Na arenę powolnym krokiem wychodzi John Laurinaitis, w towarzystwie Davida Otungi! Spokojnym krokiem zmierzają do ringu, trzymając w dłoniach odpowiednio mikrofon i termos. Gdy docierają do ringu, rozglądają się chwilę po publice, po czym Laurinaitis zaczyna mówić.

Witaj Detroit. Jak się bawicie?! Wczoraj rozegrał się jeden z najlepszych Royal Rumble Matchy w historii. W trakcie jego trwania powrócił Randy Orton, by zostać jeszcze zaatakowany przez Stone Colda. Podoba mi się to i nie mam nic przeciwko. Ci dwaj panowie zostali już zakontraktowani. Jednak teraz, przed państwem gwiazda wczorajszego wieczoru. Ktoś, kto ukazał swoje prawdziwe oblicze! Brock! Lesnar!

Nagle przemowę przerwał theme. Zielone reflektory oraz kłęby dymu pojawiły się na stage'u. Z mgły powoli wyłaniała się zataczająca się postać. Tym razem na pierwszy rzut oka można było zauważyć, że to Jeff Hardy, ponieważ nie miał dziś żadnych barwników na twarzy. Kibice wybuchli wielkim heat'em gdy go zauważyli, a on stanął na rampie. Podniósł mikrofon który znajdował się w jego dłoni i oblizał wargi...

- Brock, Brock... Royal Rumble to była moja pomyłka, nie potrzebnie nawet wchodziłem do ringu. Wygrałeś, ponieważ miałeś szczęście nic więcej... Nie strasz Punk'a swoim bólem, ponieważ nawet nie wiesz czy on będzie mistrzem do największej gali roku czyli Wrestlemanii. Dużo jest osób które mają chęć na pas... ale będę musieli się pogodzić z porażką. Pewnie się dziwicie, dlaczego nie jestem w kwadratowym pierścieniu, ponieważ Lesnar to taki osiłek bez mózgu. Moje słowa są dla niego nie do zrozumienia, więc pewnie by się na mnie rzucił z pięściami... Zauważ Brock, że od teraz jestem uważany za faworyta do dostania się do meczu oraz na wygranie walki w komorze. Nie dziwię się, są jeszcze jacyś normalni ludzie którzy myślą samodzielnie, a nie grupowo. Wszystko razem, to się robi po prostu kurwa nudne... Dobra, kończę to dziecinadę, idę się przygotować do walki... z tobą. Hahaha, zemsta będzie słodsza i szybsza niż myślałem... Jestem antychrystem profesjonalnego wrestlingu i nastały tutaj oraz na świecie złe czasy i nie widzieliście jeszcze wszystkiego w moim wykonaniu!

Jeff uśmiechnął się oraz upuścił mikrofon na ziemię, wyjął z kieszeni zapalniczkę oraz papierosa i od razu odpalił go. Wziął porządnego macha i spojrzał ostatni raz na swojego rywala. Wypuścił dym w stronę kamery. Kamera miała przez cały czas kłęby dymu przed obiektywem, lecz gdy dym zniknął Jeff'a już nie było, a na arenie znów zaczął grać "Another Me".

Ostatnio edytowany przez LUqi (2012-05-05 12:34:18)