Ogłoszenie




#1 2013-04-08 13:21:21

 Wróbel

http://i.imgur.com/Nd0V0pi.png

Skąd: Leszno
Zarejestrowany: 2012-01-05
Posty: 1321
Punktów :   37 

Wrestlemania 29- after party

Wrestlemania 29 after party- oczami Wróbla



Na rozpoczęciu chciałbym dodać, iż tekst ten nie jest przeznaczony dla osób, które nie znają wyników eventu. Występują w nim spojlery.
Mamy godzinę 11:30, jesteśmy 6h po zakończeniu Wrestlemanii 29. Jakie wnioski nasuwają mi się po obejrzeniu największej gali roku? Jakie są moje odczucia? Zapraszam!
Zacznę od tego, iż byłem niezmiernie mile zaskoczony, kiedy oglądając walkę po walce nie ujrzałem wychodzących do ringu Tensaia oraz Brodusa ze swoimi tancerkami. Pojedynek po pojedynku oglądałem w miarę uważnie, czekając tylko na moment, aż będę mógł pójść do toalety czy zrobić kolejną herbatę. Takiego momentu się nie doczekałem, co już stawiało Wrestlamanię w bardziej pozytywnym świetle w moim odczuciu. Niestety, Wrestlemania to nie tylko pozytywne aspekty, a także negatywne odchodzenie od tradycji i cięcie po kosztach. WWE przyzwyczaiło nas, iż na gali możemy ujrzeć wiele gwiazd największego światowego formatu, tym razem  niestety obyło się tylko Diddy'm i zespołem brzęczy-drutów, których nawet nie znałem. Kolejnym aspektem in minus jest przyozdobienie hali. Oprócz grafiki, hala nie wyróżniała się niczym szczególnym, a nawet na nieudanych Wrestlemaniach przyozdobienie i układ hali czynił event szczególnym. Kolejny organizacyjny aspekt na minus to brak "specjalnych" wejść. Takowe dostał tylko Fandango i po części CM Punk, któremu towarzyszyła kapela. Nawet twarz federacji, John Cena nie dostał specjalnego wejścia, nie mówiąc o najjaśniej błyszczącej gwieździe Wrestlemanii- The Rockowi. Są to sprawy organizacyjne, które dostrzegam dopiero dziś rano, nie licząc wejść, jednak nie mają one wielkiego wpływu na obraz gali. Kolejnym niedociągnięciem organizacyjnym był pre show, trwający w tym roku godzinę. Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, iż była to godzina straconego życia, gdyż oprócz walki nie działo się na tym evencie po prostu nic. Zero wywiadów, promo, promo, promo, promo i Kofi Kingston, który "zrobił całą robotę" jak to ja jednym memie pokazano. Całe szczęście The Miz do spółki z Wade'm Barrettem uratowali nieco pre show, dając dobrą walkę przed rozpoczęciem gali.
Nastąpiło odliczanie, aż w końcu doczekaliśmy się początku gali! Niestety obyło się bez tradycyjnego odśpiewania piosenki "America the great", co dotychczas było tradycją. Muszę przyznać, iż byłem takim faktem strasznie negatywnie zaskoczony. Tak czy siak do ringu wyszli pierwsi gladiatorzy. Shield vs Orton, Big Show i Sheamus. Walka stałą według mnie na dobrym poziomie, z resztą jak każdy pojedynek z udziałem tej stajni w tym roku. Wielu fanów uważa przecież,m że walka z udziałem The Shield na TLC zasługiwała na miano walki roku, w tym także ja. Niestety szara codzienność pokazała nam, iż nawet nie dostała nominacji do nagrody slammy.
Następnie do ringu wyszli zapaśnicy ciężkiego kalibru, rywalizujący ze sobą o miano najsilniejszego człowieka federacji- Ryback oraz Mark Henry. Przyznam szczerze, że wynik walki stojącej na średnim poziomie był dla mnie zaskoczeniem. W poprzednim felietonie przeczytać mogliście jak pewny byłem wygranej Rybacka- pomyliłem się. Czy stety czy niestety? Nie mi jest to oceniać. Może i skończyło się pozytywnie, gdyż większość stawiała na Rybcka? WWE nas zaskoczyło tym wynikiem, jednak była to walka, która została zjedzona przez resztę i nie zostanie zapamiętana, więc takie zaskoczenie jest pozytywnym aspektem.
Następnym pojedynkiem była walka o pas Tag team. W kwadratowym pierścieniu stanęli Dolph Ziggler & Big E Langston, a na ich przeciwko znaleźli się zapaśnicy teamu Hell no- Daniel Bryan oraz Kane- obrońcy tytułów. Z ręką na sercu przyznam, iż pomyliłem sie co do wyniku tej walki, a to dlatego, że coś w duszy mówiło mi, że na Wrestlemanii nastąpi początek feudu między zawodnikami Hell no. Nie stało się tak, co jest w moich oczach pozytywne, gdyż przyjemnie ogląda się Hell no z pasami mistrzów, natomiast mogło to zwiastować wykorzystanie walizki Money in the Bank rzez Dolpha Zigglera. Początek pojedynku był śmieszny, gdyż Ziggy otrzymał "good luck kiss" od AJ, co chciał wykorzystać Bryan i wygrać w krótszym odstępie czasu niż popularne od poprzedniego roku 18 sekund. Walka była przyjemna dla oka, a odczuć z trybun i od samych zapaśników powrót chantów "yes".
Przyznam, że następna walka bardzo mnie interesowała ze względu na zapaśników w niej walczących. Mowa tu o Fandango i Chrisie Jericho. Jak wiadomo Chris Jericho osiągnął tak naprawdę wszystko co chciał w świecie wrestlingu oraz w federacji WWE. Od dawna nie posiada żadnego poważnego pasa w hierarchii federacji, jest on na tyle wspaniałym zapaśnikiem, że aktualnie zajmuje się promowaniem świeżej, młodej krwi. Tak samo było przecież przed jego odejściem, gdy pod swoje skrzydła dany mu był Evan Bourne. Wynik tej walki był łatwy do przewidzenia,a a zwycięzca mógł być tylko jeden- Fandango. Tak też się stało i do dobrej walce zwyciężył zarozumiały tancerz, który w moim mniemaniu dostał niesłusznie od włodarzy WWE "specjalne" wejście kosztem największych gwiazd. To może tylko świadczyć o tym jakie cele względem niego ma najbardziej ceniona federacja wrestlingu na świecie.
Przyszedł czas na główne pojedynki wieczoru. Pierwszym z nich był pojedynek o pas mistrza świata wagi ciężkiej pomiędzy Jackiem Swaggerem i broniącym pasa mistrzowskiego- Alberto Del Rio. Na całe szczęście walka o wyżej wymieniony, main eventowy pas nie była tak krótka jak przed rokiem. Przyznam bez bicia, że obu tych zapaśników nie lubię i była to walka, która szczególnie mnie nie interesowała. W moim mniemaniu potyczka ta nie stałą na wysokim poziomie, była co najwyżej średnia. Wynik mógł być tylko jeden, a zwycięzcą okazał się Alberto Del Rio, który kontynuować będzie swój run. Po walce wiele osób spodziewało się "cash in". Tak się jednak nie stało, Del Rio opuścił halę z pasem, a przy Zigglerze nadal znajdować się będzie niebieska walizeczka z kontraktem. Warto dodać, że Alberto wyszedł do ringu przy nowym brzmieniu theme songu.
Do końca gali zostały prawie dwie godziny, a świat wrestlingu czekał na trzy główne walki wieczoru. Każda z nich miała genialną promocję i każda przyciągała uwagę całego świata. W przerwie pomiędzy walkami ujrzeliśmy promo walki CM Punk vs The Undertaker. Obaj Ci zapaśnicy zwiastowali świetny pojedynek i mimo, iż feud między dwójką tych panów nie był tak dopracowany jak feudy ostatnich lat z udziałem Dead mana, to największym smaczkiem miało być samo starcie. Taker po raz kolejny miał skraść show. 95% publiczności stawiało w roli faworyta Takera, w tym także ja. 5% fanów wierzyło w to, że creative team nagrodzi Punka za jego title run. Tak się nie stało, walka była bardzo dobra i emocjonująca, a zwycięsko z niej wyszedł Dead Man, kontynuując swoją serię zwycięstw na Wrestlemanii. Mimo, iż walka była bardzo dobra, to nie obyło się bez tzw. botchy, kiedy to Punk wykonując elbow drop na Takerze, leżącym na stole komentatorskim nie spowodował zapadnięcia się stolika. Można walkę uznać za przeciętną w porównaniu do pojedynku sprzed roku z Triple H czy sprzed trzech i czterech lat z HBK'em. Możemy się tylko domyślać jak długo pociągnie jeszcze Undertaker swoją passę. Chciałbym się mylić, ale następny raz kiedy ujrzymy żywą legendę będzie miał miejsce na drodze do Wrestlemanii, miesiąc przed jej rozpoczęciem.
Zostały dwa pojedynki, każdy wiedział jaką walkę zobaczymy teraz na ekranach. Była to potyczka, która miała miała podtekst prywatny. Naprzeciwko siebie stanęli Brock Lesnar oraz Triple H. Na samym wejściu zrobił na mnie wrażenie były mistrz UFC niczym innym, jak swoją sylwetką ciała, która była wprost fantastyczna. Zauważalną pracę przed największą ze scen u Brocka było widać gołym okiem, co świadczy o jego profesjonalizmie i podejściu do pracy. Następnie w ringu zawitał Hunter, a w jego narożniku stał już HBK Shawn Michaels. Wybił gong i zaczęło się. Dwóch zapaśników o sylwetkach gladiatoró rzuciło się na siebie, a smaczku dodawała tej walce jej stypulacja- no holds barred match. W moich oczach walka ta skradła show, była bardzo dobra, przyjemnie się ją oglądało. Emocje były tym większe, iż Triple H położył na szali swoją karierę, a dokładnie wiemy jak ostatnie pojedynki o karierę na Wrestlamaniach się kończyły (porażka na WM 24 Flaira z HBK i porażka HBK na WM 26 z Takerem). Pojedynek był brutalny i ciekawy, a co ważniejsze Hunter zrewanżował się Brockowi za sierpniową porażkę na SummerSlam w pięknym stylu. Ciekawym posunięciem Huntera było założenie Lesnarowi Kimury, uczynił to trzykrotnie. Za trzecim razem sądziłem, że Brock z tego nie wyjdzie, jednak na szczęście dla widowiska udało mu się to. W moich oczach to najlepsza walka 29 WMki.
Nastąpiła przerwa w relacji na oczyszczenie ringu. Puszczone zostało nowe promo pojedynku Ceny z Rocky'm. Trzeba przyznać, że feud pomiędzy nimi podkręcany był stopniowo do dnia wczorajszego już od czasów Wrestlemanii 27, na której Cena stoczył walkę z The Mizem, a gościem specjalnym eventu był sam The Rock. Przed walką nasuwało się wiele pytań, pojedynek był promowany niemalże na całym świecie, media zajmujące się tematyką wrestlingu nakręcały dodatkowo fanów przed walką, a zapaśnicy stanęli przed największym wyzwaniem w ich karierze- dać godne show, które będzie warte całego tego zamieszania. Czy im się udało? Każdy ma swoje przemyślenia na ten temat. Moje są takie, że troszkę im jednak zabrakło. Walka sprzed roku według wielu nie była warta całego tego zamieszania. Rewanż, którego stawką był pas WWE i także w pewnym sensie kariera Johna Ceny okazał się lepszym pojedynkiem niż pierwszy pomiędzy tymi zapaśnikami rok temu. John Cena, twarz federacji w poprzednim roku przegrywał każdą poważną walkę. Przegrał także na ostatnich największych galach roku. Od zwycięstwa z Batistą na WM 26 czekały go 2 kolejne porażki. I wreszcie przyszło przełamanie, jednak dla fanów łatwe było do przewidzenia kto wygra ten pojedynek. Dlaczego? Powodów jest kilka. Pierwszy to wcześniej wspomniany fakt, iż Cena jest twarzą federacji i w końcu musiał wygrać. Drugi powód jest następujący... WWE nie może mieć przez dłuższy okres czasu mistrza, który nie walczy na tygodniówkach. No i wreszcie The Rock musiał także przegrać oraz powodem zwycięstwa Ceny jest to, iż 2013r jest nazywany rokiem Johna Ceny. Obawiam się, że może to być jednobramkowy rok, gdzie wszystko będzie zgarniać bezcenny Jasiu i pobije osiągnięcia Punka, mając jeszcze dłuższy run, bądź wygrywając więcej ważnych walk. Jeśli nie mylę się w tym aspekcie, to będzie to rok nudy w WWE. Wracając do walki, była ona dobra, lepsza niż przed rokiem, jednakże około godziny 4:30, na początku walki ziewałem z nudów, a magiczne ziółka przestawały działać i o mało nie zasnąłem. Walka ciągnęła się jak flaki z olejem. Na szczęście końcówka była emocjonująca oraz barwna w różnego rodzaju zagrywki psychologiczne. Najlepiej wyszedł na tym John Cena, który miał powtórzyć błąd z roku poprzedniego, jednakże tym razem biorąc rozbieg do people's elbow zatrzymał się na linach zmylając Rocka. Walka skoczyła się zwycięstwem Ceny, a po ogłoszeniu werdyktu mogliśmy ujrzeć tulących się Cenę i Rocka.

Wrestlemania 29 była w moim przekonaniu galą dobra, na pewno lepszą niż zeszłoroczna edycja, podczas której tylko walka z udziałem Takera i HHH stała na pożądanym poziomie. Wrestlemania weekend zostanie zakończony dziś na RAW. Obyśmy nie wrócili do nudnych tygodniówek, by wrócić do akcji dopiero przed Wrestlemanią 30. Pozdrawiam ludzi, którzy zaczęli czytać moją pracę i skończą czytać za chwile, wierzę, że wielu z was dotrwało do końca. Pozdrawiam i dziękuję za uwagę!


http://img145.imageshack.us/img145/2674/tornadous.png

Achievements(Human Tornado):
1x United States Champion
29/01/12- 12/06/12
Obrona- 4x

Karta Postaci- Human Tornado
Karta Postaci- Triple H



http://www.picshot.pl/pfiles/342996/ajref.png

Offline

 

#2 2013-04-09 23:11:20

 .:.Liver.:.

http://i.imgur.com/Psxj5zD.png

status liverinho@aqq.eu
47785453
Call me!
Skąd: Bochnia
Zarejestrowany: 2011-08-23
Posty: 805
Punktów :   16 
WWW

Re: Wrestlemania 29- after party

Propsy, świetny artykuł. Tylko na przyszłość podziel go na akapity, bo aż oczy bolą.


http://24.media.tumblr.com/685307ce89781dc1c562d10f4a3c6032/tumblr_mqxitmYZtm1qfnevho3_500.png

Streak:
0/0/0

Last Match:
vs

Osiągnięcia:
-> Wygranie walki przez Headlock
-> x1 Intercontinental Champion


http://aericuras.files.wordpress.com/2013/07/metal-zc4b1rhlc4b1-pantheon.jpg

"Kto z was nie czuje się na siłach, aby w drugiej połowie meczu wydać z siebie wszystkie siły dla zmazania hańby, jaka w tej chwili wisi nad nami – to niech lepiej nie wychodzi na boisko.[...] Nikt nie wymaga od Was samych zwycięstw, czasem i przegrać przychodzi. Ale każdy ma prawo żądać od Was ambitnej i nieustępliwej walki. Nie dopuście tego, aby ludzie uznali was za niegodnych podania ręki."

http://static.tumblr.com/9d6a3a131df658710d3b496e7a28c0bf/ar2j02v/Hh5mhpr91/tumblr_static_batman_banner___unfinished_by_xer0ne.jpg


Offline

 
tabelka nWU
(Kliknij obrazek powyżej a przejdziesz do historii mistrzów nWU)

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB 1.2.23
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
Hotels Castro di Lecce