścić, zwyciężyć w sposób godny przyszłego Króla Ringu. Nadszedł już czas, mogę to zrobić, jestem w stanie wygrać tą walkę i ostatecznie pogrążyć Gabriela. Zmierzam w stronę narożnika z nadzieją, teraz nie mogę nic spieprzyć, jeden błąd i moje starania okażą się bezowocne. Napięcie sięga zenitu, znajduję się już w narożniku ale nadal waham się, czy warto ryzykować? A co jeśli nie uda mi się wykończyć rywala? Nie dość że przegram to jeszcze ośmieszę się na oczach wszystkich. Jednak przyjmę ryzyko, nie wiem jak się to skończy, zaryzykuje. Adrenalina podskoczyła już do granic, Justin powoli wstaje, nie będe miał lepszej okazji. Już czas. Zaczynam biec w stronę rywala, dla mnie było to jak w zwolnionym tempie.  Gabriel zdążył podnieść się i odwrócić a z jego ust wyrwało się "O Kur.." gdy uderzyłem. "Sciągnąłem" go z nóg akcją Spear i nie zmieniając pozycji po uderzeniu w matę przypiąłem rywala. Przez mgłę słyszałem słowa sędziego który wyliczył do.....




Słowa = 632






Achievements
1 x United States Champion
2 x WWE Champion
nWU Awards 2015: Player of the Year
3 x Intercontinental Champion
7 lat bez zmiany postaci - Christian





Offline

 

#49 2013-07-05 21:13:15

 Hardyz

http://i.imgur.com/Psxj5zD.png

Poradek69
Call me!
Skąd: Biurko Poradka
Zarejestrowany: 2012-01-04
Posty: 1896
Punktów :   120 
WWW

Re: 2. King of the Ring Semi Final #1 - Christian vs. Justin Gabriel

Napisaliście dwa znakomite posty, może nie na miano Main Eventu, ale mejbi na Upper Cardu. Decyzja była naprawdę trudna, bo posty na identycznym poziomie, lecz po dłuższych przemyśleniach post jednego z was bardziej mnie przekonał.

OH MY ! CO ZA AKCJA ?!

1...

2...

3...

WYGRYWA Christian i TO ON BĘDZIE W FINALE KING OF THE RING

Offline

 

#50 2013-07-05 22:02:53

 Spajk

http://i.imgur.com/392guXJ.png

33947490
Skąd: Planeta Ziemia
Zarejestrowany: 2011-08-24
Posty: 1865
Punktów :   46 

Re: 2. King of the Ring Semi Final #1 - Christian vs. Justin Gabriel




Wycieńczony podnoszę się z maty a sędzia unosi mą ręke w góre. Wygrałem. Jestem teraz o krok bliżej od upragnionego tytułu Króla Ringu. Trzymając się za brzuch opuściłem halę i udałem się za BS gdzie mogłem odpocząć i przygotować się do kolejnej walki






Achievements
1 x United States Champion
2 x WWE Champion
nWU Awards 2015: Player of the Year
3 x Intercontinental Champion
7 lat bez zmiany postaci - Christian





Offline

 
tabelka nWU
(Kliknij obrazek powyżej a przejdziesz do historii mistrzów nWU)

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
UbytovĂĄnĂ­ Awaji