Niezwykła cisza zapada na arenie. Wszyscy z niecierpliwością wyczekują na tego jedynego w swoim rodzaju! Fani jak i komentatorzy wstali z miejsc, po chwili grobową ciszę przerywają pierwsze nuty piosenki!

"Army Of The Dead"

Gdy z owej melodii wydostały się słowa publiczność wybuchła przerażającym heat'em! Osoba, której nienawidzą zaraz pojawi się na hali. Po kilkunastu sekundach na rampie pojawia się nie kto inny jak Roman Reigns! Z groźną miną staną w miejscu rozglądając się po arenie.


Ring Announcer: The following contest is Tag Team Match schedule for One Fall! Introducing first: From Pensacola, Florida ... Weighing at 265 Pounds ... Roman Reigns!





Reigns nie zmieniając wyglądu twarzy rozglądając się na boki, wolnym krokiem ruszył w kierunku kwadratowego pierścienia. Gdy podszedł w jego pobliże odkręcił się ku lewej stronie i właśnie w nią udał się aż w pobliże stalowych schodków. Prawą noga mocno stanął na pierwszym schodku, przez co każda osoba siedząca w pobliżu mogła usłyszeć metaliczny huk. Po chwili wszedł na ich szczyt i stając koło słupka podtrzymującego liny jeszcze raz rozejrzał się po arenie. Nie minęło 10 sekund, a Roman był już w ringu czekając na rywala.

Wchodzę na ring (edytuję i napiszę coś więcej później, jak znajdę trochę czasu)

Welcome To Monday night RAW!
W ten poniedziałkowy wieczór, niby taki jak zawsze, ludzie kładą się spać lub oglądają telewizję, stanie się coś... Ta noc... od dziś nic już nie będzie takie samo! Dzisiejszy dzień zakończy się niezwykle, Roman Reigns, nieznany zawodnik pierwszy raz wejdzie do ringu pierwszoplanowej tygodniówki New WWE Universe! Pochodzący ze słonecznej Florydy, Leati odznaczy piętno w profesjonalnym wrestlingu! Właśnie dziś na RAW stoczę drugi już, a zarazem bardzo ważny pojedynek. Bark w bark z Shannonem Moorem stanę w jednym narożniku by stawić czoła innej dwójce wreslterów! W mym pierwszym Tag Team Matchu walczyć będę z młodszym z barci Hardy'ch oraz z potworem zwanym Ryback! Drugi rywal jest o niebo groźniejszy lecz to właśnie Matt zacznie tą batalię wraz ze mną w kwadratowym pierścieniu! [...] Emocje sięgają zenitu! Adrenalina podgrzewa krew w żyłach, zaraz się rozpocznie! Podchodz bliżej sedziego by wysłuchać zasad tej walki, jest ich pełno lecz ja wpatruję się tylko w oczy mego oponenta, nie ukazując żadnych oznak strachu jak i słabych punktów nie odrywam oczy od niego! W końcu mogę się cofnąć, uspokajam swego partnera, jemu za wygranej zależy tak samo jak mi więc chce bym dał z siebie 120 procent! Jestem gotów! Gdy na arenie rozbrzmiał metaliczny gong wiedziałem że teraz wszystko się zaczęło!

*GONG*

Początkowo zacząłem rozgrzewać ręce i nogi nie zwracając uwagi na przeciwnika. Ten musiał poczuć się niedoceniany ponieważ podszedł bliżej i chciał starcia siłowego! To dla mnie tylko woda na młyn, od razu z ironicznym uśmieszkiem ruszyłem na niego! Ten nie spodziewając się zupełnie niczego był idealną ofiarą! Nie klincz lecz seria Punchy i Kick'ów spadła na niego jak grom z jasnego nieba! Hardy popłynął na matę, a to tylko dodało mi skrzydeł! Bardzo szybko ruszyłem jeszcze na Rybacka i sprzedałem mu solidny Punch, dzięki któremu ten nie będzie mógł mi zagrozić! Został jeden na dwóch! Momentalnie wróciłem do tego legalnego i przy uważając iż sie podniósł, szybko wyniosłem go po czym trzepnąłem o białą ja śnieg matę! Lecz to nie koniec! Niczym z automatu wyskoczyłem do góry i uderzyłem łokciem o klatkę Matta! Niezwykła kombinacja została zaaplikowana nieprzyjacielowi! Spoglądam na Moore'a i pokazuję mu że oportunista leży, jeszcze przez chwilę to ja będę rozdawał karty! Body Slam into Jumping Elbow Drop connecting! Walka na następne chwile jest ustawiona! Wszystko wyszło świetnie, teraz starczy dokończyć robotę! Na leżącego rywala dokładam Leg Drop!

ilosc słów: 396, unikalnych: 292
PS: Mam ogromne kłopoty rodzinne, jeden z moich członków rodziny odszedł więc post jest jaki jest....

Ostatnio edytowany przez Macio (2013-06-12 19:33:05)

Tak ważny mecz, a wszystko udane! Napięcie jak i zdenerwowanie nie przeszkodziły mi w opanowaniu oponenta! Musiałem zrobić ogromne wrażenie, emocje schowałem na bok i pokazałem co umiem! Tutaj wyszła na jaw słabość mojego rywala, jest zbyt żałosny by wygrać ze mną! Jestem dla niego zbyt silny, jestem po prostu wspaniały! Nikt mi nie dorówna, a na dodatek mam wsparcie w narożniku więc nic mi nie zagrozi... Ale? Co robi Ryback? Poprzedni zaatakowany przeze mnie drugi z rywali znów stanął na apronie, zagrożenie zwiększyło się! Nie pozwolę mu przeszkodzić! Od razu podnoszę oponenta i mocnym Irish Whip'em wbijam Matta w narożnik! Ten niczym piłka odbita od ściany znów odkręcił się z moją stronę, bez żadnego namysłu ruszyłem na niego by powalić go mocnym Running Forearm Smash! Hardy ścięty z nóg! Od razy wpadam na pomysł kolejnego ataku! Łapię konkurenta w DDT Clutch lecz nie będzie to akcja zwykła jakiej się wszyscy spodziewają! Łapię go na spodnie i wynoszę do góry, przytrzymując go chwilę z poziomie ustawiam się, a po chwili wyskakuję do tyłu układając się na matę! Vertical Suplex connecting!

Oh yes! Pojedynek Tag Team'owy na RAW wygląda wyśmienicie! Sam poradziłem sobie z przeciwnikami! Moore jest gotów więc o nim też nie mogę zapomnieć! Jednak jak narazie to ja rozdaję karty i niech tak zostanie! Wiem że mogę więcej, więc po co ryzykować? Na spokojnie zgniotę konkurenta i wtedy spokojnie będę mógł odpocząć! Wygrana zbliża się wielkimi krokami! Teraz trzeba brać to co jest i to szybko!
Matt niczym kukła robi wszystko to co chcę! W tym momencie ma zostać na macie! Aby go tam utrzymać zaczynam wyprowadzać silne kopnięcia w ręce, nogi oraz głowę przeciwnika. W końcu do gry wchodzą bezlitosne Stompy! Jeden, drugi trzeci, .... dziewiąty, dziesiąty! Ależ seria! Sędzia od razu złapał mnie za tułów by odciągnąć od biednego oponenta! Lecz nic nie zdziała! Z przykrością patrzyłem jak Hardy próbował przedostać się do narożnika! Oto moje dzieło! - Get Up! Get Up Bitch! Ale On nie ma sił by podnieść rękę! Żałosne, unoszę swą górna kończynę na znak tryumfu na co publika zareagowała głośnym heatem! nie dziwne lecz mało znaczące! By stłumić ostatki woli walki rywala, wyskoczyłem jak najwyżej mogę i kolanem wbiłem jego głowę w białą matę! Jumping Knee Drop! Matt już ledwo przytomny został przesunięty na środek kwadratowego pierścienia. Wyłapałem jego rękę i podniosłem do góry ustawiając w poziomie do maty! Ten nawet nie drgnął! Z ironicznym uśmieszkiem wylądowałem na macie! Sidewalk Slam connecting! Hardy aż obrócił się z bólu! Lecz to chyba jeszcze nie koniec! Znów wyskoczyłem ku górze by wylądować na jego klatce piersiowej, łokciem! Po tym Jumping Elbow Drop'ie Matt nigdzie nie ucieknie! Robię szybą zmianę z partnerem, On idzie na lezącego oponenta. Co zrobi?!

Dotychczas, przystało mi bacznie obserwować poczynania mego sojusznika zza lin. Samozaparcie Matta na nic się nie zdało. Pod naporem szukającego zwady - Romana jegomość wpadł do własnego grobu. Po wykonaniu charakterystycznej dla walk drużynowych zmiany i ja mogłem dorzucić swoje trzy grosze. Wykorzystując dogodne położenie cherlaka dopadłem go jednym żwawym krokiem. Ręka powędrowała ku niebu ażeby następnie spaść prost na jego szkaradną maskę. Ów czynność bez skazy ponowiona została trzykrotnie dopóty czoło współzawodnika nie nabrało rumieńców. Jednym energicznym szarpnięciem pomogłem pozbierać Hardyemu jego poszarpaną godność. Zadanie to nie należało do najtrudniejszych toteż jednym kangurzym skokiem wypuściłem swe nogi na wysokość głowy oponenta. Przechodząc zwinnie w ten sposób do oplecenia jego gardła przerzuciłem kłodę przez siebie. Doprowadzona do perfekcji Hurricanrana nie pozostawiała cienia szans marzycielowi. Był to też odpowiedni moment do zaaplikowania czegoś groźniejszego. Wymagającego większego zaangażowania, snajperskiej precyzji i charyzmy, która nie odstępowała mnie ani na krok. Toteż doprowadzając swoją postawę ciała do pionu wybiłem się obunóż do góry ażeby wylądować jedną z kończyn dolnych prosto na szyi rywala. Gilotyna odcięła mu głowę! Jumping Leg Drop zamknął usta hipokrytom...

Znalazłem się w dosyć nie komfortowej sytuacji na macie. Oponent chciał wykonać na mnie Leg Drop poprzedzając to wyskokiem w górę co właśnie wtedy dało mi szanse na kontrę. Rywal znalazł się nade mną więc natychmiastowo przeturlałem się w prawą stronę tak by Shannon uderzył tyłkiem o twardą matę ringową. Po jego wyrazie twarzy widać że bardzo mocno to odczuł. Chwilkę odpocząłem i chciałem dokonać zmiany z partnerem lecz widziałem że oponent od razu wstawał więc szybko gdy wstał zaatakowałem go poprzez Big Boot. Szybko po tym podbiegłem do TT partnera i dokonałem zmiany z nim.