Również z jakże seksowną Maryse...



(Przepraszam za tamtą walkę ale przedłużył mi się wyjazd.)

Kolory na arenie w jednej chwili przybrały mroczne, fioletowe kolory, a dzwony pogrzebowe rozbrzmiały na arenie przyprawiając wszystkich widzów o ciarki. Strach, w połączeniu z niezwykłą ekscytacją buchał z hali niczym ogień piekielny, ponieważ każdy doskonale wiedział kto lada moment wejdzie na rampę. Owacje wraz z okrzykami uwielbienia przelewały się z jednej strony trybun do drugiej i z powrotem. Nagle widok zakapturzonych mężczyzn w brązowych sztach, którzy do złudzenia przypominali mnichów, na krótką chwilę uciszył wszystkich. W rękach trzymali pochodnie i ustawili się po obu stronach rampy, wyciągając pochodnie przed siebie, tworząc tym samym drogę do ringu. Ku zaskoczeniu wszystkich The Undertaker wciąż nie pojawiał się na scenie... zamiast niego niespodziewany grom uderzył w podłogę i światło na moment przygasło, a kiedy ciemne barwy reflektorów ponownie dały podgląd pola walki sam Władca Ciemności stał przed ścieżką dziwnych postaci, w swoim charakterystycznym kapeluszu, czarnym płaszczu, wysokich butach na nogach i rękawicach na dłoniach. Powolnym krokiem DeadMan przemierzał ścieżkę ognia i coraz bardziej zbliżał się do ringu... z każdym jego krokiem owacje fanów zwiększały się jeszcze bardziej. W końcu Ponury Grabarz znalazł się tuż pod apronem, gdzie zdjął z siebie płaszcz i metalowymi schodkami wszedł na niego. Następnie przekładając nogi ponad linami wszedł do kwadratowego pierścienia, stanął w samym jego centrum i zdjął kapelusz, którym zakrył twarz. Po chwili nagle powtórnie pokazał swe oblicze, lecz jego ślepia były zupełnie białe! Phenom odrzucił kapelusz i nie zmieniając wyrazu twarzy przyklęknął na jedno kolano wyciągając prawą rękę w kierunku oponenta, jakby już chciał wydrzeć jego duszę i zamknąć w złotej urnie razem z niezliczonym zastępem pokonanych. W końcu jednak wstał, w jego oczy ponownie wróciły do normy. Lord of the Darkness zajął miejsce w swoim narożniku i rozgrzał nadgarstki przed pojedynkiem.

Na wszelki wypadek +24

+12 dla Rafiego

+12 (ale ja akurat odpisze XD)

Z każdym tygodniem nabywałem doświadczenia. Wspinałem się na najwyższy piedestał tej federacji. Podobno byłem zwykłym żółtodziobem, który potrafi jedynie gadać, ale udowodniłem, że mogę być najlepszy. Wystarczyła wiara w siebie- a ja znałem swoje umiejętności. Wiedziałem, że to ja będą gwiazdą tamtej gali, nie mogłem się mylić...

Wyzwanie w tamtejszym dniu nie było łatwe. Znów miałem się zmierzyć z mistrzem, wyznawcą szatana, Tommym Endem. Stał naprzeciwko mnie, był okropny. Penetrował mnie wzrokiem, chciał wywołać u mnie strach, ale nie wiedział, że jego umiejętności nie pozwalają na to. Walczyłem, a nawet będę walczył z samym Undertakerem, więc nic mi nie może sprawdzić większego wyzwania.

Stałem wlepiony w narożnik, z aroganckim uśmieszkiem na twarzy. Wpatrywaliśmy się w siebie nawzajem, do momentu, gdy eufoniczny dźwięk damasceńskiej stali dotarł do wszystkich zgromadzonych. Nie owijałem w bawełnę, wyszedłem w stronę adwersarza. Staliśmy niemal kilka centymetrów przed sobą, więc wyciągnąłem rękę, symbolizując przywitanie się. Ten odpowiedział na mój ruch, również podając dłoń, ale ja, w tym czasie wymierzyłem Tommy'emu potężny cios z otwartej dłoni w twarz, tylko po to by kontynuować ofensywę Dropkick'iem nie z tej ziemi! Na arenie wybuchła wrzawa. Ta banda durni nie kibicowała żadnemu z nas, ale jak widzą tak piękne ciosy, to wydzierają się wniebogłosy.
To jeszcze nie koniec!-wydarłem się...

200/200
08/30

1.Gimmick - oboje jak zwykle na to położyliście nacisk, było moim zdaniem wzorowo w jednym i drugim poście, dlatego remis.

2.Pomysł - tutaj minimalnie podobało mi się bardziej rozpoczęcie ataku i przeprowadzenie u Sedola, dlatego punkt dla niego.

3.Odczucia - tutaj natomiast stawiam na post Nekro - szczególnie podobało mi się wpasowanie tych zdań wypowiadanych w kierunku rywala, które idealnie pokazywały odczucia i emocje Enda

4.Publiczność - w obu postach za mało, ale u Sedola było jej więcej, na samym końcu, ale w postaci dobrego przemyślenia Gargano, dlatego punkt dla niego.

5.Językowy poziom - tutaj było bardzo równo, choć Sedol popisał się kilkoma jakimiś wyszukanymi słówkami, ale przy tym pasującymi do reszty, to popełnił kilka błędów, których zaś u Nekro nie znalazłem, stąd remis.

Jak widać wygrywa minimalnie Sedol i z powodu bardzo równych postów po raz kolejny, sędziując muszę się niestety wspomagać tymi kategoriami oceniania.