Uznaję i daję OS na 260 słów

Moja droga do wymarzonego celu zapewne nie „smakowałaby” tak bardzo, gdyby nie była naznaczana tak ogromnymi przeszkodami. Każdego dnia starałem się udowodnić sobie, jak i całemu światu, iż zasługuje na wyróżnienie, które jest mi aktualnie przypisane. Sukces, który osiągnąłem przyciągnął armię sepów. Chcieli uczynić to samo co ja, pragnęli znaleźć się na moim miejscu. Zadanie było jednak teraz trudniejsze. Tak dobrego nosiciela czempionatu tej federacji jeszcze nie było. To właśnie ja własnymi rękami pogrzebałem samego grabarza. Człowieka, który siał koszmar każdego dnia - teraz odesłałem go na emeryturę. Owens widocznie nie doceniał moich czynów, nie obawiał się mnie, albowiem wkroczył do ringu z ogromną pewnością siebie, aczkolwiek już parę sekund po rozpoczęciu batalii został prędko sprowadzony na ziemię. Moja dominacja była naprawdę wielka, jeszcze nikt nie doznał smaku triumfu nade mną - i raczej nigdy nie pozna. Klęcząc na jednym kolanie wpatrywałem się z ogromną złością w twarz antagonisty, teraz to ja miałem ogromny apetyt, aby skarcić go za głupotę, jaką było wychodzenie z mojej dźwigni. Powstałem na równe nogi spotykając się z przeciwnikiem na samym środku ringu. Momentalnie rozłożyłem ręce szeroko do boku, co dolało oliwy do ognia. Jego ciało nagle zostało przepełnione agresją - chciał mnie rozszarpać, jednak uniknąłem jakiegokolwiek ciosu, gdyż prędko wyprowadziłem cios z pięści w jego czaszkę. Upadł na jedno kolano trzymając się za osłabiony punkt.

Cios, który wyprowadziłem w czaszkę rywala sprawił, iż został na pewien czas ogłuszony. Klęcząc na jednym kolanie powoli dochodził do siebie, a w mojej głowie rodził się już niecny plan na szybkie zakończenie tego starcia. Już po chwili miałem okazję na realizację owej myśli, albowiem antagonista zaczął powoli powstawać do pionu, gdy już to uczynił momentalnie zetknął się z moją stopą, która ponownie sprowadziła go na deski (Roundhouse Kick). Po udanej akcji czym prędzej padłem na ciało Owensa z nadzieją, że sędzia doliczy do trzech.