Proszę o +12h

"Kurwa ale boli" - jedynie pomyślałem. Narastający ból w kręgosłupie uniemożliwiał mi sprawne poruszanie się po macie. Brian najwyraźniej wziął solidną lekcją z przebiegu całego tego starcia. Od początku to ja byłem stroną dominującą, jednakże z czasem rywal zaczynał stawiać opór, czego efekty właśnie odczuwam. "Myślisz że to pie*****ne cierpienie jest w stanie mnie powstrzymać? Mylisz się, pobudziłeś tylko me instynkty, które dążą do zniszczenia ciebie. Twój koniec gnojku jest już bardzo blisko" - strach na jego twarzy momentalnie się pojawił... Powoli wstając na równe nogi, przytrzymałem naprężony sznur by ponownie nie paść na matę. Wpatrując głęboko w oczy Pierdolonej Maszyny chciałem wywołać u niego jakiekolwiek przerażenie, ten pozostawał nie naruszony. W końcu nie wytrzymałem - rozpędzony do granic możliwości zmierzałem wprost w postać tego sukinkota. Natychmiastowo staranowałem jego pieprzone cielsko potężnym Clothesline-m. Finish był już bliziutko, pozostało postawić kropkę nad "i". Opierając się o jeden z narożników, mierzyłem oczyma personę oponenta. Dostrzegając, iż ten powoli wraca do stójki, stanąłem tuż za jego plecami. Moment, w którym odwrócił się w mym kierunku na pewno zostanie przez niego na długo zapamiętany. Broń, którą stosował dotychczasowo do niszczenia swych rywali w końcu i zniszczyła jego. Spinebuster wręcz zmiótł skurwiela z powierzchni maty, jednocześnie też ukazując mą wyższość nad wszystkimi... Lecz nadal było mi mało. Udowodniłem już, że człowiek jest lepszy niż jakaś jebana maszyna, teraz pora pokazać mą prawdziwą siłę. Stając na zwłokami gnojka chwilkę w nie popatrzyłem, a następnie chwyciłem za szyję i podniosłem ku górze. Nie zwlekając ani chwili dłużej sprawiłem, iż Brian wisiał nade mną. To już koniec Cage. Szybkim ruchem padłem kolanami na śnieżnobiałą matę, równocześnie wbijając cielsko adwersarza w nawierzchnię poprzez Spinebuster. "To wszystko na co Cię stać śmieciu? Co?" Odpowiedzi nie usłyszałem, dlatego też lekceważąco ułożyłem swą nogę na zwłokach maszyny i zmusiłem sędziego do liczenia.

Edit: drobne poprawki treściowe.
Edit2: kolorki

Ostatnio edytowany przez Nole (2015-02-06 19:24:38)

No cóż...

U Nolego w sumie jedyne do czego mogę się przyczepić, to te przekleństwa. No nie lubię zbytnio przekleństw w poście, a wściekłość można też pokazać na inny sposób. Gdyby były to 2,3 przekleństwa. A było ich trochę więcej. Samo pokazanie wkurzonego Big Showa, pragnącego rozjechać przeciwnika jak najbardziej dobre. Nie jest to Main Eventowy poziom, ale widzę że jak chcesz, to potrafisz sklecić coś ładnego.

U Ittama pierwsze zdanie mnie zniszczyło, kompletnie nie wiem o co w nim chodzi. Przynajmniej tak mogłoby się wydawać z perspektywy obserwatorów owego pojedynku. Co poeta miał na myśli? Dodatkowo chciałeś wykonać Standing Moonsault, a zrobiłeś to odbijając się od 3 liny... To oznacza że wykonałeś Springboard Moonsault, który może i masz w KP, ale za takie bzdury to obniża wartość posta. Co do gimmicku to również jest ładnie opisany, gdyby nie te błędy to post byłby całkiem przyjemniutki.

Dalej jednak Nole, który może i trochę gorzej językowo - ale naprawdę trochę - to przemyśleniem całości zwyciężył. Możesz kończyć Nolson.

Rywal jakimś cudem odkopał po jego własnym finisherze, dlatego też pora użyć mej broni. Uniosłem nieprzytomnego rywala do góry, chwyciłem za szyję i wyniosłem ponad siebie. Kilka sekund później padłem na kolana wbijając jednocześnie Brian'a w matę dewastując go poprzez Showstopper Chokeslam. Rzuciłem się do pinu.