Podekscytowani rozpoczynającym się RAW fani powstali z miejsc, w oczekiwaniu na pierwszą gwiazdę mającą pojawić się przed ich twarzami. Kamera jednak ukazała jeszcze na chwilę Michaela Cole'a oraz Jerry'ego Lawlera zasiadających w loży komentatorskiej.

Michael Cole: Witamy wszystkich na RAW #92! Nazywam się Michael Cole, a tuż obok mnie siedzi...
Jerry Lawler: Jerry Lawler! Cóż za noc przed nami! Do Fatal 4 Way pozostały tylko dwa tygodnie, więc dziś na pewno poznamy któregoś z pretendentów do WWE Championship!
Michael Cole: Ale przecież znamy już jednego z nich! CM Punk w zeszłym tygodniu pokonał Big Showa oraz Batistę, zajmując jedno z miejsc w zbliżającej się walce o pas WWE!
Jerry Lawler: O wilku mowa! CM Punk właśnie zbliża się do ringu!



Ogłuszający ryk tłumu przywitał wyłaniającego się zza backstage'u Punka, dodatkowo oślepionego błyskiem fleszy z wszędobylskich aparatów i komórek. Zawodnik jednak nie zwracał na to uwagi, dumnie krocząc przez stalowy podest prowadzący go do ringu. Przystanął jednak w pewnym momencie, przyklękając na jedno kolano i spoglądając na wyimaginowany zegarek. Po zapoznaniu się z danym widokiem powstał na równe nogi, wykrzykując głośno "It's Clobberling Time!", obracając się jednocześnie o 180 stopni, tyłem do publiki. Ukazało to nowe hasło na tyle koszulki Punka, głoszące "Eat, Sleep, Be the Best, Repeat". Phillip jednak po chwili obrócił się twarzą do ringu, do którego pewnym krokiem zmierzał. Po dotarciu do metalowych schodków wspiął się na nie, to samo robiąc z narożnikiem. Na jego szczycie rozłożył szeroko ręce wykrzykując "I'm the Best in the World!" po czym zeskoczył z metalowego słupka do wnętrza kwadratowego pierścienia, na którego środku leżał przygotowany dla Chicago Made'a mikrofon. Zawodnik wziął go więc w dłoń, osiadając na deskach ringowych po turecku.

CM Punk: Powrót do federacji? Jest. Pokonanie pretendenta do tytułu WWE? Jest. Pokonanie mistrza Stanów Zjednoczonych? Jest. Zostanie pretendentem do WWE Championship? Eeee... Jest! Nie ma rzeczy wcześniej zaplanowanej, której bym nie osiągnął. Na horyzoncie widnieje teraz tylko jedno jedyne, wciąż niedokonane zadanie - zostać mistrzem WWE. 13 dni, 13 nocy. 2 wydania RAW, 2 wydania Smackdown. Tyle czasu musi upłynąć jeszcze do dnia mojego triumfu. 23 czerwca będzie dniem w którym Najlepszy na Świecie uzyska należne mu miano. Ale co potem? Może pozwolę Christianowi na rewanż? Może dam jeszcze jedną okazję na zdobycie go Big Showowi? A może to Batiście pozwolę pokusić się o mój tytuł? Nie wiem, zobaczymy. Teraz najważniejszym celem jest zdobycie tytułu, udowodnienie iż jestem najlepszy na świecie. Prince Devitt, Kane, Big Show, Batista... to już przeszłość. Przeskoczyłem nad nimi, pozwalając im dalej okładać się po pyskach gdzieś na dole federacji, samemu wspinając się do góry. Tydzień temu powiedziałem przecież, iż jedynym czynnikiem pozwalającym Batiście ze mną wygrać była pomoc Graves'a. Również tydzień temu okolice ringu zostały oczyszczone i zabezpieczone - i to ja odniosłem zwycięstwo! Ponieważ jestem Najlepszy na Świecie! Nie ma znaczenia czy zmierzę się z jednym, z dwoma czy z dziesięcioma rywalami! Jeśli nikt nieproszony nie wplącze się w walkę, z każdej z nich wyjdę zwycięsko! Tak samo będzie na Fatal 4 Way - pokonam Christiana, Big Showa, Batistę, Steena, Gravesa, Cole'a czy też Kane'a - ktokolwiek stanie mi na drodze, zostanie z niej unicestwiony. Nad WWE pojawiają się nowe, jaśniejsze chmury, a ich znakiem jestem ja - przyszły WWE Champion! CM P...!

W tym jednak momencie Phillipowi przerwał odgłos tłuczonego szkła, ucinając w połowie słowa Chicago Made'a.

Punk stał z nieziemsko zdziwioną miną, nie mogąc wprost uwierzyć w słowa Stone Colda. Po chwili doszedł jednak do siebie, unosząc mikrofon do ust by odpowiedzieć GM'owi.

CM Punk: Czekaj, czekaj. Czy ja dobrze rozumiem? Mogę wybrać KAŻDEGO z zawodników RAW? A czy mogę nie wybrać ŻADNEGO z nich? Czy wtedy WWE Championship Match zamieni się w walkę 1vs1 Christian vs Punk? Tego chcesz? A może chcesz mnie wrobić? Żebym wybrał czwórkę najlepszych zawodników? Żeby którys z nich zgarnął należne mi trofeum? Jesli przyszedłes tu z takim zamiarem, to proszę bardzo! Kandydatem do pierwszej drużyny jest... Poproszę o werble... Batista! Z miłą chęcią pokonam go jeszcze raz, tym razem w walce o znacznie większą stawkę. Tuż za nim kandydat do drugiej drużyny... Werble... Big Show! Z usmiechem na ustach popatrzę jak ci dwaj bezmózdzy idioci zaczną okładać się po mordach, z fałszywym przswiadczeniem o swoich umiejętnosciach, by później wygrany mógł sobie uswiadomić, że najgorsze dopiero nadejdzie wraz z pojawieniem się mojej osoby. Podoba ci się to Steve? Czy może twój przesiąknięty obrzydliwym zapachem alkoholu mózg nie pojmuje moich słów? Chyba nie powinno to być aż tak trudne, jak dobranie zawodników do walki w dzisiejszym Tag Team Matchu. Ale wracając do spraw ważnych - bo oczywiscie ty nie jestes już jedną z nich, jestes tylko przeszłoscią i starym dziadkiem - partnerem Big Showa powinien być... Oh, proszę! Wiadomo chyba że potrzebuję werbli! Więc partnerem Big Showa będzie... Corey Graves. Pamiętasz tą sytuację gdy wylałem piwo w twoim gabinecie, jakies dwa tygodnie temu? Cóż, przyszedłem tam w zupełnie innym celu, o którym zapomniałem, napawając się widokiem wylewanego alkoholu. Ponieważ co do Corey'a, zaszedł mi tego dnia za skórę. Cwany wyszczekany gówniarz. Jesli jest taki mądry w gębie, pragnę zobaczyć co potrafi w ringu! Więc Corey Graves & Big Show vs Batista... Tu mam problem. Jak nazywa się ten gosc z którym mam dzis walczyć? Kamichiku? Nie... Konichiwa! Niee, to też nie. Już wiem! Kazumija! Kurde Steve, pomóż mi! chociaż, nie ważne. Dajmy mu szansę na poopalanie się w moim blasku. Corey Graves & Big Show vs Batista &... Kamichiku. Kamichiku? A może jednak Kazumija? O czym ja myslę?! To nie to jest najważniejsze! Najważniejsze jest to, że to ja jestem Najlepszy na Swiecie. I żaden stary, przepity dziadek jak ty nie będzie mi wmawiał że wcale tak nie jest. A teraz skoro już wiesz co miałes się dowiedzieć, to wróć do swojego jedynego rzetelnie wypełnianego zajęcia - żłopania piwska, w czasie gdy twój przyszły mistrz będzie pokonywał kolejnego przeciwnika...