Kamera przeniosła się na Maryse która wyszła z łazienki w samym ręczniku. Zaskoczona, przytrzymała okrycie i krzyknęła speszona.
- Myślałam, że nikogo tu nie ma. Kane, czy ty mnie śledzisz?
Paul zachęcał swojego syna, żeby skupił się na walce, ale on nie słuchał go i wlepił swoje oczy w blondynkę. Paul zrezygnowany wyszedł, jednak Glen stał jak słup, a Maryse podeszła do niego.
- Kane, Kane. Nie posłuchałeś mnie, więc nie dostaniesz nagrody, jednak chociaż ci pokaże co cię ominęło.
Maryse stanęła przed kamerą, odwróciła się w stronę Wielkiej Czerwony Maszyny i zdjęła ręcznik. Kane wytrzeszczał oczy, ciesząc wzrok, ale okazało się, że Maryse miała na sobie tylko skąpa bieliznę. Nie wiadomo z skąd pojawił się za plecami Kane'a Jeff z fajką w buzi. Spojrzał na prawie rozebraną divę, a później na swojego dzisiejszego przeciwnika równocześnie biorąc macha.
- Widzisz, Kane. Chciałem się z Tobą podzielić, jednak odmówiłeś mi, więc obejdziesz się smakiem. Kochanie, pięknie wyglądasz, ale nie paraduj tak przed wszystkimi. - Maryse, zakryła się ręcznikiem i zeszła z kadru, a Kane odprowadził ją wzrokiem.
- Glen, nie dogadalibyśmy się, więc widzę, że nie chcesz ulżyć swojemu "małemu" który podniósł się w tamtym tygodniu. Nie chcę spojrzeć dół, bo może się okazać, że znów drygnął. A teraz wytłumaczę ci coś, niedługo nasza walka, przegrasz ją. Nikt ci nie pomoże... Do zobaczenia w ringu, Kane.
Jeff uśmiechnął się szyderczo, dmuchnął dymem w zamaskowaną twarz i rzucił papierosa na ziemię. Zgasił go i wziął ubraną już Maryse pod rękę i wyszli z szatni. Blondynka kręciła dość ponętnie pośladkami, więc Kane znów ją odprowadzał wzrokiem. Jeff spojrzał nonszalancko na swojego dzisiejszego rywala, pocałował namiętnie swoją partnerkę i klepnął ją w tyłek, a zaraz po tym poszli dalej, kierując się najprawdopodobniej w stronę miejsca potyczek.

Ostatnio edytowany przez LUqi (2012-12-22 17:56:29)