Ogłoszenie




#16 2014-09-08 21:48:20

 Ragarot

http://i.imgur.com/Nd0V0pi.png

17830867
Skąd: Łochów
Zarejestrowany: 2013-03-15
Posty: 1504
Punktów :   34 

Re: 4. Hell in a Cell Match: Undertaker vs Willow

Chłód powoli ode mnie odpływał, a ciało poczęła rozgrzewać potężna dawka gniewu, która spłynęła na mnie wraz z pierwszym, nowym oddechem. Owszem, miałem jeszcze problem z utrzymaniem równowagi, ale moja niedyspozycja schodziła na dalszy plan. Teraz liczyła się tylko banicja dla Willowa.

Oparłem się o narożnik i dłuższą chwilę oczekiwałem, aż przeciwnik da jakikolwiek znak życia. Poruszył się. Wrócił z dalekiej podróży. Na jego nieszczęście za chwile ponownie odwiedzi zaświaty. Gdy po kilku minutach wreszcie uniósł na dłoniach swoje ciało, biorąc głęboki wdech wyprułem niczym strumień wody ze źródła i zaaplikowałem mu soczysty Running Knee Lift. Trzask pękającej czaszki był niezwykle głośny. Dostrzegłem również ułamany fragment maski. Dusza Jeffa powoli uwalniała się spod jarzma zła. Chciałem jej pomóc. Widząc jak Wierzba gramoli się po ataku, poszedłem na drugą stronę i wyjąłem z pod ringu dość długą drabinę. Publiczność bardzo szybko zareagowała na ten ruch. Pragnęli tego samego co ja - straszliwej męki mego przeciwnika. Spokojnym krokiem wróciłem w okolice wcześniejszego pobytu i jak myśliwy wyczekiwałem idealnego momentu do ataku. Ten nadarzył się, gdy Ex-Hardy znalazł się na kolanach. Niczym taran szarpnąłem swymi dłońmi, by wykonać potężny Head Shot. Publiczność zaskamlała za nieprzytomnego Willowa. Krople krwi zaczęły spływać po jego policzku, co było dla mnie sygnałem, iż jego mistyczna powłoka właśnie pękła. Najlepsze miało dopiero nadejść.

Stojąc nad rywalem, zastanawiałem się, co mogę jeszcze zrobić z tym atrybutem kominiarza. Szybko wpadłem na drastyczny pomysł. Rzuciłem owy przedmiot na podłogę, by następnie w tej pozycji unieść jego górną część. Następnie chwyciłem oponenta za włosy i z trudem przeciągnąłem go na drabinę, umieszczając jego głowę na krawędzi. Następnie spuściłem otwarte "wieko" ustawiając sobie wszystko pod kolejną akcję. Następnie złapałem się lin i przy ich pomocy wspiąłem się na apron. Tłum zaczął żywiołowo skandować moje imię, co było niczym woda na młyn. Niesiony tą melodią nabrałem rozpędu, wybiłem się i upadając na stalowy przedmiot Leg Dropem, docisnąłem na rywalu gilotynę.

Odczułem ten upadek, lecz to nie mogło mnie zatrzymać. Po chwili odpoczynku wyciągnąłem zwłoki z drabiny i szarpiąc je za włosy ustawiłem przy ścianie. Następnie przycisnąłem przeciwnika do ściany i zasypałem gradem soczystych punchy, a na koniec dorzuciłem mocny Headbutt, dla pewności. Potem przytrzymując jedną ręką przeciwnika, drugą sięgnąłem po drabinę, by nią docisnąć Wierzbę do ściany. Agresja rozrywała mi żyły. Musiałem ją z siebie wyrzucić, by nie zwariować. Odsunąłem się zatem i nie zważając na konsekwencję obróciłem się na pięcie i z pełnym impetem wbiłem się w drabinę przepotężnym Spearem torując sobie drogę na wolność. Ściana klatki puściła z zawiasów i odpadła z konstrukcji! Przeturlałem się na bok trzymając za bolący bark , jednocześnie spoglądając na nieprzytomnego rywala i wsłuchując się niesamowita reakcję publiczności, skandującą "THIS IS AWESMOE!!! THIS IS AWESOME!!!


»
Bobby Roode
http://orig15.deviantart.net/11a8/f/2016/222/c/8/wwe_bobby_roode_glorious_signature_by_laiokcho-dadchp0.gif
» Record:
Bobby Roode: 0/0/1

» Last Match:
CM Punk & AJ Styles: def. Bobby Roode & Tyler Breeze

Offline

 

#17 2014-09-09 21:10:44

 Ragarot

http://i.imgur.com/Nd0V0pi.png

17830867
Skąd: Łochów
Zarejestrowany: 2013-03-15
Posty: 1504
Punktów :   34 

Re: 4. Hell in a Cell Match: Undertaker vs Willow

To było...przepotężne. Po tej kolizji nie czułem prawej ręki, a narządy wewnętrzne chyba zaczęły krwawić. Widzowie kochali takie akcje, ale nawet ja nie byłem w stanie przejść obojętnie obok zasad tej klatki. Niszcząc ją uwolniłem setki zaklętych dusz, które sam wcześniej tu umieściłem. Szukały ukojenia, ale trafiły wprost w moje ręce zasilając obolałe trzewia. Zmęczoną dłonią dotknąłem swej twarzy, by sprawdzić czy nie ucierpiała po pocałunku z drabiną. Poza małym rozcięciem wszystko było w porządku. Mogłem zatem spróbować zakończyć ten pojedynek.

Nim podniosłem się z ziemi, chaotycznymi ruchami próbowałem odgonić od siebie krwiopijne Harpie krążące nad mym cielskiem. Choć Willow był prawie martwy, to ja byłem dla nich bardziej łakomym kąskiem. Udało mi się na szczęście odpędzić, a potem przy pomocy barierki i trwalszej konstrukcji klatki ustać na nogach. Wierzba tonął w kałuży własnej krwi. Obłędny widok. Ironiczny uśmiech rozpromienił moją twarz, co mogło wydać się nieco pokręcone, ale taki był mój cel od samego początku. Jednak, nie byłbym sobą gdybym zostawił go w takim...lekkim stanie. Podszedłem do niego i wolną ręką łapiąc za włosy podciągnąłem pod barierkę, która znajdowała się nieopodal stołu komentatorskiego. Miejsca nie było wiele, ale to nie stanowiło problemu. Przycisnąłem rywala do ogrodzenia, by potem zasypać go serią mocnych kopnięć z kolanka. Kocham taką brutalność. Następnie funkcjonującą ręką podniosłem rywala, objąłem w pasie, by potem szybkim ruchem szarpnąć go do góry i spuścić na barierkę wykonując nietypowy Atomic Drop. Nie zatrzymywałem się. Chwyciłem oponenta za rękę, przyciągnąłem do siebie, obróciłem się w tył i mocnym pchnięciem posłałem go centralnie w ogrodzenie silnym Barricade Dive. Ze zmęczenia aż sam upadłem na podłogę, a rywal przywitał się z publicznością, co niezwykle ich rozruszało. Chyba pierwszy raz w tym pojedynku zapragnąłem, by to wszystko się już skończyło. Wiedziałem jednak, że nawet jak wrócę do ringu, to nic mi to nie da.Z racji tej sytuacja ogarniała mnie frustracja. Wołając w myślach o pomoc, po prostu uderzyłem się w twarz, zerwałem na nogi i dorwałem butelkę zimnej wody, która stała tuż za mną przy stanowisku komentatorów. Od razu całą zawartość wylałem sobie na głowę. Pomogło mi to. Teraz mogłem działać.

Zapomniałem już nawet o bólu ręką, tylko jednym, zwinnym ruchem wyczyściłem cały stół komentatorski. Przygotowałem go pod totalną rozwałkę. Kątem oka dostrzegłem, że Willow był przewieszony przez barierkę. Albo próbował wrócić do gry, albo ktoś z widowni mu pomógł. Nieważne. Wykorzystałem okazję i nabierając pełnej szybkości wbiłem się w jego czaszkę soczystym Big Bootem. Następnie nie czekając ściągnąłem go z miejsca pobytu i podciągnąłem pod stół. Tam ustawiłem go sobie wygodnie, z trudem zarzuciłem na barki i robiąc ćwierć obrotu zniszczyłem nim stół wykonując potężny Powerbomb. Fani skandowali moje imię, a ja wróciłem do wnętrza klatki i wrzuciłem do ringu drabinę, kilka krzeseł, młotek, a w rogu położyłem worek z pinezkami.  Śmierć była blisko.


»
Bobby Roode
http://orig15.deviantart.net/11a8/f/2016/222/c/8/wwe_bobby_roode_glorious_signature_by_laiokcho-dadchp0.gif
» Record:
Bobby Roode: 0/0/1

» Last Match:
CM Punk & AJ Styles: def. Bobby Roode & Tyler Breeze

Offline

 

#18 2014-09-11 12:13:22

 Ragarot

http://i.imgur.com/Nd0V0pi.png

17830867
Skąd: Łochów
Zarejestrowany: 2013-03-15
Posty: 1504
Punktów :   34 

Re: 4. Hell in a Cell Match: Undertaker vs Willow

Czas wrócić po mojego przeciwnika. Moglem z nim robić teraz wszystko, bowiem Śmierć odebrała mu wszystkie siły witalne. Spoczywał na ziemi niczym poległy wojownik. Nie był już dla mnie zagrożeniem, ale mi wciąż było mało. Musiał zapłacić mi za to, co zrobił.

Gdy do niego podszedłem, od razu zaserwowałem ku kilka potężnych w plecy. Następnie od razu szarpnąłem go za włosy, ustawiłem do pionu, a następnie z całej siły trzepnąłem nim o zewnętrzną stronę klatki. Wierzba spływał po zimnej stali niczym strumień wody ze źródła. Rozprostowałem nieco swój bark i czując lekką ulgę przeszedłem do dalszego działania.

Bez zastanowienia zaciągnąłem rywala do wnętrza piekła i błyskawicznie wrzuciłem go do ringu. Wiedząc, że nie czeka mnie żadne zagrożenie z jego strony, wszedłem do kwadratowego pierścienia i biorąc cztery krzesła, ustawiłem je w narożnikach, między drugą a trzecią liną. Zabawa się rozkręcała. Gdy pole było już przygotowane, odsunąłem trochę na bok drabinę i młot. Potem chwyciłem Ex-Jeffa za kudły przyciągnąłem do siebie, wyszeptałem mu do ucha "TERAZ JA ZBAWIĘ CIEBIE i potężnym Irish Whip posłałem go na spotkanie z krzesłem! Willow aż zaklinował się między szczebelkami krzesła, ale to nie był koniec. Ową czynność powtórzyłem jeszcze trzy razy, inkasując mu spotkanie z każdym narożnikiem. Krzesła były złamane, a mój rywal...Nie wiedziałem jak można określić jego stan. Jego po prostu nie było już w tym świecie. Tym lepiej dla mnie. Dlatego, gdy jego głowa spoczywała w jednym z krzeseł w narożniku, doskoczyłem do niego, zarzuciłem dłoń za głowę i wykonałem perfekcyjny Olimpic Slam.(*UM)

Mogłem przypinać...ale po co? Trzeba się jeszcze było z nim zabawić, tym bardziej, że Demon nie śpieszył się z przygotowaniem mu miejsca w swoim królestwie. Zostawiając więc na chwilę przeciwnika, poszedłem po worek z pinezkami, które następnie rozsypałem na środku ringu. Publiczność wiedziała już, co się szykuje. Nie wahając się ani przez chwilę, chwyciłem leżącego przeciwnika za gardło i podniosłem na nogi. Nie przerywając uchwytu spojrzałem mu głęboko w oczy, a następnie wyniosłem ile sił w powietrze, by finalnie rzucić go w te pinezki, wykonując morderczy Chokeslam. Fani zawyli z przerażenia, a ja nie czekając na nic obróciłem Willowa na brzuch, by potem zapiąć na nim mcny Camel Clutch. To był jego koniec.


»
Bobby Roode
http://orig15.deviantart.net/11a8/f/2016/222/c/8/wwe_bobby_roode_glorious_signature_by_laiokcho-dadchp0.gif
» Record:
Bobby Roode: 0/0/1

» Last Match:
CM Punk & AJ Styles: def. Bobby Roode & Tyler Breeze

Offline

 

#19 2014-09-11 15:47:13

 Poradek

http://i.imgur.com/RGjoYac.png

9011588
Zarejestrowany: 2011-11-27
Posty: 744
Punktów :   27 

Re: 4. Hell in a Cell Match: Undertaker vs Willow



Jeden przebłysk mojej siły nie wystarczył. Nie dziwię się, że to za mało, kiedy dane mi było poczuć na własnej skórze moc mego przeciwnika. Czyżbym się mylił, iż jest o tylko i wyłącznie wyimaginowanym żniwiarzem? Niestety ale popełniłem błąd. Zapewne wykorzystał on jakąś mistyczną barierę, przez którą nie mogłem wyczuć jego prawdziwej i ukrytej potęgi. Mój ludzki zbiornik nie wytrzyma zbyt długo. Pineski, które mam wbite w plecy wywołują w tym śmiertelnym organizmie spustoszenie. Jednakże właśnie w tej dobie kryzysu mam szansę na jeszcze jeden zryw. Być może tym razem uda mi się coś osiągnąć. Warto pomimo tego spróbować. Jak to mawiają ludzie "kto nie ryzykuje nic nie zyskuje". Wyczekałem w spokoju na dogodny moment do kontrofensywy. Kiedy mój rywal pochylił się nade mną, aby zapewne mnie przekręcić lub coś wykręcić, niczym rażony piorunem oderwałem swe plecy od maty, na której to nota bene nadal widnieją pinezki, wysunąłem energicznie swą prawą rękę. Dwa palce u tejże dłoni maksymalnie wyprostowane podążyły w okolice twarzy Undertakera, a ostatecznie wbiłem mu je w jego ślepia.



https://i.gifer.com/Db3B.gif

3/0/1

Osiągnięcia:

- WH Champion (1x, John Cena)
- US Champion (1x, Finn Balor)
- IC Champion (1x, Daniel Bryan)
- Divas Champion (1x, Alexa Bliss)

Offline

 

#20 2014-09-11 20:19:54

 Poradek

http://i.imgur.com/RGjoYac.png

9011588
Zarejestrowany: 2011-11-27
Posty: 744
Punktów :   27 

Re: 4. Hell in a Cell Match: Undertaker vs Willow



Kilka sekund na podjęcie działania. Otóż taką "hojną" granicą obdarzył mnie wszechobecny los. Wystarczy moment nieuwagi i szansa, jaką ponownie otrzymałem zostanie zaprzepaszczona. Nie mam czasu na ewentualne rozmyślanie i kombinowanie, co by zrobić aby. W tymże przypadku muszę zawierzyć swój byt swoistej intuicji, która od zarania dziejów pełni ważną funkcję w ludzkich życiach. Oby mnie w tejże dobie testu nie zawiódł śmiertelny kontener. W końcu kiedy nie daj boże zostanę pokonany to razem ze mną w objęcia mroku popłynie Jeff Hardy. Takie oto ryzyko niesie ze sobą bycie zbiornikiem dla mej duszy. Czas przystąpić do działania. Instynktownie po oślepieniu rywala poderwałem się do stójki. Zajęło mi to trochę dłużej niż zwykle, ale nie ma co się dziwić. Przecież  pineski w plecach to nic przyjemnego. Mój rywal trzymając się za twarz lekko zachybotał. Na to czekałem. Zacisnąłem żeby i ruszyłem przed siebie w lekkim sprincie. Resztką sił wbiłem swe ciało w powietrze i powaliłem The Undertakera Front Dropkick.

150/150
8/30



https://i.gifer.com/Db3B.gif

3/0/1

Osiągnięcia:

- WH Champion (1x, John Cena)
- US Champion (1x, Finn Balor)
- IC Champion (1x, Daniel Bryan)
- Divas Champion (1x, Alexa Bliss)

Offline

 

#21 2014-09-11 22:05:10

 Poradek

http://i.imgur.com/RGjoYac.png

9011588
Zarejestrowany: 2011-11-27
Posty: 744
Punktów :   27 

Re: 4. Hell in a Cell Match: Undertaker vs Willow



Jakby to powiedział zwykły śmiertelnik "zwierzęcy instynkt w dobie kryzysu potrafi czynić cuda". Choć nie wierzę w cuda to śmiało można podciągnąć mój owocny powrót w tym starciu w tychże kategoriach. Pomimo potężnego, dwunożnego kopnięcia mój przeciwnik po ów wcześniejszym upadku błyskawicznie poderwał się do stójki. Nie ukrywam, że wywołało to w moich odczuciach niezłe zamieszanie, no ale coś mi podpowiedziało, iż taka sytuacja jaka obecnie zaistniała może mieć miejsce, dlatego też kiedy The Undertaker poderwał swe ciało do pionu wymierzyłem mu z kilku dosłownie kroków Spinning Heel Kick! Tym razem na dłużej moja ofiara powinna spocząć w objęciach chłodnego podłoża. Jednakże ja nie zamierzam kusić nieprzewidywalnego losu. Toteż niezwłocznie począłem odpowiednie czynności, dzięki którym to będę wstanie ponowić atak. Otóż po pierwsze, jak najszybciej potrafiłem pognałem w kierunku przeciwległych do leżącego wroga lin, od których to w konsekwencji się sprawnie odbiłem. Po drugie bazując na odpowiednim pędzie bięgne w kierunku Żniwiarza. W odpowiednim momencie wybiłem się lekko w górę i do przodu. Ostatecznie w powietrzu poczyniłem fikołka, a wysunięta noga wbiła się w głowę rywala (Somersault Legdrop !) To jeszcze nie koniec. Oj nie ma tak dobrze. Muszę teraz z nawiązką odpłacić Ci za wyrządzone memu zbiornikowi krzywdy. Z ogromnym cierpieniem na twarzy poderwałem się do stójki. Kątem oka zobaczyłem leżący obok nas młotek. Pewnym chwytem złapałem za rękojeść. W geście celebracji uniosłem przedmiot w górę, tka aby zaoczne duszyczki mogły się dokładnie przyglądnąć. PO chwili dosiadłem rywala i wymierzyłem mu kilka uderzeń młotkiem w okolicę barków czy też głowy.



https://i.gifer.com/Db3B.gif

3/0/1

Osiągnięcia:

- WH Champion (1x, John Cena)
- US Champion (1x, Finn Balor)
- IC Champion (1x, Daniel Bryan)
- Divas Champion (1x, Alexa Bliss)

Offline

 

#22 2014-09-11 22:25:18

 Poradek

http://i.imgur.com/RGjoYac.png

9011588
Zarejestrowany: 2011-11-27
Posty: 744
Punktów :   27 

Re: 4. Hell in a Cell Match: Undertaker vs Willow



Po pewnym czasie ostrej nawałnicy zaprzestałem szaleńczego ataku. Dostrzegłem, iż mój rywal stracił tymczasowo przytomność. Grzechem byłoby niewykorzystanie tego stanu faktycznego. Zadowolony powstałem na równe, czy też właściwiej by powiedzieć proste nogi. Z ogromnym uśmiechem na twarzy rozejrzałem się dookoła. W ringu znajduje się drabina oraz młotek, lecz ten ostatni przedmiot jest już mi niepotrzebny, toteż odrzuciłem go poza ring. Pewnym korkiem podążyłem w kierunku drabiny. Kiedy dotarłem na miejsce złapałem ją za dolne krawędzie podnóżek i przeciągnąłem w okolice leżącego przeciwnika. Następnie uniosłem jedną cześć przedmiotu i zablokowałem tak, aby sama się nie złożyła. Kolejnym etapem planu było wsadzenie pomiędzy odnóża The Undertakera. W tymże celu ze wszystkich dostępnych mi sił pochwyciłem za jego prawą rękę, po czym z kilkoma przystankami, choć droga nie była jakaś spora przeciągnąłem go do środka drabiny. Na miejscu odblokowałem zatrzask. Ze wszystkich sił pociągnąłem trzymaną prawą część przedmiotu w dół. Żniwiarz przyjął na swe odsłonięte plecy potężne uderzenie. Tenże manewr powtórzyłem kilkukrotnie. Ostatecznie pozostawiłem mego rywala zatrzaśniętego w objęciach drabiny. Sam przytrzymując się za krwawiące plecy ruszyłem w kierunku narożnika, na który jak tylko najszybciej potrafiłem wspiąłem się. Na mej twarzy tym razem wyrysował się agresywny uśmieszek. Rozłożyłem ręce na bok i wzbiłem się w lot. Z impetem uderzyłem tułowiem o przedmiot (*Diving Body Splash!) Otaczające nas duszyczki jęknęły z bólu, a co dopiero uczyniłby zwykły śmiertelnik, który wykonał tenże niebezpieczny manewr. Starałem się, jak tylko potrafiłem wchłonąć niekorzystne, wręcz rozrywające od środka narządy uczucie. Obrazował tenże fakt charakterystyczny tupot stóp o sprężyste podłoże. Duszyczki, które w końcu uspokoiły paniczne okrzyki, ze wszystkich sił poczęły skandować - Holly Shit, Holly Shit!! Nie wiem ile czasu zajęło mi dojście do siebie. Ostatecznie poderwałem się do stójki, lecz tym razem mocno chwiałem się na boki. W porę przechwyciłem nogi zamroczonego rywala, który twarzą leży do ziemi. Zapiąłem odpowiednie chwyty i Sharpshooter stał się faktem.

* Um High Flyer



https://i.gifer.com/Db3B.gif

3/0/1

Osiągnięcia:

- WH Champion (1x, John Cena)
- US Champion (1x, Finn Balor)
- IC Champion (1x, Daniel Bryan)
- Divas Champion (1x, Alexa Bliss)

Offline

 

#23 2014-09-11 23:08:22

 Ragarot

http://i.imgur.com/Nd0V0pi.png

17830867
Skąd: Łochów
Zarejestrowany: 2013-03-15
Posty: 1504
Punktów :   34 

Re: 4. Hell in a Cell Match: Undertaker vs Willow

Jak to do cholery możliwe, że ta kreatura jest jeszcze w stanie w ogóle oddychać? Jeff miał najwidoczniej silniejszy organizm niż myślałem. Nie to było jednak teraz ważne. Znowu pozwoliłem sprowadzić się do defensywy. Wierzba rozwinął swe pędy i całkowicie mnie nimi oplótł. Czułem jak ciśnienie wewnątrz czaszki, po prostu ją rozsadza, lecz jeszcze coś utrzymywało mnie przy życiu. To moja nieśmiertelna dusza i miłość Czarnej Pani. Z taką pomocą wiedziałem, że zdołam się uwolnić z uchwytu.

Musiałem działać szybko, ale jednocześnie precyzyjnie, by plan wypalił, a ludzka cząstka nie powiedziała "Dość". Nogi miałem zablokowane, a odcinek lędźwiowy był mocno nadwyrężony. Trzeba było jednak zaryzykować. Na początku, przy pomocy swych dłoni, próbowałem podnieść się do góry. Zmęczone palce odmawiały posłuszeństwa, ale przypomniałem sobie zasadę, że w grupie siła, dlatego złączyłem swe członki w pięść i podpierając się właśnie na nich, odciążyłem nieco swoje plecy. Pierwsza faza planu wykonana.

Do lin było daleko, więc porzuciłem pomysł skradania się, bo nawet ich obecność nie przerwałaby dźwigni. Dlatego postanowiłem uruchomić nogi. Opierając się wciąż na pięściach zacząłem bujać nogami na bok, by nieco wybić z rytmu rywala. Podziałało. Poczułem, że moje dolne kończyny doznały luzu, dlatego znów wykorzystując ściśnięte dłonie począłem poruszać się na boki, tym razem całym ciałem. To musiało się powieść, bowiem mimo wszystko miałem zdecydowanie więcej sił niż Ex-Hardy. Nie myliłem się.

Gdy udało mi się poluźnić uchwyt, wróciłem do parteru i tym razem przenosząc cały ciężar na nogi, zacząłem przechylać się w prawą stronę. Willow musiał odstawić na bok swoją nogę, czym popełnił kolejny błąd. Nie mógł poprawić uchwytu, gdyż wciąż machałem nogami, dlatego też nadal trzymając me golenie, obrócił się twarzą w moim kierunku, a ja mogłem całkowicie położyć się na plecach. Skoro poszedł ze mną na wojnę, to pozna smak gry taktycznej.

Ze wsparciem Demona, gdy chciał ponowić uchwyt, z całych sił przyciągnąłem nogi do siebie, co sprawiło, że rywal niemal wylądował na mojej klatce piersiowej. Niemal, albowiem zdołałem przechwycić jego rękę, by następnie wolnymi już nogami opleść jego szyję i zacisnąć na nim własną dźwignię, potężne Triangle Choke! Bracie, kto mieczem wojuje, od miecza ginie...


»
Bobby Roode
http://orig15.deviantart.net/11a8/f/2016/222/c/8/wwe_bobby_roode_glorious_signature_by_laiokcho-dadchp0.gif
» Record:
Bobby Roode: 0/0/1

» Last Match:
CM Punk & AJ Styles: def. Bobby Roode & Tyler Breeze

Offline

 

#24 2014-09-12 00:12:12

 Ragarot

http://i.imgur.com/Nd0V0pi.png

17830867
Skąd: Łochów
Zarejestrowany: 2013-03-15
Posty: 1504
Punktów :   34 

Re: 4. Hell in a Cell Match: Undertaker vs Willow

Jak to do cholery możliwe, że ta kreatura jest jeszcze w stanie w ogóle oddychać? Jeff miał najwidoczniej silniejszy organizm niż myślałem. Nie to było jednak teraz ważne. Znowu pozwoliłem sprowadzić się do defensywy. Wierzba rozwinął swe pędy i całkowicie mnie nimi oplótł. Czułem jak ciśnienie wewnątrz czaszki, po prostu ją rozsadza, lecz jeszcze coś utrzymywało mnie przy życiu. To moja nieśmiertelna dusza i miłość Czarnej Pani. Z taką pomocą wiedziałem, że zdołam się uwolnić z uchwytu.

Musiałem działać szybko, ale jednocześnie precyzyjnie, by plan wypalił, a ludzka cząstka nie powiedziała "Dość". Nogi miałem zablokowane, a odcinek lędźwiowy był mocno nadwyrężony. Trzeba było jednak zaryzykować. Na początku, przy pomocy swych dłoni, próbowałem podnieść się do góry. Zmęczone palce odmawiały posłuszeństwa, ale przypomniałem sobie zasadę, że w grupie siła, dlatego złączyłem swe członki w pięść i podpierając się właśnie na nich, odciążyłem nieco swoje plecy. Pierwsza faza planu wykonana.

Do lin było daleko, więc porzuciłem pomysł skradania się, bo nawet ich obecność nie przerwałaby dźwigni. Dlatego postanowiłem uruchomić nogi. Opierając się wciąż na pięściach zacząłem bujać nogami na bok, by nieco wybić z rytmu rywala. Podziałało. Poczułem, że moje dolne kończyny doznały luzu, dlatego znów wykorzystując ściśnięte dłonie począłem poruszać się na boki, tym razem całym ciałem. To musiało się powieść, bowiem mimo wszystko miałem zdecydowanie więcej sił niż Ex-Hardy. Nie myliłem się.

Gdy udało mi się poluźnić uchwyt, wróciłem do parteru i tym razem przenosząc cały ciężar na nogi, zacząłem przechylać się w prawą stronę. Willow musiał odstawić na bok swoją nogę, bowiem mój ciężar w dolnej części ciała spowodowałby jego upadek, dlatego popełnił kolejny błąd. Nie mógł poprawić uchwytu, gdyż wciąż machałem nogami, toteż nadal trzymając me golenie, obrócił się twarzą w moim kierunku, a ja mogłem całkowicie położyć się na plecach. ( Mniej więcej tak KLIK) Mając wolne dłonie postanowiłem sobie pomóc. Skoro poszedł ze mną na wojnę, to pozna smak gry taktycznej.

Ze wsparciem Demona, gdy chciał ponowić uchwyt, z całych sił zacząłem uderzać pięścią w kolano nogi Wierzby, która jeszcze krzyżowała moje. Seria potężnych uderzeń sprawiła ból przeciwnikowi, a to sprawiło, że postanowił zabrać obijaną kończynę z pola rażenia. Dzięki temu byłem już na ostatniej prostej. Dłonie przeciwnika przytrzymywały za ścięgna Achillesa moje szczudła, więc zagrożenie było praktycznie zerowe. Nie wahając się dłużej, przyciągnąłem nogi do siebie, co sprawiło, że rywal niemal wylądował na mojej klatce piersiowej. Niemal, albowiem zdołałem przechwycić jego rękę, by następnie wolnymi już nogami opleść jego szyję i zacisnąć na nim własną dźwignię, potężne Triangle Choke! Bracie, kto mieczem wojuje, od miecza ginie...


»
Bobby Roode
http://orig15.deviantart.net/11a8/f/2016/222/c/8/wwe_bobby_roode_glorious_signature_by_laiokcho-dadchp0.gif
» Record:
Bobby Roode: 0/0/1

» Last Match:
CM Punk & AJ Styles: def. Bobby Roode & Tyler Breeze

Offline

 

#25 2014-09-12 20:44:50

 Poradek

http://i.imgur.com/RGjoYac.png

9011588
Zarejestrowany: 2011-11-27
Posty: 744
Punktów :   27 

Re: 4. Hell in a Cell Match: Undertaker vs Willow

Nagle poczułem, jak w mgnieniu oka ból zaczął przeszywać me śmiertelne schronienie. Pod wpływem tegoż uczucia, moje zmysły na nowo zaczęły pracować. Wszelkiego rodzaju narządy poczęły pracować jakby na drugim biegu. Zacząłem w charakterystyczny sposób szaleńczo krzyczeń. Mój mistyczny zew miał dodać mi niezbędnej dawki animuszu. Tak też się w konsekwencji stało. Niestety nie mogę sobie pozwolić na to, bym spoczywał sobie w tej pozycji przez wieczność. Na samym początku przybliżyłem swe dolne kończyn, tak abym mógł swobodnie uklęknąć. To minimalnie poluźni uchwyt, a dokładniej rzec mówiąc, w tej pozie będzie mi łatwiej działać nad swym wyzwoleniem. Teraz postanowiłem zasięgnąć wiedzy z mózgu Jeff`a. Pewnie on wiedział, jak należy wydostać się z tej niewygodniej dźwigni. To jest to. Już po dosłownie kilku sekundach poznałem recepturę. Błyskawicznie pochwyciłem swą prawą dłonią za nadgarstek u lewej, zniewolonej dłoni, która uprzednio zgiąłem w bok, tak by nie była wyprostowana. Ze wszystkich sił począłem napierać na jego podbrzusze, gdzie moja trzymana ręka spoczywa. Wt en sposób powoduje ból w podanej części ciała oponenta, a to też niekorzystnie wpływa na jego kontrolę.  Niestety nadal uchwyt daje mi się we znaki. Kolejnym krokiem było znaczące przechylenie się na swego rywala. Dokładniej wygląda to tak, jakbym chciał przygnieść swoją klatką piersiową jego tors. Kiedy moja twarz była na wysokości jego twarzy, momentalnie puściłem prawą dłoń, która trzymała mój lewy nadgarstek i położyłem owa część ciała na twarzy Umarlaka, przy czym powstałem. Następnie swą prawą nogę postawiłem tuż obok jego prawego ramienia. Później znacznie się przekręciłem by być bokiem, odnośnie jego postury. Po chwili wystarczył jeden zdecydowany krok za głowę nemezisa i uchwyt został zerwany. Umarlak leży, a ja stoję dumny an swej drodze. Czuję się bardzo źle. Pinezki zalegające w ciele oraz wszelakie otrzymane uderzenia czynią, iż ledwo stoję na prostych nogach. Nie wiem ile będę wstanie wytrzymać. Oby to piekielne starcie się skończyło.

Liczę, że wiedza MMA popłaci.



https://i.gifer.com/Db3B.gif

3/0/1

Osiągnięcia:

- WH Champion (1x, John Cena)
- US Champion (1x, Finn Balor)
- IC Champion (1x, Daniel Bryan)
- Divas Champion (1x, Alexa Bliss)

Offline

 

#26 2014-09-12 22:39:56

 Ragarot

http://i.imgur.com/Nd0V0pi.png

17830867
Skąd: Łochów
Zarejestrowany: 2013-03-15
Posty: 1504
Punktów :   34 

Re: 4. Hell in a Cell Match: Undertaker vs Willow

Justin Roberts:: HERE IS YOUR WINNER!.....THEEEEEEE UNDEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEERTAAAAAAAAAAAAAAAAKEEEEEEEEEEEERRRR!!!



Melodia Umarłego ponownie rozbrzmiała z głośników, obwieszczając ostateczne zwycięstwo Śmierci. Undertaker zwolnił uchwyt, dzięki czemu pozbył się balastu, jakim był poległy Willow. Wierzbie nie starczyło jednak sił na odwrócenie losów tego starcia. Nieśmiertelny zafundował mu istną Apokalipsę. Nikt by tego nie przetrwał, oczywiście poza samym Żniwiarzem. Długo jednak zajęło, nim Mark doszedł do siebie. Przez pewien czas leżał na plecach z rozłożonymi rękoma łapiąc powietrze do ust. Był wyczerpany. Jednak chóralne śpiewy piekielnych zastępów od razu przywróciły go do życia. Choć z trudem, zdołał się podnieść i ustać na jednym kolanie, przyjmując swoją charakterystyczną pozycję. Demon zwyciężył.



http://images.sportsworldnews.com/data/images/full/4204/the-undertaker.gif?w=600



Gdy muzyka wreszcie ucichła, publiczność mogła dać upust swoim emocjom. Hordy śmiertelników zaczęły skandować imię zwycięzcy tego morderczego starcia. Taker trzymając się za głowę, wreszcie podniósł się na nogi. Chciał opuścić już pobojowisko, które stworzyło się na ringu, bowiem klatka została już wciągnięta na rusztowanie. Kątem oka jednak zauważył martwego przeciwnika. Dusza Willowa została wchłonięta przez znajdującą się najbliżej funkcjonującą istotę, jaką był Deadman, lecz jego ludzka powłoka spoczywała na macie u stóp Niepokonanego. Undertaker spełnił już życzenie Śmierci, ale pozostało mu jeszcze dotrzymać własnego słowa. Obiecał przecież, zę uwolni Willowa, ale także i Jeffa. Dlatego też po krótkiej chwili, chwiejnym krokiem zbliżył się do rywala. Kiedy stał tuż nad nim, upadł na kolana i wziął ciało Wierzby w swe dłonie. Następnie delikatnym ruchem...zdjął maskę z jego twarzy i położył ją obok siebie. Kamera niestety nie ukazała nam oblicza, jakie skrywał Willow pod swoim przykryciem. Również lico Undertakera nic nie zdradzało, bowiem ten cały czas zachowywał kamienną minę. Gdy zakończył poprzednią czynność, ring powoli zaczęła ogarniać ciemno- niebieska łuna światła, całkowicie w stylu Phenoma. Po chwili cały kwadratowy pierścień zatonął w ogromnej i gęstej chmurze dymu, która zakryła obie postacie. Kiedy nic już nie było widać, arenę spowiła całkowita ciemność. Trwało to przez dobrych, kilkanaście sekund. Kiedy światła wreszcie się zapaliły, na i wokół ringu nie było już nikogo. Rozrzucone były tylko szczątki stołów, krzeseł, pinezek i wszystkich przedmiotów użytych w walce, a pośrodku oktagonu, spoczywała osamotniona maska Wierzby. Oba duchy odeszły. Jeff został zbawiony, a Undertaker wrócił do Doliny Śmierci, by odebrać należytą nagrodę. Cały widok, został zwieńczony spokojnym najazdem, na ułamaną w rogu maskę Willowa.


»
Bobby Roode
http://orig15.deviantart.net/11a8/f/2016/222/c/8/wwe_bobby_roode_glorious_signature_by_laiokcho-dadchp0.gif
» Record:
Bobby Roode: 0/0/1

» Last Match:
CM Punk & AJ Styles: def. Bobby Roode & Tyler Breeze

Offline

 
tabelka nWU
(Kliknij obrazek powyżej a przejdziesz do historii mistrzów nWU)

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Szamba betonowe Zakopane Home to home luxury apartments and suites