Sytuacja ringowa zmieniła się o 180 stopni. Nie tak to wszystko miało wyglądać. Przecież miałem kurwa bezapelacyjnie niszczyć. Miałem być w tej walce faworytem od początku do końca, ale cóż... Byłem w dźwigni. Kręgosłup zaczynał mnie boleć coraz to mocniej, ale nie mogłem odklepać.
Teoretycznie i praktycznie nie był wcale lepiej zbudowany ode mnie. Zaledwie kilka centymetrów wyższy i grubszy, więc musiałem wykorzystać tę równość. Podciągnąłem nogi bliżej do tułowia, przez co po chwili znalazłem się na kolanach. Z wielkim trudem powstałem. Byłem w pionie, to już musi być z górki. Rozpędziłem się w tył, w stronę narożnika, uderzyłem przeciwnikiem, raz, drugi, trzeci... Puścił! Jest mój!
Achievements of Sedol:
● WWE Tag Team Title (with Arin) [season 1]
● NXT Championship (05.08.2013 - 25.08.2013) [season 1]
● United States Championship (30.09.2013 - 27.10.2013) [season 1]
● #1 Contender for WWE World Heavyweight Championship [season 2]
Offline
- Nie boisz się śmierci? Powinieneś!- krzyknąłem wściekle w kierunku oponenta, ciężko przy tym dysząc. Odgłos sapania zanikał w oddali, łącząc się z wrzaskiem publiki. Wszystko wkoło było rozmazane. Widziałem przyciemnioną komnatę, wypełnioną po brzegi lubieżnymi personami, które z uwielbieniem wpatrywały się w moją stronę. Błyskawicznie wszystko pojąłem. Mój Pan chciał, bym spełnił swe hedonistyczne pragnienia, w wizjach objawiał obiecane dobra, lecz dopiero po dokończeniu misji. Przypomniałem sobie nauki, według których jedynym warunkiem do uzyskania szczęścia jest unikanie cierpienia, toteż postanowiłem stłamsić rebelię Amerykanina w jak najkrótszym czasie. Bez namysłu rzuciłem się do ataku, wykonując zamach ramieniem. Miałem nadzieję, że oponent nabierze się na moją sztuczkę i podąży wyznaczonym przeze mnie szlakiem. Widząc, że Gargano zasłania swe oblicze, uśmiechnąłem się delikatnie pod nosem i wziąłem za wykonanie piruetu. Brak kontaktu sprawił, że Johnny opuścił gardę i chciał sprawdzić co się stało. Czekałem właśnie na ten moment i idealnie trafiłem stopą w odsłoniętą twarz (Standing Spinning Heelkick). Efektowny, a przede wszystkim efektywny nokaut pozwolił mi na możliwość zakończenia starcia. Stanąłem pewnie na wyprostowanych nogach, z drapieżnym uśmiechem wpatrując się w truchło przeciwnika. Nadeszła pora, by strawił go piekielny ogień. Mój Pan będzie zadowolony ze złożonej ofiary. Nie oczekując długo usiadłem na plecach rywala i skomplikowanym chwytem objąłem jego szyję, naciskając mocno na kręgosłup, wyginając go w nienaturalny sposób. Oplotłem go niczym znany z biblii wąż, nie dając szans na ucieczkę. (Dragon Slayer) Czułem brak walki ze strony Gargano, więc podejrzewałem, że dusza już z niego uszła. Wciąż jednak nie puszczałem, próbując złamać jego ciało.
- Nie módlcie się. I tak nie ma do kogo.- krzyknąłem w stronę publiki, kątem oka obserwując Miza. On będzie następny.
250+24
Offline