Wraz z głośno niosącym się po arenie theme, Nikki spokojnym i dostojnym krokiem wydobyła się zza zaplecza, i przystanęła na rampie. Swym uwodzicielskim spojrzeniem przeleciała po całej publiczności. Po chwili uśmiechnęła się i w charakterystyczny dla siebie sposób zakręciła tyłkiem wywołując podniecenie u zasiadających wśród publiczności mężczyzn. Następnie eleganckim krokiem zaczęła kroczyć w kierunku ringu, po drodze nie reagując na wystawione przez kibiców dłonie. Nikki była skupiona tylko i wyłącznie na dzisiejszej walce. Po stalowych schodkach wdrapała się do ringu, skąd w trybuny wyrzuciła swą czapeczkę. Po czym zajęła jeden z narożników i wyczekiwała na przybycie pozostałej trójki.

Publiczność usłyszawszy powyższy utwór, wybuchła niekontrolowanym cheerem. Natalya wychyliła się zza ściany, na co trybuny zareagowały kolejną falą pokrzepiających okrzyków. Kanadyjka ruszyła powoli w kierunku ringu, rozglądając się po zgromadzonych fanach. Niektórym z nich przybiła piątki, podchodząc nawet do jednego dziecka i głaszcząc je po głowie. Docierając do podstawy "kwadratowego pierścienia" zatrzymała się i spojrzała w kierunku przeciwniczek. Rozłożyła szeroko ręce, kłaniając się lekko Nikki oraz Sashy. Młodsza zawodniczka nerwowo ruszyła w kierunku Nattie, jednakże sędzia przytrzymał ją w miejscu. Kanadyjka wspięła się więc powoli po schodkach, z apronu przechodząc do wnętrza ringu. Następnie podeszła do jednego z narożników, wspinając się na niego i unosząc ręce wysoko do góry. Uruchomiło to kolejną falę cheeru. Natalya z wdziękiem zeskoczyła z narożnika i oparła się o niego, oczekując na Mistrzynię, z którą wcześniej zamieniła kilka słów na Backstage'u.

Przebyłam bardzo długą drogę do tego, aby móc zawalczyć o najważniejszy tytuł tej federacji. Nikki już kiedyś załatwiłam, choć za pierwszym razem poległam. Natalya również mnie pokonała, w dość szybkim pojedynku. Maryse z nią nie miałam szansy stanąć oko w oko, jednakże dziś mogę to uczynić. Bella- to właśnie z nią zmierzę się na początku, gdyż trochę już ją znam. Fani WWE okrzykiwali tylko jedną osobę w kwadratowym pierścieniu i była to Kanadyjska ulubienica kibiców, którzy zdzierali swe gardła do czerwoności, aby móc podnieść ją na duchu. Jednak to ja posiadam największy talent, który umożliwi mi szybką i łatwą wygraną. Jestem również najpiękniejsza! Blask mej osoby, oślepi rywalki.. Będą leżeć i prosić o litość, której na pewno nie znajdę. Czas zrobić z nimi porządek, to ja powinnam nosić tytuł na swoich barkach.

W dzisiejszym pojedynku, byłam bardzo pewna siebie. Stres? Jaki stres.. nie znam nawet takiego uczucia, to nie w moim stylu! Znam doskonale swoje niesamowite zdolności, które wykorzystam. Podeszłam bliżej oponentki, która stała już naprzeciw mnie. Brunetka wpatrywała się w moje oczy, pewnie szukała w nich czegoś pięknego, czegoś czego sama nie posiada. Zaskoczyłam ją! Wymierzyłam w jej podbrzusze idealnego kopniaka, co spowodowało, iż Bella stworzyła kąt prosty. Natychmiast objęłam jej szyję, po czym potężnym DDT wbiłam jej głowę w matę! "Ahhhh! I co mała?"- szybko rzuciłam, po czym cofając się ułożyłam palce w literkę "L". Na mej ślicznej twarzy ukazał się szyderczy uśmieszek, Nikki powoli wstawała. Byłam gotowa do kontynuowania ofensywy!

Edit: Zbędne słowo.

Ostatnio edytowany przez Grand (2015-03-23 21:35:34)

+24
____________________


Kanada - kraj mlekiem i... syropem klonowym płynący. Miejsce, w którym przeżyłam najwspanialsze lata swojego życia. Mój dom, moje królestwo. Tak właśnie postrzegałam swoją ojczyznę - jako najpiękniejszy dar od Boga. Niestety, zawsze znajdzie się ktoś niegodziwy, swoim zachowaniem psujący wizerunek całego narodu. W tym przypadku była to Maryse. Samozwańcza królowa, gotowa na wszystko by pozostać na samym szczycie. Szkoda, że nie dostrzegała przy tym, jak nisko się stacza... Władca powinien być ostoją dla poddanych. Rządzić twardą ręka, aczkolwiek zawsze stawiać potrzeby swojego ludu na piedestale. Ouellet nie spełniała żadnego z tych wymagań! Była królową samą dla siebie... Może gdyby poświęcała trochę więcej uwagi swoim poddanym, zauważyłaby jak ci ją znienawidzili. Jej spojrzenie na świat było jednak zbyt płytkie, by dostrzec pierwsze symptomy mówiące o buncie... Wtedy pojawiłam się ja - nowa nadzieja na lepsze dni Kanady. Nie mogę więc zawieść tych wszystkich, którzy wspierają mnie całym sercem. Tak jak teraz, tak i przez kilka ostatnich tygodni byłam symbolem powstania. Symbolem, który miał zmienić ich życie na lepsze... Jeśli ten pas jest Królewskim Symbolem Maryse i to on utrzymuje ją na powierzchni... Cóż, dziś go straci! Odbiorę go i przywrócę Kanadzie dawny blask!

*GONG*

Metaliczny dźwięk gongu wyrwał mnie z zamyślenia. Uniosłam do góry głowę, odszukując wzrokiem kobiety, która była moim oczywistym celem w tej walce. Napotykając na wzrok "Królowej" wiedziałam, iż nie będziemy dłużej czekać. Musiałyśmy załatwić to tu i teraz! Zmotywowana do działania ruszyłam w kierunku środka ringu, gdzie momentalnie starłam się z Maryse w standardowym klinczu. Przewaga sił była zdecydowanie po mojej stronie - w wyniku tego przepchnęłam ją do narożnika, serwując jej trzy silne Knee Strike w dolną część brzucha. Przeciwniczka pod naporem ataków zgięła się w pół, pozwalając mi wykonać pierwszą poważniejszą akcje w tej walce - Butterfly Suplex wyrzucający ją na samiusieńki środek ringu! Nie traciłam czasu na jakiekolwiek dywagacje z rywalką, byłam niesamowicie skupiona. Skupiona wokół starań przywrócenia mojej Ojczyźnie dobrego imienia! Nie mogło tu być miejsca na dyskusje lub zawahanie! Podniosłam więc pannę Ouellet za długie blond włosy. Potrzebowałam jej w pionie, by móc wyprowadzić kolejny atak - Backbreaker! Publiczność zawyła z uciechy, widząc jak przejmuję kontrolę nad mistrzynią. Wszyscy pragnęli by jej dominacja zakończyła się właśnie dziś. A ja nie mogłam nie przystać na ich żądania!

350/350
23/30

No cóż jestem zmuszony poddać to starcie. Nie mam czasu, myślałem że jak przedłuże o 24h uda mi się coś napisać ale widzę nici z tego... We wtorek mam poprawkę półrocza z anglika i muszę ostro zakuwać, sors

"No i pięknie!"- pomyślałam cofając się do narożnika. Kątem oka spojrzałam w bok, widząc jak Nataly niszczy obecną mistrzynie div. Podobało mi się to dlatego, że to właśnie Maryse stanowi dla mnie największe zagrożenie. Nikki powoli podnosiła się z maty, jednak nie miałam zamiaru stać bezczynnie. Wzięłam dość duży rozpęd, po czym wzbiłam się w górę trafiając Dropkick'iem w jej ciało. Bella przez chwilę utrzymała się na nogach, ale po chwili zaczęła opadać. Szybko zareagowałam podtrzymując ją, tylko po to, aby wrzucić ją do narożnika po silnym Irish Wship'ie. Natychmiast ruszyłam na brunetkę naskakując na nią potężnym Running Hight Knee. Momentalnie znalazłam się w raz w oponentką w narożniku, dlatego też objęłam jej szyję i zeskoczyłam z miejsca tortur, wyprowadzając tym samym Bulldog'a.

Ahhh, nieudane przypięcie! Niestety, nie dałam rady odliczyć Maryse do trzech. Nadal jestem jednak tą dominującą z naszej pary, więc z całą pewnoscią odlicze ją już w nieodległej przyszłosci! Podniosłam się i odsunęłam na cztery kroki. Pozwoliłam tym samym podniesc się pannie Ouellet. Zrobiłam to jednak tylko po to, by powalić ją przy pomocy Swinging Neckbreakera! Po ataku powstałam na równe nogi i odwróciłam się w kierunku Nikki oraz znęcającej się nad nią Sashy. Widok dwóch walczących kobiet przykuł mą uwagę na wystarczająco długi okres. W tym czasie Maryse podniosła się i chciała zaatakować mnie od tyłu. W porę odwróciłam się jednak w jej stronę i wykonałam Samoan Drop! Gramoląca się z maty "Królowa" otrzymała po chwili również Bitch Slap mający zmusić ją do szybszego powstania!