@UP Czyli Austin już chyba jest w ringu

[youtube]https://www.youtube.com/watch?v=_lbm_WWhKx0[/youtube]

Na arenie zgasły ponownie wszystkie światła, a reflektory zmieniły kolor na fioletowy. Stage został pogrążony we mgle. Z zaplecza powoli wyłaniał się zarys postaci. Zack lekko zataczając się oraz podśpiewując swój utwór wejściowy pod nosem w stronę kamery kierował się do miejsca potyczki przy ogromnym popie publiczności. Zack znalazł się koło schodków po których wszedł na apron. Przelazł błyskawicznie pod trzecią linią i zwinnie wspiął się na corner na którym wykonał przeciągły taunt. Ryder zeskoczył z narożnika i oparł się o niego równocześnie siadając.

[center]
Awesome!


Na arenie WWE TLC rozbrzmiewa znana wszystkim muzyka. I Came To Play to znana wszystkim na arenie muzyka niesamowitego wrestlera Mike Mizanina. Na rampie pojawia się nikt inny jak nie on, to właśnie The Miz. Niesamowity właśnie stoi na rampie, The Miz nadstawia ucho do jego fanów, by usłyszeć jeszcze głośniejszy okrzyk. Wszyscy chyba dobrze zrozumieli Miza bo zaczęli wydzierać się na całe gardło. Mike staje na środku rampy, i pochyla się do przodu, i podnosi wysoko ręce w swoim stylu. Mizanin swoim krokiem rusza w stronę ringu. Gdy są już przy schodkach do ringu Mike znowu nadstawia ucho w stronę widzów by usłyszeć głośny doping. Dostaje to czego chciał i zaczyna biec w stronę drugiego narożnika po czym łapie się drugiej liny i plecami opiera się o narożnik, następnie przechodzi do środku ringu. Miz zdejmuję swoją koszulkę i rzuca ją bezpośrednio w tłum skandujący imię Miza.

Wszyscy zawodnicy są już w ringu. Każdy z nas stoi w oddzielnym narożniku. Ja opierając się o narożnik, z lekkim uśmieszkiem spojrzałem jeszcze na chwilę na pasy. Znajdujące się wysoko nad ringiem. Ryder będzie walczył w Tag Teamie ze mną. Niedawno przegrał ze mną na gali Smackdown. Ale teraz nie na to czas. Czas na walkę. Tym razem na szali będą pasy mistrzowskie Tag Teamów. To jest moja pierwsza szansa na złoto. Nie mogę jej zaprzepaścić. Druga taka szansą, może się już nie przydarzyć.

Czas zaczynać. Muszę jakoś pogodzić się z Ryderem. Który stoi niedaleko mnie. Bo jeśli nie będziemy dzisiaj współpracować. Możemy przegrać. Musimy dobrze rozegrać ten początek. Dzielimy się po jednym rywalu. Z lekkim uśmiechem, malującym mi się na twarzy podszedłem do Ariesa. By tak rozpocząć tą walkę. Natomiast mój pomocnik, zajął się Trentem. Gdy jestem już obok Austina. Wypycham go przed siebie. W narożnik, gdy mój oponent już tam jest. Czeka go cała seria uderzeń, zwąca się Elbow Strike. W tym samym czasie Brooski walczył z Barettą w innym narożniku. Sądzę że sobie poradzi. Ponieważ ja muszę być teraz skoncentrowany na swoim marnym przeciwniku. Czas na kolejny cios który ma zainkasować rywal. Łapię go za rękę, by zaaplikować mu Russian Leg Sweep'a. Kolejny raz jestem na topie. Ale, nie ma się na razie czym chwalić. W końcu jeszcze nic nie zrobiłem. Ten cios na dobrą chwile położył mojego wroga na parę sekund. Lecz w tym czasie gorsze rzeczy działy się u mojego drucha. Pod wpływem Clothesline'a który miał za zadanie wyrzucić rywala Rydera z ringu. Był tak silny że pod jego wpływem. Wykonawca całej akcji wypad za granice ringu. W ringu zostałem tylko ja i Austin. Mogę kontynuować swoje zabójcze ataki. W tym już nikt mi nie przeszkodzi. Wracając do pojedynku. Mój przeciwnik siedział na macie. Miałem wolny ring, więc nikt nie przeszkodził mi w odbiciu się od lin i wyprowadzeniu Low Angle Boot'a. O tak, powalanie przeciwników to moja domena. Po tym wszystkim co się wydarzyło. Zaczynam myśleć pozytywnie o pasach. Lecz trochę martwiąca jest sytuacja Zack'a. Muszę utrzymać swoją dominację w kwadratowym pierścieniu. Dopóki mój partner nie wróci...



Musiałem edytować. By poprawić błedy

Ostatnio edytowany przez Rahim (2014-01-10 16:16:38)

Nadszedł długo oczekiwany pojedynek dla Brotherhood. Priorytetem gdy powstawała ta drużyna była walka o najcenniejsze tego typu złoto. Dzisiaj nadszedł ten dzień, musimy wyjść z ringu jako nowi mistrzowie Tag Teamów. Czy nam się to uda? Nie śmiem wątpić, gdyż zespół przeciwny jest "dobierany", a my stanowimy Team z krwi i kości. Taki który rozumie się bez słów, który ma swoje cele i umiejętności które zaprezentuje podczas TLC. Wymieniliśmy spojrzenia z Ariesem, wiedzieliśmy co mamy do zrobienia. Rozbrzmiał dobrze znany dźwięk, teraz idziemy całą naprzód. Aries po mojej prawej stronie, zmierzał ku przeciwnikom, niezwykle naładowany. Żyje się tylko raz - pomyślałem. Albo my, albo oni..

Na mojej drodze pojawił się Zack Ryder, niezwykle pewny siebie, jak gdyby chciał mnie przestraszyć. Cały czas szedłem w jego kierunku i gdy już znalazł się tuż przede mną, zainkasował serię Elbow Strike'ów. Znaleźliśmy się przy narożniku, teraz rozpoczęła się regularna wojna, nie widziałem w jakiej sytuacji był mój partner. Nie mogłem o tym myśleć, moim obowiązkiem było zająć się Broskim. Wziąłem niewielki rozbieg i spróbowałem oderwać kolanem głowę przeciwnika silnym Running Corner Knee Strike'm. Otrząsnąłem włosy, spojrzałem za siebie gdzie zobaczyłem Austin'a atakującego nogą leżącego Miz'a. Radzimy sobie doskonale pomyślałem. Czułem większą swobodę z tego powodu, podniosłem leżącego do tej pory Rydera. Chwyciłem wokół głowy, wszedłem na drugą linę narożnika i wykonałem efektowne Tornado DDT. Sytuacja mojego Tag Team partnera zmieniła się nie do poznania, teraz on musiał patrzeć jak Mizianin go obija. Nie mogłem na to pozwolić. Natychmiast ruszyłem na pomoc i zaatakowałem odwróconego w moim kierunku oponenta, Clotheslinem. Było to chwilowe rozwiązanie, należało wyrzucić go poza deski ringu. Wpadł mi do głowy pomysł dzięki któremu Mike znajdzie się za ringiem. Tak więc chwyciłem go i umieściłem jego głowę między drugą a trzecią liną. Po czym przeszedłem na apron i wskoczyłem na głowę Slingshot Rope Hung Leg Drop'em. Miz poza ringiem. Współpracownikiem zainteresował się Broski, który oparł mojego partnera o liny, a następnie Dropkick'iem posłał poza granice ringu. Wróciłem do ringu jak najszybciej, lecz nie zdążyłem w porę. Long Island Iced Z nie zauważył mnie, więc zaatakowałem go od tyłu Low Kick'iem...

A zatem, aby objaśnić wam wszystko, przedstawie indywidualną ocenę każdego postu. Wstawiliście posty jeden po drugim, drużynowo. Dało mi to wyraźniejszy obraz i za to wam dziękuję. Teraz konkrety.

Rahim - Wybacz, ale muszę to przyznać. Napisałeś najsłabiej. Czytając pierwszy akapit, miałem wrażenie, iż napisał go robot, albo wypowiada go ktoś w stylu "Kali jeść kali pić". Powtórzenia, błędy fleksyjne. Źle dobrane końcówki w niektórych miejscach, ale przede wszystkim ZA DUŻO kropek. Urywałeś zdania w połowie, gdzie z dwóch spokojnie można by, a wręcz trzeba było zrobić jedno. Drugi akapit i podobne błędy. Pisałeś tak, jakbyś wydawał polecenia dla komputera. Słownictwo też nie do końca odpowiadające. Druch? Miz to nie harcerz. Interpunkcja leży. Nie czytałeś tego, co napisałeś. To widać. Mi ciężko było przez niego przebrnąć.

AxE - Nieco lepiej. Tyle. Myślałem, że pokażesz coś szczególnego, a Twój tekst był minimalnie lepszy niż ten, napisany [przez Twojego partnera. Po drugie..."Na arenie zapanowała ciemność, łącznie z ciemnością mojej duszy." , "Zgubiłem się w rachubie nieprzespanych nocy, z powodu jednego koszmaru. " Czy Ty piszesz poematy? Jeśli tak, to kiedyś kupię Twój tomik wierszy, ale na razie ...nie ta droga. Zack jest wyluzowanym kolesiem, "Broskim", a nie francuskim impresjonistą, który przerzucił się z malarstwa do poezji. W niektórych miejscach też przecinałeś zdanie kropką. Tekst mnie nie porwał. Był statyczny, bez wyrafinowanego słownictwa. Po prostu nudny.

Bless - Oczekiwałem porywającego postu, bo już nie raz pokazałeś, że masz zadatki na niezłego Uper Mid Cardera, ale niestety to nie było to, na co liczyłem. Czytałem lepsze posty w Twoim wykonaniu i miałem chrapkę na kolejny, świetny tekst. Jednakże...Żebyś się nie załamał, to oczywiście napisałeś lepiej niż zawodnicy drużyny przeciwnej. Było to składne, co prawda sporadycznie były powtórzenia i zabrakło gdzieś przecinka, ale wizualnie i treściowo było to dużo lepsze niż u poprzedników.

DS - Na początku rzuciły mi się w oczy dwie literówki, które są rysą na całkiem dobrym tekście. Choć też nie był on jakiś porywający, to według mojej skromnej oceny, najlepszy z pośród całej czwórki. Pierwszy akapit bardzo mi się podobał, bowiem ciekawie oddał emocje Twojej postaci. Treść też była ciekawa, aczkolwiek było w niej za dużo wykrzykników. Nie każda akcja lub opis jest wart tego znaczka. Interpunkcja też niekiedy nie tam gdzie trzeba, albo w cale jej brak. To musisz poprawić, podobnie jak cała reszta.

Tak więc reasumując, zdecydowanie 1:0 dla drużyny The Brotherhood. Patrząc zatem na wynik, iż obaj członkowie byli zdecydowanie lepsi od drużyny przeciwnej, to zarówno Bless jak i DS zyskują ini. Tworz jednak pary, względem postu Deatha. Trent zajmuję się Ryderem poza ringiem, natomiast Aries znęca się nad Miz'em w kwadratowym pierścieniu.

PUNKTACJA                                          CIOSY

The Brotherhood - 1                              Miz - 3
Ryder & Miz - 0                                     Zack - 0
                                                           Trent - 0
                                                           Aries - 0

A zatem, po gorącej akcji w ringu, przenosimy się za jego obręb, gdzie Trent Baretta walczy z Ryderem.
Pisz Bless.

PUNKTACJA                                          CIOSY

The Brotherhood - 1                              Miz - 3
Ryder & Miz - 0                                     Zack - 3
                                                           Trent - 0
                                                           Aries - 0

Trent się rozkręca! Powoli zaczyna dominować nad rywalem, ale w ringu również zaczyna się dziać!
(Piszą DS i Bless)

Widzę, że Trent dobrze sobie radził poza ringiem. Z uśmieszkiem spojrzałem na Miz'a, który mozolnie podnosił się z maty. Rozpędziłem się i odbijając się od lin gdy powstał wbiłem się w tył jego głowy z Axe Handle! Miz wrócił na deski. Podniosłem go za głowę i wyprowadziłem kilka punchy by momentalnie wynieść go na barki i wykonać Rolling Fisherman's Carry Slam!! Miz po raz kolejny przywitał się z matą. Zadowolony z aktualnej dominacji przeszedłem na apron i wykonałem Frog Splash. Wbiłem swoim ciężarem ciała oponenta w matę. Mogłem spokojnie kontynuować atak widząc Trenta walczącego z Ryder'em bez większych problemów. Przeszedłem do Jumpin Knne Drop na głowę jednego z oponentów.