Wbijam

"Zmienić świat? Czemu nie." - pomyślałem kierując się w stronę ringu - "Czas najwyższy, aby naprawić zło, jakie zostało wyrządzone tej federacji. Najwyższa pora, aby naprowadzić ją na tor brutalności, bólu i destrukcji. Nie potrzeba tu miłych i grzecznych chłopców rodem z pieprzonego Hollywood, tu potrzeba prawdziwych mężczyzn rodem z dna piekieł. Tak, potrzeba tu ludzi zdolnych walczyć, a nie symulować pod publikę. Ja jestem takim człowiekiem i nie spocznę do czasu, aż ostatnia z mizernych i metroseksualnych cipek nie będzie leżeć zniszczona u moich stup". To był plan, który miałem zamiar wprowadzić w życie już dziś - koniec z pozerstwem, tandetą i masową produkcją identycznych pozbawionych charyzmy łachów. Koniec z tym.

Stojąc wsparty o jeden z narożników lustrowałem ciężkim pozbawionym uczuć wzrokiem trybuny, patrzyłem na nich - konsumentów i odbiorców produktu zwanego sztuką wrestlingu. No właśnie, sztuką. Myśląc o tym, co prezentowano w tej federacji jedynie wykrzywiłem usta w grymasie krzywego uśmiechu. To, co się tu działo było żenujące.

Moje rozmyślania przerwał jednak dźwięk dobiegający z rampy. Oto przybył ten, na którego wszyscy czekali - jebana ikona WWE - CM Fuckin' Punk. Byłem gotowy, aby "godnie powitać" go w ringu. Czułem się, jak bym miał zaraz roznieść ten ring razem z nadchodzącym rywalem, a jego flakami niczym łańcuchem choinkowym obwiesić resztki nędzniej konstrukcji. Momentalnie jednak przyłożyłem pace do obydwu skroni: "Nie denerwuj się, jeszcze nie teraz. Poczekaj na odpowiedni moment i wtedy zmasakruj ryj tego śmiecia" - pomyślałem. Moje dłonie zacisnęły się na linach, nie mogłem już opanować buchającej we mnie adrenaliny, musiałem skoczyć i zadać cios. Kurwa, musiałem.

Gdy tylko Phil przekroczył granicę lin był już mój. Jego życie i istnienie zależało już tylko ode mnie i mojej dobrej woli - ale ja nie posiadałem dobrej woli. Wbiłem w niego wzrok, widział jak pręży się przed widzami i wtedy ruszyłem. Niczym rozpędzony pociąg wbiłem w jego łeb stopę obalając go tym samym na deski - Running Big Boot. Wtedy dopiero rozbrzmiał gong.
- Welcome to real life motherfucker.

330/330

Okej, okej, okej, okej, okej, okej, okej, okej, okej, okej, okej, okej, okej ~ GML.
Przejdźmy do sedna sprawy, bo szczerze mówiąc kogo obchodzi moje biadolenie? Pewnie zależy Wam jedynie na werdykcie, a mój post przelecicie tylko wzrokiem, choć może będziecie chcieli przeczytać moje rady / wskazówki co jest słabo, a co dobrze. Powracamy do pisania na forum, jest to moje pierwsze oceniane Kto Ładniej i jestem szczerze mówiąc zawiedziony.

Haris - gdybyś nie zaczął w połowie postu pisać o budowlach buddyjskich, to może byłoby całkiem nieźle. Oczywiście wszystko za sprawą literówki, gdyż powinieneś napisać "stóp", a nie "stup", a te słowa mają odmienne znaczenia - jak pewnie widzisz. W poście pojawiło się jeszcze kilka innych błędów, bo do głowy przystawiłeś sobie do głowy narzędzie murarskie (pace) zamiast "palce". No i takie podobne, ale nie będę już teraz tego doszukiwał, tylko wymieniłem te, które najbardziej mnie rozśmieszyły i te, które zapamiętałem. Gimmickowo jak najbardziej tak, ale z resztą to tak średnio bym powiedział. Czytaj post milion razy przed oddaniem i czytaj każde słowo osobno, dokładnie je analizując, a unikniesz takich głupich potknięć.

Norbert - no to tak samo jak u Harisa. Tyłka mi nie urwało. Spodziewałem się czegoś więcej, a dostałem coś, co można by powiedzieć było jałowe. Poleciałeś w gimmicku "Najlepszego", ale to były jedynie puste słowa przed walką i podkreślanie tego, że Punk jest najlepszy, a w walce tego już nie było. Gimmick "Best in The World" to odgrzewany po raz 1000 kotlet i taką postacią naprawdę ciężko się pisze, bo musisz skupić się na tym, że jesteś najlepszy, a ile o tym można pisać? Nie wiem. Musisz coś zrobić, żeby posty były o wiele ciekawsze, bo napisałeś trochę o psychice Twojego zawodnika jak bardzo ważne jest bycie najlepszym i ile to dla niego znaczy, co wyszło fajnie. Ale w walce nie było już Punka - tylko zwykły walczący zawodnik. Musisz ukazać charakter postaci poprzez czyny, słowa i gesty. Nie tylko myślami przed walką.

No i tak jak powiedziałem - zawiodłem się. Ale mam nadzieję, że następnym razem będzie lepiej. U Harisa sporo błędów i mało walki (bardziej opis sytuacji niż kto ładniej), ale z gimmickiem. Norbi bez błędów, walka, ale mało przekonujący gimmick.

Gimmick: Haris
Post (składnia, ortografia i cała czytelność): Norbi
Walka: Norbi

I coś miałem napisać i zapomniałem. Cóż. Przypomniało mi się jeszcze, żebyś Norbert pisał tak: "najlepszy - właściwie, a nie "najlepszy-właściwie". I Haris więcej walki, bo to był opis sytuacji chyba. I to chyba na tyle by było.

2-1 dla Norberta, więc.

Norbert: 2 / Poziom Obrażeń: Brak / Poziom Zmęczenia: Brak
Haris: 0 / Poziom Obrażeń: Minimalny [2] (Głowa - 2) / Poziom Zmęczenia: Brak

Harris, przykro mi, ale podwójnie strzeliłeś sobie w stopę. Pierwsza rana jest po błędach, naprawdę sporej ich ilości, zwłaszcza literówek i gramatyce, która szału nie zrobiła - delikatnie mówiąc. Drugim pociskiem okazało się być zakończenie... sędzia nie dopuściłby do sytuacji, w której najpierw atakujesz wchodzącego do ringu zawodnika i kiedy ten leży na deskach mamy natychmiastowy gong. W takiej sytuacji najpierw by was rozdzielił, upewnił się czy Punk chce i może podejść do rozpoczęcia starcia i dopiero wtedy rozpocząłby walkę na zasadach No DQ. Ponadto, konstrukcja posta nie powala. Jeżeli chcesz użyć ekspresji i pokazać jak wielkie emocje Tobą targają, i nawet używasz przekleństwa, to postaw wykrzyknik, a nie kropkę. Dopiero wtedy oddasz pełne emocje. Gimmickowo było fajnie, to jak najbardziej ok i naprawdę nie można się do tego przyczepić. Ale to jest tylko jedna część. Zabrakło walki, jeden wykonany cios i nic więcej z batalii to naprawdę nędza. Samym gimmickiem KŁ nie ugrasz, bo jest on tylko dodatkiem uatrakcyjniającym czytanie.

U Norberta na pewni nie ma szału, ale jest lepiej gramatycznie. Nie ma tylu błędów, choć on również się ich nie ustrzegł, a post tworzy spójną całość i jak najbardziej w poprawny sposób prowadzi walkę. Właśnie, on walczy, a nie przez cały czas pisze o uczuciach. Na początku jest próba wplecenia gimmicku, ale jest go naprawdę malutko- nie wiem czy nie porwałeś się z motyką na słońce i czy poradzisz sobie z tak wymagającą i trudną postacią jaką jest Punk, po tym co przeczytałem. Nie mniej jednak całościowo wygląda to lepiej niż u Harrisa i mimo tego, że w gimmicku jest faktycznie słabiej to i tak w ostatecznym rozrachunku jest lepiej.

Przykro mi Harris, ale nie na samym gimmicku opiera się post, podtrzymuję decyzję Granda.

Norbert: 2 / Poziom Obrażeń: Brak / Poziom Zmęczenia: Brak
Haris: 0 / Poziom Obrażeń: Minimalny [4] (Głowa - 4) / Poziom Zmęczenia: Brak

CM Punk rozkręca się! Dwie poprzednie akcje skupiały się na głowie jego oponenta, ale i tym razem pokazał, że skupia się zdecydowanie na głowie rywala. Punk jest bardzo pewny siebie, co mówi o tym jego postawa - śmiech i rozłożone ręce są symbole zniewagi...

Dalej CM Punk!

Norbert: 2 / Poziom Obrażeń: Brak / Poziom Zmęczenia: Brak
Haris: 0 / Poziom Obrażeń: Minimalny [6] (Głowa - 6) / Poziom Zmęczenia: Brak

Dalej CM Punk

Norbert: 2 / Poziom Obrażeń: Brak / Poziom Zmęczenia: Zadyszka
Haris: 0 / Poziom Obrażeń: Średni [7] (Głowa - 6 / Plecy - 1) / Poziom Zmęczenia: Zadyszka

CM Punk rozpędził się, nie dając wytchnąć przeciwnikowi. Po kolejnych akcjach osłabiających tym razem plecy rywala (wyrzucenie go ponad trzecią liną za ring oraz wykonanie German Suplex), Brooks zamierzał ponownie skupić się na głowie adwersarza, jednak dopadła go zadyszka i po schwyceniu krzesła nie był w stanie wykonać ciosu od razu, co pozwoliło Gage'owi na reakcję!

Kontra Time! Cokolwiek, bylebyś tylko uniknął Chair Shota.