Jesteśmy na ringu.

~Zaczynam ja bo Marceliego ma nie być, dziękuję!~

Ostatnio edytowany przez Barni (2014-09-02 20:31:41)

A więc rozpoczynamy starcie o pasy drużynowe! W swoich narożnikach obie ekipy dochodzą do wstępnych założeń, kto i w jaki sposób rozpocznie ów pojedynek. Na środek wyłonili się jako pierwsi Kane oraz Vladimir Kozlov.

Kto Ładniej na max 450 słów!

Nadszedł dzień Sądu Ostatecznego, który miał wyłonić mistrzów Tag Team. Tymi, którzy mieli stanąć naprzeciw Kane'a i Jimmy'ego Jacobsa byli dwaj rosyjscy wrestlerzy. W zasadzie jeden był pseudo-Rosjaninem, gdyż Rusev pochodził z Bułgarii, a uważał się za przydupasa Putina. Po krótszych naradach w obu zespołach w ringu pozostała zamaskowana kreatura zwana Kanem oraz Vladimir Kozlov. Żądza pozyskania kolejnej ofiary dla Mefistofelesa powodowała chęć zmiażdżenia tej dwójki. Glenna nie interesował pas mistrzowski, ani to, że walczy na Wrestlemanii. Jedyną przyjemnością potwora było dręczenie kolejnych person. Wsparciem Devila stojącym w narożniku był psychopata Jimmy Jacobs. Ów postać również lubiła krew oraz pragnęła zadawać ból kolejnym ludzkim jednostkom. Oboje pasowali do siebie z tego względu, iż opiekował się nimi Lucyfer. Ubrany w czarno-białą koszulkę sędzia dał znak technicznym, po czym rozległ się zimny dźwięk hartowanej stali. Oznaczało to, że batalię czas zacząć. The Big Red Monster wykonał kilka dużych kroków, aby znaleźć się przy rywalu. Wyciągnął prawą rękę, a Kozlov dał się złapać i klincz stał się faktem. Silniejszy okazał się być Kane, który używając siły sprowadził antagonistę do narożnika. W cornerze Hiszpan wyprowadził kilka Shoulder Thrust'ów, aby osłabić tułów przeciwnika. Następnie Glenn objął głowę Vladimira i wykonał trzy duże kroki do przodu, po czym sprowadził cielsko Rosjanina do parteru wieńcząc akcję zwaną Bulldogiem. Ruska maszyna padła na matę. Pierwszy atak zakończony sukcesem, który będzie motywował Kane'a do kolejnych ataków. Nadszedł czas, aby zebrać kolejny skalp, a kolejne dusze trafią do domu Mefistofelesa. Syn diabła odgarnął kosmyk włosów oraz poprawił rękawicę, która założona była na prawdą rękę potwora. Glenn wstał na nogi, ażeby podnieść ciało oponenta. The Big Red Machine wyprowadził serię punchy w korpus. Spowodowało to gwałtowne schylenie się Vladimira. The Big Red Machine objął dłoń Rosjanina, aby posłać go w stronę lin, a gdy ów zawodnik wracał został zaatakowany podstawową akcją o nazwie Body Slam. Jednakże to nie było wszystko... The Devil przygotował jeszcze jedną niespodziankę swojemu rywalowi. Zamaskowana kreatura odbiła się od liny, a następnie wyskoczyła do góry i spadła nogami na szyję Kozlova wykonując - Leg Drop. "Russia cayó" - Te dwa krótkie słowa wypowiedziane zostały przez Syna diabła. On miał zaprowadzić dusze do piekieł i ów zadanie zostanie z pewnością wykonane po raz kolejny. Stojący w narożniku Jimmy Jacobs szepnął coś Glennowi, który najwyraźniej poznał plan na dalszą część pojedynku.

Proste akcje okazały się trafnym wyborem ze strony Kane'a. Vladimir Kozlov cierpiał przy każdym otrzymywanym ciosie, a ból zadawany swojemu rywalowi powodował, że Glenn był bardzo zadowolony. Wszyscy zebrani na tej arenie czekali również na tego drugiego... Jimmy Jacobs był tym, na którego czekano. Tymczasem w ringu dowodził The Big Red Machine i to do niego należało zadanie dotyczące pokonania przeciwników. Ujrzał on wstającego rywala, a następnie wyprowadził kolejną dawkę punchy w korpus, ażeby po chwili wykorzystać swój prawy łokieć wykonując poczciwy Back Elbow. Owa akcja spowodowała lekkie zaćmienie u oponenta, co zaowocowało tym, że on odbił się od liny. Wracający Kozlov został złapany za biodra, a następnie lekko wyniesiony do góry, po czym posmakował akcji o nazwie Spinebuster. Po kolejnych akcjach Vladimir Kozlov znajdował się na macie, a Kane już stał i zmierzał w stronę pobliskiego narożnika. The Big Red Monster znajdował się już na szczycie ów cornera i wbił nogi w szyję przeciwnika poprzez Diving Leg Drop. Sprawienie bólu antagoniście dodało sił Kane'owi, który żądał krwi...

The Big Red Machine znalazła się na środku ringu. Obróciła swą ofiarę na brzuch, a następnie zapięła Triangle Choke w centrum kwadratowego ringu.

- Sory, że tak krótko, ale jestem w szkole

Jestem załamany... Kane sprytnie wykorzystał moment nieuwagi, przejmując inicjatywę w początkowej fazie tego pojedynku. Stało się jednak jeszcze coś gorszego, adwersarz bowiem zapiął mi Triangle Choke w samym centrum ringu. Dźwignie są moją piętą achillesową, albowiem przegrałem już kilka razy przez takie oto klamry. Ból, który przeszywał moje ciało, był nie do opisania... Ręką bolała mnie coraz bardziej... Nie mogłem przegrać i dać się ośmieszyć tym pajacom! Cheer na trybunach stawał się co chwilę większy. Kibice dumnie, dopingowali obie strony tej rywalizacji. Nie mogłem jednak spocząć na laurach, musiałem działać! Mam jeszcze sporo sił, więc nie będę miał kłopotów z wyjściem. Szybkim ruchem obracam się o 180 stopni, podkulając przy tym kolana, na których owo się znajduję. Teraz moja sytuacja wygląda o wiele lepiej, ponieważ Kane centralnie dotyka głową maty. Mam sporo sił więc, ignorując ból, spinam mięśnie cofając się skutecznie w tył. Gdy byłem już dość blisko lin, wykonuje ostatni mocny zryw, dzięki czemu jestem już bezpieczny. Dotknięciem lin spowodowałem iż, sędzia był zmuszony puścić ową dźwignię. Byłem blisko swojego narożnika, szybkim wyskokiem zmieniłem się z Rusevem.

Wchodze do ringu i biegnę niczym rozwścieczone zwierze i elbow dropem spadam na plecy czołgającego się Kane'a. A Następnie odciągam go od narożnika. Stompam kilkukrotnie po plecach demona po czym pozwalam mu wstać na nogi. Jednak nie na długo bo po chwili wykonuje belly to belly suplex. Widzowie na arenie jak i Lana są pod wrażeniem mojej siły. Lecz to jeszcze nie koniec. Wchodzę na narożnik i częstuje wciąż zamroczonego i leżącego Kane'a dibing splashem. 1..2.. kickout!  Wściekły wstaję i kontynuuje pracę nad kręgosłupem czerwonej maszyny. Wyprowadzam silne stompy w kręgi Kane'a a następnie ciągnąc go za włosy kieruje zamaskowanego wrestlera do pozycji stojącej. Wyprowadzam mocny chop w klatke piersiową którego dźwięk rozniósł się po całej hali, po chwili częstuje go kolejnym. Za trzecim razem oponent zachwiał się na nogach a ja wykręciłem mu ręke i poczęstowałemshort arm low kickiem ścinając demona prosto na matę.