Nie, to nie mogło dziać się naprawdę. Ojcze! Jak mogłem zawieść Twą dumę po raz kolejny? Przebacz mi proszę, i pozwól ponownie przejść przez wrota Twych łask. Ciężka praca przesączona siłą woli - to wszystko kumulowało się teraz podczas mej tułaczki ku wspaniałości. Byłem wysoko, lecz pragnąłem więcej. Myśl w której widziałem swą personę dumnie dzierżącą tytuł Wagi Ciężkiej powodowała u mnie zastrzyk animuszu, lecz wydarzenia które do tej pory miały miejsce nie zgadzały się z moją wyimaginowaną rzeczywistością. Zostałem zdominowany przez narodowy autorytet, przez człowieka będącego tutaj Herkulesem.. ale w mym scenariuszu to nie ja miałem odgrywać role męczennika. Momentalnie jednak zmieniam swój cel, którym tym razem okazał się być Wyatt. Mimo katorg jakie wcześniej wyrządził mi oponent, od razu po wrzuceniu do ringu pozbierałem się i powstałem na nogi, a tam czekała już na mnie wyrocznia. Zgliszcza energii które udało mi się wygrzebać z wewnątrz mojego organizmu, zamieniłem powalając adwersarza na podłoże przy pomocy Clothesline. Allahu! Widzisz na swych oczach odrodzenie, które tym razem nie będzie przejściowe i zaprowadzi nas - muzułmanów - prosto na łono Abrahama!*

Słowa: 179/180
*Łono Abrahama - krótko mówiąc judaistyczne określenie raju

Radziu dalej, wiadomo dlaczego.

Fabik vs Ero - Dalej Fabik. Ero, u ciebie jest trochę głupio. Opisałes to, jakbys dominował wczesniej cały czas, a dopiero teraz padł ofiarą jakiejs kontry. Na szczęście pierwsza faza planu została wykonana perfekcyjnie. Miej więcej rozumiem że chodzi o skłócenie tych "poddanych" Lucyfera, ale jest to trochę głupio sformułowane i można odebrać w dwojaki sposób. Gdyby nie to, miałbym problem z wyborem. Tak jednak, wybieram post Fabika, który po prostu nie skiepscił żadnego aspektu. Dodatkowo fajnie przeszedł od tego wrzucenia do ringu, do ataku.

Radziu - 1.5pkt.
Fabik - 1pkt.
Shadow - 1pkt.
Ero - 0pkt.

Cena atakuje Rybacka.
Hassan atakuje Wyatta.

Mimowolnie po owocnym wykonaniu akcji udzieliła mi się radość, w tym przypadku w postaci lekkich podskoków oraz ekspresyjnych gestykulacji dłoni. Wyglądało to tak, jakbym chciał go podnieść przy pomocy siły woli. Ku mojemu zaskoczeniu oponent począł się podnosić. Wszystko wskazywało na to, że jednak jest on zbyt "świeży" by pozostać na macie ringowej przez dłuższy okres czasu. Na całe szczęście wykazałem się w tej sytuacji przytomnością umysłu. Niezwłocznie postawiłem kilka kroków przed siebie, tak by zniwelować dystans. Następnie obniżyłem swoją postawę poprzez ugięcie nóg w stawach kolanowych. Gdy Ryback obrócił się w mym kierunku wzbiłem się w krótki lot. Sprawnie wypchnąłem przed siebie nogi, w skutek czego głodny zapaśnik otrzymał efektowny Standing Dropkick.

Przeciwnik w krótkim odstępie czasu ponownie znalazł się na sprężystej nawierzchni, ale i tym razem nie zabawił tam na długo. Na własne oczy przekonałem się, dlaczego ten uważany jest za niezniszczalnego. Na mojej twarzy wyrysowało się ogromne niedowierzanie, jednak szybko odzyskałem wewnętrzną równowagę. Postanowiłem działać dopóty ten był jeszcze w stanie zdezorientowania. Tuż po tym, jak powstałem zacząłem kroczyć do oddalonego oponenta, który również zaczął się podnosić przy pomocy sprężystych lin. Na jego nieszczęście nie potrafił złapać stu procentowej równowagi. Kiedy oddalił się od wspomnianego przed chwilą przedmiotu znacząco przyspieszyłem kroku. Ten nadal był pochylony. Wtedy zrodził mi się nowy, lepszy plan. Mianowicie postanowiłem przechwycić jego głowę i wprowadzić nasze postury w tak zwaną rotację. Dzięki temu fani ujrzeli Swinging Neckbreaker!

To jeszcze nie koniec. Muszę kuć żelazo do puki jest gorące. W tymże celu nie oddaliłem się od mam nadzieję chwilowego wroga, a wręcz przeciwnie jak najbliżej do niego podszedłem tak, abym bez większych trudności mógł go podnieść do stójki. By tego dokonać po pierwsze złapałem go za prawą rękę. Po drugie mocno za nią pociągnąłem, tak by wymusić jego powstanie. Po trzecie korzystając z naszego położenia pchnąłem oburącz bezwładne truchło w klatkę piersiową, przez co ten wpadł w sidła najbliższego narożnika. Uniosłem prawą rękę w górę, a fani skwitowali ten gest mieszaną reakcją. Zaśmiałem się pod nosem, a następnie ruszyłem przed siebie. W odpowiednim fragmencie biegu skoczyłem do przodu i pod niezbędnym kątem, wykonując w ten a nie inny sposób Stinger Splash.

Po czołowym zderzeniu się w narożniku delikatnie ustąpiłem w bok, w skutek czego mój tymczasowy przeciwnik upadł na sprężystą powierzchnię. Jego wzrok skierowany był w stronę maty, ponieważ ten aktualnie leżał na brzuchu. Katem oka pozwoliłem sobie zerknąć na pozostałych członków tegoż fantastycznego przedstawienia. Ku mojemu zaskoczeniu Hassan dominował nad Wyattem! Coś aktualny mistrz wagi ciężkiej nie ma dzisiaj szczęścia, no ale nadal pozostaje bardzo niebezpieczny. Wróćmy jednak do akcji, która bezpośrednio mnie dotyczy. W głowie zrodził mi się szaleńczy pomysł. W pierwszej chwili nie wiedziałem czy z niego skorzystać. Jednakże wszechobecna zasada "Kto nie ryzykuje, ten nic nie zyskuje" zmotywowała mnie do realizacji tejże myśli. W tymże celu obróciłem się przodem do najbliższego narożnika, w którym kilkadziesiąt sekund temu spoczywał mój rywal. Następnie uniosłem swoją prawą rękę i wyprostowanym palcem wskazałem na ten przedmiot. Fani spontanicznie zareagowali na tą gestykulację. Ja zaś krzyknąłem głośno " Let`s Go", po czym pewnym krokiem ruszyłem przed siebie. Sprawnie przedostałem się na krawędź ringu. Później jak najszybciej potrafiłem wspiąłem się na owy przedmiot. Gdy znalazłem się na samym szczycie na samym początku postawiłem stabilnie swe stopy. Po drugie w pozycji kucającej oczekiwałem na dogodny moment. Kiedy Ryback zaczął się podnosić również się wyprostowałem.  Później nie pozostało mi nic innego jak wyskoczyć. W krótkim locie zdążyłem odpowiednio wysunąć swe nogi w skutek czego oponent przyjął Diving Leg Drop Bulldog. Tuż po wylądowaniu przystąpiłem do odliczania.

Radziu czemu? XD wykonałes SM za szybko, bo już po 8 atakach.
Ryback unika ciosu od zeskakującego z narożnika Johna i może przemyslanie zaatakować!


Hassan jest na narożniku, co zrobi Wyatt?
Kuntra przed Diving Elbow Dropem.

Oczywiscie walka ma być ciekawa, dlatego Fabik nadziałes się na kontrę przed 6 ciosem.

Ryback - pisze
Wyatt - pisze kontrę
Cena - nie pisze
Hassan - nie pisze

Ryback chyba kątem oka zauważył nadlatującego ceną, ponieważ wykonał zaskakująco zwinny unik, wymierzając jednocześnie Cenie silny podbródkowy. Ten zaskoczony zarówno brakiem trafienia jak i zainkasowanym ciosem padł na matę jak długi. Nie było mu jednak dane długo leżakować. W przypływie ślepej furii Silverback złapał Johna za ramiona i jednym silnym ruchem postawił go na nogi, po czym wyniósł biedaka w powietrze i wykonał (z odpowiednim opóźnieniem oczywiście) Delayed Vertical Suplex. Nie było jednak dane liderowi Cenation poleżeć w spokoju - Silverback znów błyskawicznie go podniósł, kopnął w brzuch, włożył jego głową między swoje nogi i szybko wyniósł do w powietrze. Nie miał być to jednak zwykły Powerbomb - Ryan odwrócił się w stronę narożnika i tam właśnie rzucił obolałego Johna (Turnbuckle Powerbomb). Chwilę później Cena znów poszybował w górę, tym razem za sprawą mocarnego Biela. Gdy tylko ofiara Big Hungry'ego wylądowała na plecach, na środku ringu, ten od razu przystąpił do przypięcia. Bicie biciem, ale tą akurat walkę należało rozstrzygnąć jak najszybciej!

Kolorową tęczę zakryła czarno-biała mgła.. Niepokonana dotychczas armia wierzących klęczy teraz na kolanach przed odłamem zła, który rośnie w siłę z każdą sekundą. Zbawca podnosi swe boskie ciało za pomocą narożnika, a łańcuchy kolczaste zdają się wplatać w jego wnętrze bowiem dłonie Boga drżą. Najwyższy zacisnął zęby i powstał, ukazując wszystkim jak powinni walczyć z przeciwnościami losu. Okrzyki "Let's Go Cena" mieszane z "Feed Me More" odbijają się echem do każdego z obecnych przed teleodbiornikami przez co coraz bardziej zatracają się w wierze staczając się tym samym ze szczytu, na sam dół.. Trofeum, które stwórca dzierżył przez tak długi czas, dziś ma zostać mu odebrane.. Coś co oznaczało jego blask i posiadaną władzę wkrótce trafić ma do rąk wroga.. i tak może zakończyć się ten świat. Bóg wiedząc to, wstał jednak na nogi i rozłożył ręce w bok prowokując Rybacka do natarcia... nastał czas na odnowę wszystkiego co zostało zniszczone..

Spoiler:

150 słów według http://ile.liter.pl/slow.html

Ok, Ero i jego Wyatt może kontynuować. Gimmickiem na równi, ale bardziej spodobała mi się tutaj wizja naszego mistrza. Ująłeś ten pas, ująłeś fanów. Tego mi zabrakło w poście Shadowa.

Wyatt może atakować wszystkich rywali.

Cena - 1.5pkt
Hassan - 1pkt.
Ryback - 1pkt.
Wyatt - 1pkt.

Zaliczyłem Eronicsowi ten punkt do ogółu, ale będe brał pod uwagę że Radziu i Fabik mają zaległy KM.