Suumer w ringu!
będzie edit, jak będzie wejście

Entrance

[i]No to zaczynamy.

Michelle vs Kharma vs Melina- KŁ na max 300 słów

Devin vs Summer- Kł na max 250 słów

Wiele czasu upłynęło od mojego ostatniego występu w World Wrestling Entertainment. Nawet nie pamiętam z kim stoczyłam swą ostateczną potyczkę przed odejściem. Wiem za to dokładnie, jak długo rozważałam powrót do sportu, który tak mocno kocham. Wrestling był dla mnie wszystkim, do puki nie spotkałam swojego ukochanego, potem z każdym dniem było co raz lepiej. Pojawiło się cudowne dziecko, dzięki któremu stworzyliśmy wspaniałą rodzinę. To ona jest teraz dla mnie jedynym priorytetem tak jak niegdyś walki w tym przepięknym ringu. Muszę przyznać jednak że podczas samotnych wieczorów marzyłam o powrocie. To marzenie ziściło się tylko i wyłącznie dzięki mężczyźnie, którego poślubiłam. Zachęcał mnie przy każdej możliwej okazji aż w końcu mu uległam. A dziś mam nie bywałą przyjemność występność na arenie przed milionem wiernych fanów, tuż przed główną galą money in the bank. Nigdy nie spodziewałam bym się tak ogromnej pompy z powodu walki z moim udziałem. Myślałem że mój występ raczej będzie szokiem dla wielu, ale nie oni wiedzieli i witają mnie jak prawdziwą mistrzynię. Łuzy niemal że same wypływają z moich pięknych oczu, dopiero w momencie, którym usłyszałam dokładnie znany mi metaliczny dźwięk gongu otarłam je. Z uśmiechem na twarzy rozejrzałam się po hali poprawiając swe długie blond włosy. W pierwszym żenadzie dostrzegłam śliczną małą dziewczynkę, uśmiechającą się do mnie. Wysłałam jej buziaka, po czym ruszyłam w stronę środka kwadratowego pierścienia tak jak reszta zapaśniczek. Zmierzając pewnym krokiem zobaczyłam olbrzymią kobietę, czarno skórą, niezbyt piękną, ubraną w tak jak by zbroje. Pomyślałam, w co ty się wpakowałaś kobieto. Przyglądając się gigantowi opracowywałam jakąś konkretną akcję ale nic mi do głowy nie przychodziło. Po chwili hala zadrżała moja zmora zaszarżował wprost na mnie z pośród wielu na celownik wzięła właśnie mnie. Na moment dosłownie zamarłam bez ruchu, kiedy Kharma była krok może dwa ode mnie ruszyłam na nią, po czym momentalnie upadłam na matę prześlizgując się między jej niezgrabnymi nogami. Zaskoczona brzydula biegła dalej natomiast ja energicznie poderwałam się z maty wykonując z marszu Dropkick na zdezorientowanej Melinie.

No niestety, nie ma czego oceniać. Tylko po jednej damie z pary udało się napisać na czas, dlatego też to one mają prawo dalszego ataku.

Summer atakuje Devin i na razie tak zostaje
Michelle po Dropkicku na Melinie odwraca się i ma prawo zaatakować Kharmę, natomiast Melina po uderzenie upadła na matę i wyturlała się z ringu, tam leży i zbiera siły.

Piszą Grand i Arktos

+11:59

Nakręcona po serii udanych akcji spojrzałam w stronę stołu komentatorskiego, mężczyźni siedzący przy nim mówili o mnie sam dobre rzeczy. Widać jest że brakowało im tak doskonałej gwiazdy jak Michelle McCool. Stojąc na środku kwadratowego pierścienia biłam brawo, swojej mozolnej konkurentce usiłującej podnieść się z śnieżno białej maty. Fani naśladowali mnie głośno motywowali brzydulę do powstania, kiedy zapaśniczka była na kolanach postanowiłam ją po raz kolejny ukarać. Z uśmiechem na twarzy ruszyłam wprost na zapaśniczkę, spojrzałam na nią z pogardą a następnie uderzyłam ją najmocniej jak tylko potrafiłam z otwartej dłoni prosto w twarz wykonując Bitch Slap. Policzek olbrzymki w mgnieniu oka się zarumienił, a ona aż wrzasnęła z nerwów. Ten cios doprowadziła Kharma, do tego stopnia że w ułamku sekundy podniosła się z maty. Widząc że to nie przelewki momentalnie obiegłam rywalkę a kiedy znalazłam się za jej plecami podjęłam ryzykowną decyzję. Będąc tuż za nią chwyciłam jedną z dłoni mocno za jej kark po czym całym ciężarem ciała zaciągnęłam ją ku ziemi wykonując bolesny Running Bulldog. Po tym zagrani oparłam się beztrosko o liny, obserwując rozwój stypulacji w ringu. Wszystkie panie solidnie się okładały nie zwracając uwagi na inne, wyglądało to tak jak by miały klapki na oczach i nic po za obecną przeciwniczką nie widziały. Zdumiona spojrzałam na czarno skórą zapaśniczkę, która już się podnosiła. Z wrażenia złapałam się aż za głowę z niedowierzaniem rozejrzałam się po arenie. Machnęłam rękoma prosząc swych fanów o doping, od razu usłyszałam ogromny "pop" z ich strony co mnie ogromnie podbudowało. Wierząc w swe zwycięstwo ruszyła już po raz kolejny dziś na tego potwora, będąc tuż przed nią głośno krzyknęłam następnie wyprowadziłam jak że efektowny Running Knne Attack