Cała hala została oświetlona zielonymi reflektorami. Na rampie pojawiły się smugi dymu. Nagle z mgły wyłonił się z zaplecza, Jeff Hardy. Pod czarnym garniturem miał na sobie koszulę oraz krawat koloru fioletowego. Niżej miał na sobie ciemniejsze jeansy. Spokojnie skierował się w stronę ringu, rozglądając się po publiczności. Momentalnie już wchodził na schodki z których stanął na apron. Schylił się pod najwyższą liną i spokojnie wszedł na matę. Zwinnie wskoczył na narożnik i ustawił palce w tak zwany "rewolwer". Podszedł do lin i schylił się po mikrofon który już na niego czekał. Stanął pewnie na środku kwadratowego pierścienia i przybliżył mikrofon do ust.
- Daniel Bryan, przegrał ze mną na poprzednim Monday Night Raw. Słaby nieudacznik, a wy wszyscy mu kibicowaliście. Nic mu to nie dało... Ale teraz opowiem o czymś innym. Chcecie wiedzieć, co się naprawdę dzieje na nWU. Vince zniknął wam z oczu, ale i tak manipuluje każdym człowiekiem w tym biznesie. Johnny oraz Teddy robią wszystko, co McMahon sobie zażyczy. On robi wszystko, żebym nie zaistniał w tej federacji, ale nie uda mu się to... Teraz opowiem wam o mistrzu czerwonego brand'u, mistrzu World Wrestling Entrainament, CM Punk'u. Wszyscy za pewne pamiętają jak mówił, że jest "czysty" pod względem picia, palenia oraz brania. Gówno prawda. Gdy straci swój pas, zatopi swoje smutki w alkoholu, a nawet w narkotykach. Przeszło mi nawet przez myśl, że zaprosi mnie do wspólnej libacji, lecz tego nie zrobi. Wiecie dlaczego... Ponieważ ja odbiorę mu ten pas. Zwyciężę royal rumble match, pojawię się w komorze na Elimination Chamber i zgarnę wszystko, co będę mógł. Vince który włada generalnym menedżerem RAW, pewnie będzie chciał mi przeszkodzić, ale nic nie zrobi. Nie ma takiej opcji, żeby przeszkodził największemu złemu charakterowi w tej federacji. Jednego jeszcze nie wiem, dlaczego Mr.McMahon mnie tak nienawidzi. Boi się mnie czy jak? Nie dowiem się tego, ponieważ boi się, że odejdę z stąd gdy powie mi o co mu chodzi. A i jeszcze jedno... Pokonam dziś Christian'a jak Bryan'a w bardzo okrutny sposób. Do zobaczenia, wkrótce debile.
Jeff zaśmiał się na cały głos i skierował się w stronę zaplecza, ponieważ za parę chwil zacznie się jego pojedynek. Musi się przygotować na ten trudny sprawdzian. Przez całą drogę słyszał buczenie widowni.