-Gdybyś mi tylko pozwolił się zabawić, stworzyłbym z tych dwóch łamag przepiękne dzieło sztuki. Tu ręką tam noga ahhhh nie daj się prosić dłużej i zaatakujmy w końcu!-

Venom, ta pijawka próbująca wpłynąć na mój tok myślenia zaczynał mnie coraz bardziej denerwować. Wiedział że prędzej czy później mu się to uda, a wówczas stracę kontrolę nad samym sobą. Tego nie chciałem. Gdyby tylko do tego doszło, aż strach pomyśleć co by się stało, jednak musiałem w końcu przyłączyć się do walki. Zamiast ignorować pasożytnicze stworzenie w mym ciele postanowiłem wykorzystać jego siłę, by pomogła mi uporać się z problemem Jericho. Coś poszło nie tak, Strowman miał zjeść Christophera na obiad, a tu ostatecznie doświadczenie wygrało z siłą. Z dwojga złego wolałem skonfrontować się z samozwańczym "najlepszym na świecie", dlatego okrażyłem ring dookoła cały czas patrząc na poczynianie Krzysia. Gdy ten zabawiał się z olbrzymem, ja postanowiłem zabawić się z konferansjerami. Byłem dżentelmen, więc zabrałem krzesło technicznemu, rzucając tylko spojrzeniem w stronę Lilian. Triple threat match był ze dyskwalifikacji, dlatego gdy Jericho powalił Strowmana -DDT- wtedy niczym wąż wślizgnąłem się do środka ringu, po czym potrójnym uderzeniem w plecy powaliłem Chrisa. Następnie rzuciłem krzesło na matę i solidnym kopniakiem Roundhouse Kick zgasiłem ostatecznie świeczkę w głowie Strowmana.

-Zadowolony?-

Wykrzyczałem, czując wewnętrzne odprężenie coś jakbym w jednym momencie zaspokoił wszystkie swoje potrzeby. Było mi obojętne co się zaraz stanie, chciałem poczuć zapach krwi. Zauważyłem podnoszącego się Chrisa wtedy postanowiłem zadziałać wbiłem się w głowę Jericho solidnym Enzuigiri. Następnie usiadłem na plecach potężnego Strowmana przyglądając się grymasowi bólu wymalowanemu na twarzy przeciwników.

-Cóż zaczyna mnie powoli nudzić udział w tej walce najchętniej skreciłbym kark Jericho przy pomocy tego je***ego krzesła. Heh przynajmniej wygodnie się siedzi na plecach tego niedźwiedzia.-

Mogłem tak siedzieć i patrzeć jak rywale wykańczają się, jednak szybko stałbym się ofiarą i łatwym celem. Dlatego czy mi się chce czy nie musiałem udowodnić swoją wyższość, powoli podnosząc się z spojrzałem ostatecznie w stronę publiczności szukając czegoś co mnie zainspirowało by do działania. Jednak zauważyłem tylko jedzących hot dogi grubych amerykanów mających za nic nasze poświęcenie. Jedyne co czułem to tylko głód, zgłodniałem powoli podnosił się Jericho więc nie czekając wbiłem go w matę solidnym Snap Vertical Suplexem. Abyś zdechł! Pomyślałem w myślach po czym rzuciłem się na niego zapinając Surfboard Stretch. I co teraz? Nadal będziesz taki najlepszy? #AskHimRef! Krzyknąłem parodiując trzymanego w dźwigni Chrisa Jericho.

Byłem w nieciekawym położeniu. Po krótkim epizodzie z moją inicjatywą, do ringu wślizgnął się Finn i zaatakował mnie. Spuściłem go z oka na chwilę, a ten głupi idiota już zdążył to wykorzystać! Na domiar złego zapiął na mnie Sufrboard Stretch, przez co znalazłem się w tarapatach. Szarpnąłem rękoma, jednak nic to nie dało. Spróbowałem wstać - nadal nic. Ten cholerny Irlandczyk trzymał mnie w stalowym uścisku i nie zamierzał odpuścić, o nie! Wtem jednak nadeszło zbawienie - zapomniany Strowman powrócił do gry! Pochwyciwszy porzucone krzesło zrobił z niego użytek, wbijając je w głowę Balora, co wiązało się z moim oswobodzeniem. Momentalnie ległem na macie. Zachowałem jednak resztki zdrowego rozsądku i przetoczyłem się na bok, w idealnym momencie, by usłyszeć huk krzesełka uderzającego o mate w miejscu, gdzie jeszcze przed chwilą leżałem. Było blisko! Po przeturlaniu się na bok znalazłem się na tyle blisko lin, by wyślizgnąć się pod nimi na apron. Odetchnąłem głęboko i oceniłem sytuację. Braun już zmierzał w moim kierunku, zupełnie zapomniawszy o Finnie. Ten jednak szybko otrząsnął się z najwidoczniej niezbyt mocnego uderzenia i w jakiś sposób dopadł do Wielkoluda, by przy pomocy Roll-Upa go przypiąć! Ten jednak nie dał za wygraną, zrzucił z siebie Króla Demonów i powstał do dalszej akcji. Upatrzyłem w tym swoją szansę na wyeliminowanie jednego zagrożenia na dłuższy czas - wskoczyłem na powrót do ringu i zaślepionego żądzą krwi Strowmana potraktowałem Jumping Back Kickiem wprost w plecy! Adwersarz upadł na kolana i wypuścił z rąk trzymany przedmiot, na co zareagował Balor. Podniósł krzesełko i zdzielił nim Brauna w głowę! Mężczyzna padł na matę jak rażony gromem. Momentalnie złączyliśmy siły, wykopując półprzytomnego Wielkoluda poza ring. Spojrzałem na Finna, oddalając się o krok. Teraz koniec z przyjaźnią - czas na walkę!

Czy ktos moze zrobic porzadek z tym czlowiekiem? Jakby czytal posty poprzednie, to byloby milo. Naucz sie serio czytac, bo to drugi raz w przeciagu 12 godzin, jak Ci to nie wychodzi.

- Mówiłem! Zaczyna Ci się to podobać, a jest to dopiero przystawka przed głównym daniem. Tylko pytanie czy jestes gotowy na dalsze potrawy? Haha.-

Żerkając wprost na wymalowany szyderczy wyraz twarzy Chrisa Jericho, od razu wiedziałem że końcówka walki będzie należała do nas. Trzymane w rękach krzesło nie było już potrzebne tą batalię zagramy bez wspomagaczy. Nie miałem więc problemu by pozbyć się przedmiotu i tym samym zachęcić Jericho parodiując jego gestykulacje. Jedyne co przyszło mi w tym momencie to podstęp, dlatego wyciągając ręce w strone przeciwnika, zacząłem delikatnie skradać się w jego stronę. Jak mówiłem droga do sukcesu jest dbanie tylko o swój interes, więc gdy byłem praktycznie na wyciągnięcie ręki postanowiłem zaatakować. Rozpocząłem bieg po zwycięstwo, schyliwszy się pod ręką przeciwnika po czym wykorzystując liny wróciłem ze zdwojoną prędkością powalajac rywala jego własną bronią. One Handed Bulldog. Skamlajacego Jericho postanowiłem jeszcze bardziej zdenerwować, wykonując jego gest i krzycząc -DRINK IN IT MAN- Co momentalnie podłapała publiczność, a to dopiero początek.

+12 jeszcze dla niego

-Jaki początek? Co ty mówisz?! Nie mamy tu czego szukać, zakończ to zacząłeś i idziemy.-

Nie bardzo chciałem się z tym zgodzić, lecz moje wewnętrzne ja miało rację. Walka stanęła w martwym punkcie, dlatego trzeba było postąpić zgodnie z zasadami. Chcąc nie chcąc starałem się jak najbardziej zagrać na nerwach Jericho, parodiowałem go, znieważyłem i pobilem krzesłem z całych sił. Jakby tego było mało postanowiłem załatwić go jego własną bronią, a mianowicie gdy tylko się podnosił przybrałem pozycje drapieżnika i wybijając się w powietrze sprowadziłem go do parteru Double Knee Facebreaker. Jericho wypadł z ringu, a mi zostało tylko pokonać podnoszącego się niedźwiedzia. Skierowałem się w stronę narożnika, po czym wykonałem Coup de Grâce i przypiałem rywala.