Kruger jest za tobą, a ty masz szansę na szybką kontrę inaczej zainwestujesz finishera!

Pisz Aajro

Wydalony pot, spowodowany dużym wysiłkiem lał się litrami po twarzy, a włosy przykrywały część twarzy, także ślina pociekła mi po brodzie, co mi nie przeszkadzało w tej batalii. Czułem się, jak bezmyślny dzikus, który potrafi niszczyć rywali za pomocą pozyskanych od natury umiejętności. Klęcząc na jednym kolanie, wpatrywałem swój wzrok w Curta, który czuł małe obawy przed moją osobą. Nie wie, że wkurwił przyszłą twarz tej federacji, nową gwiazdę, której wszyscy będą bić pokłony... Powoli zbliżałem się w stronę oponenta, wydając z siebie dziwne dźwięki. Kręcąc głową na obie strony, nie ściągałem oczu z obecnego tu przeciwnika, lecz... Nie czekając wściekle rzuciłem się na niego, zasypując go szarżą ciosów wprost w jego pustą głowę. Nie mogłem odpędzić się od wykonywanych akcji, toteż arbiter błyskawicznie zareagował na owy czyn i siłą odciągnął mnie od Hawkinsa. No chodź głupcze! Pokaż ducha walki! Wykrzyczałem w jego stronę owe słowa, przybierając pozycję gotowości. Agresja całkowicie opanowała moje ciało, przez co miałem ochotę tylko siać postrach, jako "obłąkany myśliwy". Gdy Curt zdołał powstać na nogi, prędko zaatakowałem jego tors kilkoma solidnymi kopniakami. Nakręcony tym pojedynkiem, zarzuciłem włosy do tyłu i krzyczałem na wszystkie strony, waląc się w klatę niczym goryl. Chwilę później, przechwyciłem rywala na swoje barki i wbiłem za pomocą potężnego Sit-out Powerbomb'u. Ludzie nie mogli uwierzyć własnym oczom, co się stało z tym Krugerem?

Przemknąłem pod najwyższą liną, mistrz wszelkich dupków pomknął ku centrum kwadratowego pierścienia. Słowo, które kołatało się mi w umyśle teraz nagle straciło jakiekolwiek znaczenie, sens. Przetrwać- cóż to teraz znaczy? W konstrukcji obtoczonej gumowymi linami uniosłem zaciśnięte pięści ku ostatniej nadziei zadufanego w sobie anglika, Williama Regala. Zaskoczona gęba McIntyra znalazła się pod celownikiem Andersona- grad uderzeń wymierzonych w twarz oponenta sprowadził go do narożnika. Czego tutaj szukasz, dupku? Wydyszałem mu wprost do ucha. Tobie nie ma już kto pomóc, nie w Tobie nadzieja, kudłaczu! Szybki ruch, posłałem Drew w gumowe liny. Niektórzy naprawdę naiwni, ślepo wierzących w potęgę Szkota zdani są w tym momencie na zawód. Naturalnie, jeśli tacy się tutaj znajdują. Delikwent poczłapał ze sporą prędkością w mą stronę nadziewając na Kitchen Sink. Minęła sekundą, krótki rzut oka na trzecią osobę w całej układance- ostałego Hawkinsa. Mistrz wie jedno. Intuicja, magiczne moce? -Szkot już czeka, on chce tylko otrzymać kolejny kop w tyłek! Spoczywając na klęczkach sprytnie unikał mego spojrzenia do chwili, gdy musiał to zrobić wskutek odczucia mojego kolejnego, śmiałego kroku. Low Dropkick, padł z klęczek na białą matę. Krótki rozbieg i McIntyre naraził się na kolejne bolesne doświadczenie. Tak, to był Leg Drop. Powstałem, moim oczom ukazała się czerwona ze wściekłości twarz Regala. Cyknąłem podczas kolejnego spojrzenia na rywala. No, no- zawiodłeś swojego pana i mistrza, dupku! Igrałem z ogniem, w życie wprowadzałem kolejny, absurdalny plan. Oto cały Anderson, Twój mistrz jakiego dobrze znasz. Zatopiony po pas w swoich myślach szukałem wyjścia. Złapałem machinalnie pod ramię zapaśnika- niedawno tkwiący w miejscu na deskach za moją pomocą powstał. Nie puściłem go z uchwytu, będzie mi on potrzebny. Zwierzątko Regala z hukiem padło na matę, do czego przyczynił się ten Backdrop Suplex. To nie wszystko jednak. Istnieją lepsze zabawy...

I tu mamy powtórkę z rozrywki...

Poziom Axrona > Poziom Supa....

Lecz ten zaskoczył chyba każdego, mnie osobiście, myślałem ze Axron zaliczy 24h a tu taka niespodzianka ;O

School Boy Pin: 1... 2... Kick Out!!! Ken odbija, lecz inicjatywa dalej po stronie DrU...

1... 2.. 3...

Zostało was dwóch!!!

Od was zależy kto wygra pojedynek...

Aby nie bylo ze jestem stronniczy wybieram 3 który pomogą mi wybrać zwycięzcę:

Rag, Sydal i Matisek (hue hue heu heu)

KTO ŁADNIEJ MAKSYMALNIE 400 słów!!!

Kevin:
Głos na Axrona...
*Podoba mi się fragment z tubkami i tą Szkocją.
**Wczucie w postać
***Post jest dla mnie zrozumiały i ciekawy, bo co do Aarona to czuje się jakbym czytał post ala Robert xd.

Sydal:
Jest niemalże perfekcyjny, zaciekawił mnie od samego początku. Moim zdaniem skiepścił jedynie końcówkę, ale nie zaważyło to na wyniku. Motyw ze Szkocją, farbami i Regalem - wybitny. Co postu Aarona to jest on świetny, niewiele odbiega od tego co napisał Axron, natomiast nie opisał tego co dzieje się w głowie jego zawodnika tak dobrze jak przeciwnik. To głównie zaważyło na werdykcie.

Matisek:
  Wg. mnie Axron wygrał. Czytało mi się jego posty przyjemniej, wiedziałem o co chodzi, a u Aarona zbytnio nie rozumiałem przesłania. Axron napisał przejrzysty tekst, świetny wręcz. Fajny pomysł miał też z tymi farbkami i to mi się spodobało, post na bardzo wysokim poziomie, Aaron przynajmniej jak dla mnie tutaj był gorszy. Był chaotyczny. Tyle ode mnie.

Rafi:
I tu pojawiam się ja, oba posty bardzo mi się podobały, dwóch zawodników i dwa różne style pisania. Podobała mi się wasza pomysłowość na posty, a kreatywność i wczucie się w postać u mnie są wyżej niż błędy czy źle ułożone zdanie, przecinek nie w tym miejscu czy cokolwiek. Wykazaliście się pomysłowością, a to bardzo w was cenie, Axron świetny motyw z barwami wojennymi, Aaron znów zachwycił początkiem swego postu. Czytając posty postawiłbym jednak na Aarona, iż to on lepiej napisał, lecz patrząc po korektach moich pomocników i patrząc na błędy jakie oni pokazali byłem pewny iż Axron wygrał pojedynek wczuwając się w postać, mądrze i z pomysłem wykorzystał menadżera (tak podkreśliłem to, a przede wszystkim nawiązał do całego wymyślonego przez siebie story. Tak więc nie pozostaje mi nic innego jak uznać post Axrona i ogłosić go zwycięzcą. Aaron nie miej niczego za złe, zabłysnąłeś w walce i myślę ze GM Smackdown na pewno to doceni...

A teraz tylko formalność:

Drew silnym kopnięciem w brzuch ustawia przeciwnika na środku ringu, po czym chwytając go w odpowiedniej pozycji, podcina i wbija jego głowę w matę przy pomocy swej akcji kończącej zwanej Future Schock, dając tym samym zwycięstwo swojej drużynie i zostając jedynym ocalałym w Survivor Series Matchu!!!

Dodam od siebie jeszcze iż walka może trwałą długo i większość była zła, ale od dłuższego czasu nie było walki, w której każdy zawodnik by odpisał na czas. Może i to dobrze iż panowały tu takie zasady, a nie inne walka trwałą 24 dni ale skończyliście ją w pięknym stylu...

Ps. 2. Mam nadzieje ze nie przeszkadzało wam moje sędziowanie, jeśli tak to przynajmniej się starałem...