Jestes wiekszy, ciezszy i silniejszy wiec moim zdaniem powinno ci sie udac. The Undertaker wychodzi z submission'a! Piszecie opis sytuacji! Max. 8 zdan! Do dziela panowie!


(Taker jest za ringiem a Edge w ringu, jkbc xD)

Niemożliwe! Pieprzony Deadman! - wykrzyknąłem na całą halę dorzucając do tego kilka niecenzuralnych epitetów. (1) Klęcząc patrzę błagalnym wzrokiem w stronę arbitra jednak ten niewzruszony pokazuje, że wszystko odbyło się w świetle zasad. (2) Po usłyszeniu tych słów, które są zarazem werdyktem rzucam się na matę uderzając silnie w nie obiema pięściami, a następnie błyskawicznie się podrywam na równe nogi. (3) Zastygam przez moment spoglądając przed siebie w nicość, aby po chwili błyskawicznym ruchem głowy swój wzrok przenieść na sędziego. (4) W moich oczach jednak już po chwili pojawia się Taker, na którym me spojrzenie zamiera na dłuższy czas niż wcześniej na prowadzącym ten pojedynek sędzi. (5) Napawam się każdą chwilą, kiedy to Grabarz nieporadnie próbuje się podnieść. (6) Moja dusza się cieszy, jestem w pełnej ekstazie. (7) Mój konkurent jednak po kilku kolejnych chwilach już stoi na nogach i zamroczony, przecierając twarz chcąc w ten sposób prędzej dojść do siebie powoli zmierza do zaczarowanego pierścienia, co ja mu skutecznie uniemożliwiam wykonując Low Dropkick, po wcześniejszym odbiciu się od lin znajdujących się po przeciwległej stronie lin. (8)

Właśnie dostrzegłem swoją szansę, aby ponownie przejąć inicjatywę w tym starciu. Nie czekając, aż Edge dojdzie do siebie i zaatakuje postanawiam rozdać karty. Wykorzystuję fakt, że Rated R Superstar cofnął się i teraz pomiędzy nami jest pewna odległość. Rozpędzam się i wykonuję Jumping Lariat, po którym mój przeciwnik pada na podłogę. Nadal znajdujemy się poza ringiem, więc wypadałoby uwzględnić to w swoich działaniach. Podnoszę rywala i najpierw wbijam go plecami w krawędź ringu, a potem dobijam jeszcze szybkim Chop'em wymierzonym w klatkę piersiową. Edge oddycha coraz ciężej i jestem zadowolony z tego faktu. Dokładnie na przeciwko oponenta znajdują się bandy oddzielające ring od fanów... nie tracąc cennego czasu i nie dając mu odpocząć wykonuję Barricade Dive, a wcześniej wspomniane bandy załamują się. Cios był na tyle potężny, że Edge zupełnie nie ma siły, aby samemu wstać, dlatego ja mu w tym pomagam. Robię to jednak tylko w celu wyniesienia go pod Snake Eyes i w tej pozycji wędruję do kwadratowej konstrukcji, a właściwie do jej krawędzi. Tam już chcę dokończyć atak, jednak Rated R Superstar zaczyna się wyrywać i po chwili uwalnia się. Jednak zanim dobrze ustał na nogach ja zdążyłem poczęstować go silnym Uppercut'em, a potem płynnie złapać go za włosy i wgnieść jego twarz w apron. Ponownie wyniosłem zamroczonego Edge'a pod Snake Eyes i tym razem wykonałem akcję, a twarz oponenta przywitała się z twardą krawędzią ringu. Teraz mój przeciwnik jest już na tyle ogłuszony, że nie wie do końca co się dzieje. Zaczyna "tańczyć", a ja chcąc go wykończyć robię krok w tył i nabieram rozpędu. A to wszystko po to, aby wykonać wspaniałe Running DDT na twardej powierzchni poza ringowej! Fani szaleją, a ja zaczynam się szykować do dalszych akcji.

Edge leży a ja stoję nad nim i zaczynam tauntować. W charakterystyczny dla siebie sposób poprawiam rękawice, a fani szaleją, bo już wiedzą co się szykuje. Trwa to chwilę, a w tym czasie "pijany" Rated R Superstar bardzo powoli podnosi się. Na jego nieszczęście jestem tuż za nim i... wyciągam rękę do góry i zaczynam poruszać palcami! Publika wybucha jeszcze większym entuzjazmem, a zmieszany przeciwnik odwraca się... po czym moja ręka wędruje na jego szyję! To nie może skończyć się inaczej niż potężny Chokeslam poza ringiem! Ależ to musiało zaboleć! Powoli zmierzamy w kierunku rampy, bo właśnie w tą stronę wykonywałem wszystkie swoje ciosy. Półżywy Edge nie ma na to żadnego wpływu. Spokojnie podnoszę go, ale tylko w jednym celu. Wykręcam jego lewą rękę (tą osłabioną), i wchodzę na apron. Jeszcze chwilkę znęcam się nad jego ręką, po czym wyskakuję wykonując Old School! Przeciwnik padł na kolana, a potem na twarz. Czuję się coraz lepszy, coraz mocniejszy. Podrywam go z maty szarpiąc za lewą rękę, co wywołuje u niego naprawdę spory ból. Irish Whip'em posyłam go wgłąb rampy, przebiega kilka metrów, a potem zatrzymuje się i ledwo utrzymuje na nogach. Jakby nieświadomy niczego obraca się w moim kierunku wyraźnie chwiejąc się na nogach. Nie mogę tego zmarnować... odgarniam włosy w stylu oponenta, a potem ruszam na niego wykonując Spear! Ośmieszyłem go wykonując jego własną akcję! Jesteśmy na rampie... teraz nadszedł czas na coś mocniejszego.

Zaczynam odnosić wrażenie, że walka była zbyt równa jak do tej pory. Czas odwrócić jej losy na moją korzyść. Przypominam Edge'owi o jego obolałej ręce wykonując kilka silnych stopmów właśnie na lewą rękę. Po chwili robię to samo ze splotem słonecznym oraz klatką piersiową. Nie ma czasu do stracenia, widząc dobrze osłabione układ oddechowy i rękę postanawiam zapiąć dźwignię. Chwytam prawą (sprawną) rękę oponenta i blokuję właśnie ją zapinając Hell's Gate. Używam przy tym umiejętności Iron Grip! Jesteśmy na rampie, jego wolna ręka jest mocno obolała, a ja duszę go ze wszystkich sił dociskając głowę no nogi. Jego układ oddechowy długo tego nie wytrzyma...

Moja sytuacja jest fatalna. Wiem jednak, że jeśli TERAZ nie zdołam się wydostać z dźwigni, wtedy będę musiał odklepać. To jednak nic nie da, albowiem zwycięstwo można zgarnąć tylko w ringu. Wiedząc, że tlenu będzie mi ubywać, a nie przybywać prędko swe kolana umiejscawiam czym bliżej pośladków Takera, a następnie prędko podrywam się do góry wynosząc oponenta na nie pełną wysokość (zmęczenie i gabaryty Takera, to powód dla którego nie mogę wynieść go na maksymalną wysokość) i szybko ciskam go na rampę wykonując tym samym Powerbomb.

http://www.youtube.com/watch?v=NLe7q2g53qI <--- Ten Powerbomb mniej-więcej tak wygląda.

Właśnie zainkasowałem Powerbomb na rampie, więc moja sytuacja nie jest najlepsza. (1) Obolały leżę bez ruchu próbując jednocześnie zebrać w sobie wystarczającą ilość sił, aby się podnieść. (2) Jednak Edge również nie ma w sobie na tyle energii, aby natychmiast przejść do ataku, ponieważ moja dźwignia oraz poprzednie ataki odebrały mu sporo tlenu. (3) Niestety na moje nieszczęście, to właśnie on jako pierwszy dochodzi do siebie i rozpoczyna natarcie. (4) Początkowo inkasuję od niego kilka stompów, które wykonał z niezwykłą furią, jakby mścił za to, że wcześniej przejąłem inicjatywę. (5) W końcu Rated R Superstar zaczyna mnie podnosić, po czym ciągnąc za włosy prowadzi w kierunku ringu. (6) Fani są niezadowoleni z obecnego stanu walki i reagują sporym heat'em, na co ja nie mogę pozwalać. (7) Ponadto wiem, że w tylko ringu można uzyskać zwycięstwo, dlatego podwójnie nie podoba mi się miejsce, do którego zmierzamy. (8) Nie chcąc dopuścić do swojej porażki czekam na odpowiedni moment, aby to właśnie mój przeciwnik ucierpiał, a ja nie. (9) Taki moment nastaje dopiero wtedy, gdy zbliżamy się do apronu, wtedy szybko wykonuje punch prosto w brzuch rywala, a on puszcza moje włosy. (10) Aby nie dać mu szansy na rewanż natychmiast wbijam go plecami w krawędź ringu, a na taki widok fani wybuchają obwitym cheer'em. (11) Wiedząc, że mam za sobą wiernych kibiców dostaje przyjemny zastrzyk adrenaliny, pod którego wpływem zapominam o bólu oraz zmęczeniu i jestem w stanie atakować dalej. (12) Edge opiera się o apron, aby się nie upaść, ale mi to nie przeszkadza, bo moja ręka bardzo szybko wędruje na jego szyję co skutkuje potężnym Chokeslam'em na twardą podłogę poza ringiem! (13) Zadowolony z siebie czuję, że dodatkowe siły, jakie otrzymałem przed chwilą jeszcze mnie nie opuściły, dlatego muszę je wykorzystać. (14) Podnoszę przeciwnika i wykonuję na nim Gut Kick, po którym bez żadmegp problemu wynoszę go pod Last Ride i wykonuję tę akcję w tym samym miejscu co poprzednią. (15)

Cyśtoff napisał lepiej, tak więc DALEJ!