Gala już trwa. Matt Striker szuka jednej osobę z którą kazali mu przeprowadzić wywiad. Ta praca była mecząca, jednak niezłe zarobki i znajomość z gwiazdami nWU jakoś łagodziła ten ból. Przeszukał wszystkie korytarze, więc ta osoba musi być u siebie w szatni. Szwendając się po zapleczu, nagle zatrzymał się przed drzwiami. Poprawił fryzurę, żeby dobrze wyglądać przed kamerą, sprawdził czy działa mikrofon i wziął głęboki oddech. Zapukał czterokrotnie w sosnowe drzwi i czekał... Po kilku sekundach z wnętrza szatni można było usłyszeć zaproszenie do środka. Matt nacisnął na klamkę i wszedł do środka, najpierw wystawiając głowę za drzwi. Pierwsze, co rzuciło się w oczy to Jeffrey który siedział bezczynnie i poprawiał co rusz swoje rękawki, oglądając galę. Spojrzał na przybyłą osobę i przytaknął, tym samym zgadzając się wygłosić kilka słów do mikrofonu. Striker podszedł do wstającego młodszego Hardyza i przyłożył mikrofon do ust...
MS : Witaj Jeff i dziękuję, że zgodziłeś się przeprowadzić ze mną wywiad. Dziś jesteś bez walki, jednak chciałbym się zapytać co u ciebie?
JH : U mnie wszystko w porządku. Przykro mi z powodu, że Johnny, nie dał mi dziś walki, jednak przyda mi się odpoczynek.
MS : Powtórzę swoje pytanie sprzed tygodnia. Czy nadal jesteś tak pewny, że wyjdziesz z komory jako zwycięzca z pasem na biodrach?
JH : Jestem pewny siebie to prawda i jestem pewny, że zostanę na PPV ogłoszony nowym mistrzem WWE. Mam respekt przed rywalami, jednak ten pas gdy go zdobędę będzie dla całej publiczności zgromadzonej w tym momencie na hali.
MS : Niebywałe słowa z twych ust. Co się stało, że zacząłeś myśleć o widowni jako człowiek, a nie jak egoistyczny skurczybyk?
JH : Zmieniłem się, Matt...
Hardy po tych słowach ominął człowieka z mikrofonem i wyszedł z szatni. Matt oddał głos komentatorom, a Jeff skierował się w którykolwiek stronę z celem obmyślenia, co dziś robić...

Ostatnio edytowany przez LUqi (2012-05-23 21:16:42)

Byłem zaskoczony tym atakiem. Oszołomiony leże jeszcze chwilę, ponieważ kręci mi się głowie. Po kilku sekundach poczułem się lepiej, więc niezwłocznie podniosłem się i poprawiłem rękawek który niechybnie mi się przesunął. Nie zostawię tak tego, muszę coś zrobić... myśląc tak skierowałem się w stronę biura GM'a. W szybkim tempie znalazłem się przed drzwiami w które zapukałem trzykrotnie. Usłyszałem zaproszenie do środka, więc nacisnąłem klamkę i wszedłem do środka. Byłem tu kilkakrotnie, więc od razu podszedłem do biurka o który rękami się oparłem...
JH - Widzę, że jesteś zdziwiony tym najściem. Johnny, przejdę od razu do setna. Chcę na dzisiejszej gali walczyć z Chris'em Jericho. Przed chwilą zaatakował mnie przed moją szatnią, więc chcę się zemścić. Chcę tej walki, żeby pokazać mu, że trzeba szanować mnie oraz publiczność którą gardzi. Raz z nim przegrałem, jednak nie powtórzę tego i wygram dziś z nim, jednak musisz ustawić pojedynek między nami.
Czekałem na odpowiedź ze spokojną miną, jednak w środku kipiała we mnie wściekłość.

Ostatnio edytowany przez LUqi (2012-05-23 21:43:39)