Koniec dzisiejszej gali zbliżał się nieubłaganie. Wszystkie walki się zakończyły, a segmenty skutecznie nabudowały sytuację przed zbliżającym się PPV. Jednak w planie było jeszcze jedno wydarzenie. Wciąż bowiem nie podpisano oficjalnie kontraktu na walkę o najważniejsze trofeum w tej federacji - Tytuł mistrzowski WWE. Wszystko wskazywało na to, że będzie to miało miejsce za chwilę, gdyż ring ozdobiony był czerwoną wykładziną, w narożnikach stały wielkie kolumny, na środku kwadratowego pierścienia znajdował się ogromny stół, a po jego bokach cztery krzesła. Na każdym z nich mikrofon, a pośrodku czarnego płótna na stole, znajdował się kontrakt, opatrzony symbolem federacji i zbliżającej się gali. Gdy komentatorzy skończyli swoje przemowy...

...ciszę przerwał dźwięk tłuczonego szkła! Fani wybuchli ogromnym cheerem, a na rampie po chwili wyczekiwania pojawił się sam Stone Cold Steve Austin! Jak zwykle szybkim krokiem zmierzał w stronę ringu, by rozpocząć to, co nieuniknione. Był jednak wyraźnie poddenerwowany. Wszystko za sprawą poprzednich wydarzeń mających miejsce na RAW. Pewien chaos, który zapanował, zdawał się źle na niego wpływać. Nie mniej, musiał jednak wypełnić swoje obowiązki, dlatego gdy tylko wszedł do kwadratowego pierścienia, szybko wziął mikrofon od technicznego i przemówił do ludu.

- Witam oficjalnie wszystkich zgromadzonych na dzisiejszym wydaniu Monday Night RAW! <cheer> Jestem tu dopiero teraz, bo wcześniej miałem sporo spraw do załatwienia na zapleczu, a i tak odnoszę wrażenie, że nie wszystko mi się udało. No, ale mniejsza. Czas przejść do sedna mojej wizyty. To co tu widzicie, nie znalazło się w ringu przez przypadek. Już za kilka dni odbędzie się długo wyczekiwane Fatal 4 Way < cheer> W walce wieczoru czterech wojowników zmierzy się w walce o najcenniejsze złoto w tym biznesie. Czy są tego godni? Nie wiem. Czy zasługują na bycie waszymi wybrańcami? Sami oceńcie. Czy oddadzą życie za zwycięstwo? Być może. Wiem mało, albo i jeszcze mniej, poza jedną rzeczą. Będzie to niezapomniany wieczór, zarówno dla nich jak i dla was! <cheer> <Austin spogląda w stronę stage'u> Christian, Punk, Batista, Okada - ruszcie tu w tej chwili swoje pie*****ne tyłki i pokażcie mi, że zasługujecie na miejsce w tej walce. Udowodnijcie mi, że macie jaja.

Po tych słowach Steve uśmiechnął się szeroko, cofnął do okolic stołu i czekał na pojawienie się głównych aktorów tego momentu.

Nagle na arenie rozbrzmiewa theme song Batisty! Zawodnik spokojnie pojawia się na rampie klepiąc się otwartą dłonią w klatę. Tym razem widzowie nie mogą podziwiać pokazu fajerwerków, które zwykle cieszy ich oczy podczas wejścia tego zawodnika, gdyż skupiony na "kwadratowym pierścieniu" Zwierz pewnie kroczy w jego kierunku nie odrywając od niego wzroku. Z rozpędu wślizgnął się do ringu pod linami, po czym wszedł na jeden z narożników i ku uciesze nieustannie wiwatującej publiczności napiął w ich kierunku mięśnie z dzikim rykiem na piersi. Następnie ponownie uderzył się otwartą dłonią w klatę, a drugą ręką wskazał na logo WWE oznajmiając co niedługo znajdzie się na jego ramieniu. W końcu Dave wziął jeden z mikrofonów do ręki i spokojnie przemówił.

Batista: Może i jesteś Najlepszy na Świecie... ale ring to nie jest zwykły świat, który znasz. To dżungla, której to ja jestem jedynym królem i tylko ja jestem w stanie z niej wyjść wynosząc na tarczy każdego potencjalnego agresora. Myślisz, że kiedy nie trójka, jak ostatnio, lecz czwórka zawodników znajdzie się w jednym ringu to kocioł, który się w nim zrobi będzie zwykłą walką na normalnych zasadach? Obudź się Phil, to będzie dzicz. Nie wystarczyć pstryknąć kogoś w nos, żeby wygrać, tak jak robiłeś to ostatnio, ale dosłownie rozszarpać na strzępy... a to właśnie ja tak rozprawiam się z każdym kto wejdzie mi w drogę. Stoję na szczycie łańcucha pokarmowego, a Wy jesteście tylko marnym pokarmem, który przepuszczę prze układ trawienny. W przeciwieństwie do Ciebie nie potrzebuje jakiejś głupiej błyskotki żeby poprawić swoje poczucie wartości, ale skoro już mam okazję zdobyć złoto to na pewno po nie sięgnę i z przyjemnością patrzę jak topisz się w kałuży własnej krwi żałując głupoty swych słów... jak Twój mit, który sam stworzyłeś topi się i słowa, którymi się okłamujesz tracą sens. Jeszcze przed chwilą mogłeś sobie oszczędzić bólu, ale skoro już podpisałeś ten świstek, to już nic Ci nie pomoże. *Batista chwyta za długopis i parafuje dokument* A to jak Twoje marne ciało będzie dusić się w smrodzie porażki, a Twoje kruche kości będą pękać łamiąc serca okłamywanych fanów, że jesteś "Najlepszy". A Twoje długie męki, zanim Cię pożrę, będą przestrogę dla tego grubasa, który przez cały czas za mną lata. Będzie wiedział, że z Bestią się nie zaczyna, bo nie wraca się cało z terenów łowieckich szczytowego drapieżnika!

W końcu Drapieżnik przerwał swoją przemowę i tym razem to on rozsiadł się wygodnie na krześle, które było dla niego przygotowane. Odkłada mikrofon, lecz wciąż nie spuszcza wzroku z Brooks'a, jakby czekał na prowokujące zachowanie gotowy do ataku. Jednak ten na razie nie reagował.

Ostatnio edytowany przez Remik (2015-03-17 20:30:41)

I tak oto na arenie rozbrzmiało "Just Close Your Eyes" a oznaczało to tylko jedno - mistrz WWE Christian właśnie pojawił się na rampie. Wyraźnie zdenerwowany obecną sytuacją zmierzał prościutko w stronę ringu, nie przybijał żadnych piątek z kibiacami, nie zwracał uwagi na ich transparenty. Ze swym mistrzostwem na barku Kapitan Charyzma obszedł dookoła cały ring przemierzając wzrokiem rywali, a gdy znalazł sobie kawałek miejsca wspiął się po linach do kwadratowego pierścienia gdzie wszyscy na niego czekali.

Christian: Wszyscy gadacie tak jakbyście zapomnieli, że tytuł mistrza WWE wciąż należy do mnie, więc przypominam wam:  to właśnie ja spędzając długie lata w tym biznesie i ciężko trenując zapewniłem sobie możliwość zdobycia czegoś o czym wy aktualnie możecie pomarzyć. To czyni mnie od was lepszym - to, że sam wywalczyłem sobie przywilej bycia mistrzem. Nie jest to zasługa trenera, fanów ani nikogo innego - wszystko zawdzięczam tylko sobie....


Fani nie zareagowali na te słowa najlepiej, skończyli swoje chanty i schowali swoje transparenty a w ich miejsce pojawiło się tylko buczenie. Ale nie wzbudziło to żadnych emocji w zawodniku - on kontynuował.

Christian: A wy mimo wszystko próbujecie wmówić mi, że to tylko wy zasługujecie na posiadanie tytułu mistrza. Powiem wam prawdę, jesteście tylko bandą wieśniaków, którzy na siłę próbują udowodnić swoją rację. Czas żeby ktoś pokazał wam gdzie wasze miejsce. *Nagle Christian wstrzymał się na chwilę i odwrócił w stronę Batisty* Mięśniaku, lepiej już teraz wracaj do dżungli bowiem na Fatal 4 Way obronię to mistrzostwo co uczyni mnie najdłużej panującym mistrzem w tej federacji. Nie dam sobie tego *Christian powiedział wskazując na pas* wyrwać tak łatwo. Przygotujcie się na porażkę panowie i pamiętajcie jedno - drugiej szansy już nie dostaniecie....

Zawodnik wygodnie rozłożył się w fotelu i złożył swój podpis na papierze. Christian całkowicie olewał rywali narażając się na atak, a przynajmniej oni myśleli, że może się to powieść. I tak oto wkurzony Batista ruszył w stronę Mistrza, jednak ten zachowując nad wszystkim kontrolę odsunął się co spowodowało, że Mięśniak wyleciał poza ring. Została tylko trójka z tych którzy walczyć będą na Fatal 4 Way. Okada wykorzystując chwilę nieuwagi rywali rzucił się w stronę Punka, ale ten szybko skontrował cios rywala zamieniając to w Go To Sleep po którym Japończyk dosłownie odleciał. Wtedy to całą sytuację wykorzystał aktualny mistrz który zdekoncentrowanemu Punkowi wykonał Spear. Zadowolony Kanadyjczyk podniósł się z maty myśląc, że pokonwaszy wszystkich wygrał brawl, lecz to właśnie wtedy do walki włączył się generalny manager Raw. Zaatakował on bowiem mistrz wykonując mu Stone Cold Stunner. W taki sposób zakończył się segment główny, a widzowie przed telewizorami ujrzeli reklamy.

Ostatnio edytowany przez Spajk (2015-03-22 10:38:03)