Każdy kto to zauważył niechaj wie, że mistrz jest tylko jeden! I po dzisiejszej walce będę to ja, najlepszy z najlepszy, niesamowity The Miz! JoMo wyturlał się z kwadratowego pierścienia i prawdopodobnie usunąłem go z batalii na długi okres czasu, ale nadal jest jeden problem. Jest nim DiBiase. Ocknął się i ruszył szarżą w moją stronę. Cóż za nędzarz. Tylko gdy się do mnie zbliżył powaliłem go na matę za pomocą Big Boot]'a!

Ostatnio edytowany przez Sedol (2016-02-05 22:04:19)

Ted co ty kurwa robisz? W myślach powiedziałem sobie i obwieściłem, że to jeszcze nie koniec, ci dwaj biedacy dostaną za swoje. Ten pas będzie mój! Tylko i wyłącznie mój! Nikt inny nie ma prawa nosić go na swoich barkach, co dopiero mówić o tych dwóch łazarzach. Początek walki był wyśmienity, jednakże chwila nieuwagi z mej strony sprawiła, iż całkowicie utraciłem nad nim kontrole. Miałem jednak wyśmienitą okazję, aby po raz kolejny obijać inicjatywę. Biegłem, albowiem w stronę Miza. Gdy ten w pewnym momencie uniósł swoją noge do góry, uchylam się pod jego nogą, a gdy ten trafia w powietrzę, powalam go Enzuigir w tył głowy.
To jest wasz koniec! - dodałem!

Brawo Ted! Oby tak dalej! Skop dupska tym łajdakom - wykrzyczał podekscytowany całą sytuacją Ezekiel. Nie obchodzą mnie jednak słowa tego murzyna, będę robił to, co mi się podoba. To ja jestem jego panem i władcą! Powalony Miz jedynie psiknął i wycieńczony, niczym kłoda runął na deski ringu. Nie był to jednak koniec jego męczarni, był to bowiem początek! Skopie go jeszcze bardziej, wykonując mu swoją akcję kończąca. Nie... Zapnę mu dziwnie, będzie to jeszcze bardziej brutalny sposób. Szybko podszedłem do Miza i zacząłem kopać jego żebra (Stompy). Po chwili chwyciłem za jego nogę i podciągnałęm koło metalowego słupka, sam natomiast wyskoczyłem z ringu. Tam jedną ręką chwyciłem za jego szyję, drugą natomiast jego nogi. Po czym z całych sił zacząłem ciągnąc (Bow & Arrow). John nie ma brawa głosu, gdyż mój ochroniarz skrupulatnie go obija.
Klep szmato! Klep! - dodałem!

Kurwa! Co za pieprzony łajdak! Widać, że przez chwilę spocząłem na laurach i tak to się wszystko skończyło. Jestem teraz w poważnych opałach. Wszystko mnie boli i nie wiem czy dam radę dłużej wytrzymać. Ale nie wierzę! Moja piękna blondwłosa kobieta, CJ chwyciła metalowe krzesło. Zaczaiła się do Teda od tyłu i z całej swojej siły wymierzyła mu atak w plecy! Z powodu zadanego bólu puścił uścisk! Jestem wolny!

Moja ukochana mnie uratowała! Jestem jej wdzięczny do końca życia, mogłem przegrać, bo ból się coraz to bardziej nasilał. Teraz rzuciła się na nią ta czarna szmata, która wynajęta jest za dobry hajs. CJ na pewno sobie poradzi z tą pustą lalką. Teraz ważniejszy jest Ted. Gdy Mendez rzuciła się na Catherine, moja piękna zostawiła krzesełko. Wziąłem je w swe ręce. Chciałem już atakować Teda ale ujrzałem, że Ezekiel leci w moją stronę! Nie będzie to tak wyglądać! Tylko gdy był przy mnie wymierzyłem mu potężne uderzenie w głowę. Padł niczym kłoda. Nie czekając dłużej również zaatakowałem mistrza stanów zjednoczonych w plecy. Nie upadł, więc zrobiłem to drugi raz. Tym razem również przywitał się z glebą. Ale to nie wszystko. Złapałem go za kudły, podniosłem w górę. Był kompletnie omamiony, więc zacząłem serię, uderzeń z pięści po tułowiu jak i głowie, kopałem po udach, wymierzyłem jeszcze jeden atak z dłoni w jego pysk i obaliłem na matę za pomocą porządnego kopniaka w nogę*! Znów leży na ziemi. Chęć spowodowania mu bólu była jeszcze większa. Przygniotłem go potężnym Legdrop'em. Nie czekając dłużej odwróciłem na brzuch i zapiąłem Dragon Clutch! Ezekiel leży gdzieś poobijany, Rosa bije się z CJ! Muszę wygrać!

*- um.fury
https://www.youtube.com/watch?v=VHKjt-KMJzI - od 1:42
Edit: dodałem filmik...

Ostatnio edytowany przez Sedol (2016-02-06 10:35:56)

Jak mogłem do tego dopuścić! Gdyby nie ta pieprzona szmata, już dawno wygrałbym ten pojedynek. Teraz sam jest w uścisku tego parszywego biedaka. Kiedy już skończę z nim, policzę się z tą szmatą. Ból przeszywający moje ciało nie ustępował. Baa... Z każdą sekundą stawał się co raz to mocniejszy. Musiałem szybko coś wymyślić, nie chce bowiem stracić pasa, hańbiąc przy okazji dobre imię swojej rodziny. Co by powiedział mój ojciec, gdyby się o tym dowiedział? Straciłbym swój cały majątek, a tego przecież nie chce. Wiem jednak co mam robić, gdyż jestem najlepszym zawodnikiem tej federacji. Muszę szybko działać, zostało mi mało czasu. Leże na brzuchu, a nade mną znajduje się The Miz, który co rusz jeszcze bardziej pochyla się do mnie, aby zadać większy ból. W tym czasie ja zablokowaną kończyną próbuję dosięgnąć karku konkurenta lub chociażby wymacać jego bok głowy. Kiedy już to zrobiłem, drugą, wolną ręką, wymierzyłem dość precyzyjny punch w nos przeciwnika, po czym kolejny. Ta część ciała, jest bardzo czuła na takie uderzenie. Więc choćby nawet najlżejsze uderzenie spowoduje puszczenie tej dźwigni.