Siać spustoszenie- taka myśl była tylko i wyłącznie w mojej mózgownicy. Nie miałem litości i nie zamierzałem jej ukazać. Jestem pasjonatem- uwielbiam tłuc Amerykanów, udowadniając im gdzie jest ich miejsce. Siedzę w takiej branży, w której mam okazję robić to co tak naprawdę kocham. Walka dla ojczyzny zawsze jest czymś wspaniałym! Pozycja, w której obecnie znajdował się mój konkurent była mi przychylna. Podszedłem do niego i umieściłem głowę Ted'a pomiędzy mymi udami, po czym wyniosłem go na barki. Szybki, a zarazem skuteczny Ricola Bomb w stu procentach pełnił moje oczekiwania. DiBiase został wbity niczym ostatni gwóźdź do trumny! Pozostało mi jeszcze kilka ciosów, a jego partnera ujrzy mą szaleńczą dominację, gdy odliczę go do "trzech". Ted uniósł się do pionu, a nagle wyłoniłem się przed nim pogrążając jego marzenia! Lariat idealnie spełnił swą role. Oponent po raz kolejny przywitał się ze śnieżnobiałą matą, a ja mogłem skrupulatnie denerwować amerykańską część publiki. Arogancki uśmieszek, jakiś gest, mrugnięcie okiem, słowo- postępowałem wedle swojego uznania. Teraz to ja jestem najważniejszą osobą w samym środku bitwy! Król jest tylko jeden, a jestem nim ja. Nic ani nikt nie potrafi tego zmienić! Nawet bestia, która przybyła specjalnie z "Suplex City" została spławiona. Rybkę jedną złowiłem, czas aby zakończyć dzisiejsze wędkowanie, a idealną nagrodą będzie zwycięstwo. Przechwyciłem ciało adwersarza i wykonując bolesną serię, doprowadziłem jego kobietę do płaczu! (Rolling Cutwrench Suplex Combo (3))

Wszystko grało i śpiewało. Cały mój genialny pomysł idealnie został wpleciony w życie, przez co stałem się dominatorem. Ted, Lesnar, Paul oraz biedna Rose- wszyscy patrzyli na mnie! Nienawidzili mnie oraz moich osiągnięć. A moja wyższość nad nimi ich dołowała. Ale co począć? Walczę dla narodu... I żaden, ale to żaden rywal nie jest w stanie mnie pokonać. Mam ambicję. Ona jest bardzo duża, a ja zamierzam ją zrealizować. Ted próbował mnie zaskoczyć, jednakże szybkim a zarazem skutecznym Midsection Knee Strike, mogłem kontynuować ofensywę. Szybkie ataki doprowadzały do szału mych rywali. Ted kołysał się na nogach już ze zmęczenia. Do tego dochodziły zawroty głowy, związane z nadmiernymi atakami. Nic nie mogłem zrobić, ani poradzić. Obudziło się we mnie zwierze, które pragnęło niszczyć wszystko co napotka- Release German Suplex, był tym razem pod ręką. Giant Swing- był następną akcją, którą wykonałem. Byłem bliski upragnionej wiktorii, która nadchodziła wielkimi krokami. Dziś jestem nie do powstrzymania, a Dolph mnie motywuje coraz to lepiej.

Oponent był torturowany i już wykończony. Etap jego destrukcji został zakończony bardzo pozytywnie. Jutro powitam dzień z uśmiechem, gdyż kolejne zwycięstwo umocni mnie w hierarchii niebieskiego brandu. Jestem jednym z najsilniejszych punktów tej tygodniówki... Nie mogłem okazać litości przed rywalami z przeciwnego rosteru. Jesteśmy wrogami, a triumf odniesie kolor niebieski! Neutralizer znokautował oponenta, natychmiastowo przeszedłem do przypięcia. Nikt, ani nic nie miało na to wpływu. Sędzia odliczył do trzech, a ja wraz z Zigglerem żyliśmy w chwale... Smak zwycięstwa smakuje najlepiej!

1..2...3... Zwycięzcami pojedynku zostają Dolph Ziggler i Cesaro! Gratulacje!