Nie wiem czy mogę w przypadku EC prosić o dodatkowy czas, ale spróbuję. Więc proszę o wydłużenie czasu na napisanie posta do 23 dnia dzisiejszego. Prawdopodobnie wyrobię się wcześniej, ale na pewno nie zdążę napisać do 17:30.
____________________________________________________________________________________________

Nie kalkulując zbyt długo złapałem spoconą ręką najniższej z lin. Ślizgając się dłońmi na szorstkich sznurach z trudem stanąłem na nogi. Przetarłem czoło i zacisnąłem zęby spoglądając na kwadratowy pierścień. Dostrzegłem największego pajaca w ów walce, który w dodatku nie miał przeciwnika! Szansa na zdewastowanie psychicznie chorego półgłówka stała się moją przepustką do zdobycia upragnionego złota.

"Warner ty cholerny czubie! Słyszałem, że twoja żona chce cię wpieprzyć do psychiatryka!" Kończąc swoją krótką, acz treściwą wypowiedź wybuchnąłem śmiechem. Grałem na psychice tego świra, który przed sobą widział jedynie alkohol. Mance wytrzeszczył swoje gały i ruszył prosto w moją stronę. "Jak można być takim idiotą?" - pomyślałem i w kluczowym momencie wsadziłem palec prosto do oka swej ofiary. Warner złapał się za obolałe miejsce i bezwarunkowo odwrócił się do mnie plecami. Niemal natychmiastowo wszedłem do ringu i z impetem pchnąłem zdezorientowanego oponenta prosto w narożnik. Oszołomiony Mance trafił głową w ów konstrukcję i bezsilnie sunął prosto na mnie. Korzystając z okazji wciągnąłem truchło psychola na swe barki, po czym wykonałem dewastujące F-5 poza kwadratowy pierścień! Huk uderzenia o metalowe kraty odbił się echem po całym budynku. "Widzicie?! To jest prawdziwy Kevin Steen wy pieprzeni idioci!" Wykrzyczałem te słowa do każdego pozera oglądającego moje brutalne przedstawienie. Na koniec splunąłem na głowę zniszczonego Mance'a. W ten sposób najdobitniej mogłem dać mu do zrozumienia, że ani trochę nie mam do niego szacunku.

Spoiler:

228 słów według tego licznika

Ostatnio edytowany przez eronics (2020-07-23 20:45:06)

Jasne światło padające na moją komorę było jak zapalnik, który zaczął tłoczyć w żyłach energię rozrywającą mnie od środka. To właśnie dlatego momentalnie wskoczyłem w wir walki dokonując ataku na Kevina Steena. Nawet pomimo wstępnego niepowodzenia publika wciąż skandowała tylko moje imię. Ich obecność jeszcze bardziej dodawała mi sił -  czułem moc dzięki której mogłem przenosić góry i wiedziałem, że z taką armią za plecami jestem w stanie zrobić wszystko.

Przepełniony pozytywnymi emocjami zacząłem zbierać się z maty. Gdy tylko odliczanie dobiegło końca, a do ringu wskoczył ostatni zawodnik czułem co się święci. Byłem zbyt łatwym celem by ktokolwiek mógł przejść obok mnie
obojętnie. Nim zdążyłem podjąć jakąkolwiek próbę obrony  poczułem but Setha wbijający się w mój brzuch. Przyjąłem na siebie kilka kopnięć po których wściekły Rollins złapał mnie za włosy i mocnym szarpnięciem postawił na nogi. Rollins wykrzyczał w moją twarz kilka niezrozumiałych słów po czym przeszedł do ofensywy. Po zadaniu kilku ciosów wykorzystał swoją przewagę by pchnąć mnie w narożnik. Tego było już za wiele....

By kontynuować swój atak Seth próbował Irish Whipem przerzucić mnie na drugą stronę ringu. Ja natomiast przeniosłem swój ciężar ciała by odwrócić akcję i posłać przeciwnika do rogu. Wszystko wyszło przepięknie - Rollins wpadł, a ja mogłem bez problemu przejść do serii Corner Dropkick która powaliła Golden Boya na deski.

Curix - w sumie taki ciężki ten post... Z jednej strony styl taki bardziej podniosły, w sensie słownictwo takie bardziej wyszukane w tym początkowym opisie próbowałeś stosować, aż tu nagle "kryzys silnie orał mi banię" xD Znaczy to nie jest jakimś błędem, ale jakoś tak troszkę mi się to gryzie, wiem że cięzko jest się tak wypośrodkować stylistycznie, ale no musiałem zwrócić na to uwagę. Podoba mi się za to nawiązanie do tego, że przed chwilą walczyłeś z Henrym, a teraz kolejny misiek w postaci KO. Chociaż jakoś tak ciężko mi to wyobrazić, że Owens wchodzi do ringu stoi na przeciwko Ciebie i próbuje zaatakować kopnięciem, jakoś tak wydaje mi się, że lepiej byłoby jakbyś opisał jakikolwiek cios za pomocą ręki, bo jakby Owens high-flyerem nie jest, więc po co miał ryzykować z kopnięciem? Nie miał do tego żadnych przesłanek, a mógłby tylko narazić się na kontrę, chociaż wiem to jest troszkę na siłę. No i jeszcze tej publiczności bym się delikatnie czepił, fajnie, że wgl o nich wspomniałeś, że Cię wspierają, ale mam wrażenie, że to jest tylko takie wspominanie, żeby tylko było. Lepiej by wyglądało, jakbyś wymyślił dlaczego Cię dopingowali. Ale ogólnie troszkę spójności brakowało w tym poście, miałem wrażenie jakby te zdania były wplatane po to, żeby zawrzeć wszystko co powinno się zawrzeć, ale nie było takiej ciągłości całej opowieści.

Ero - No tutaj już było wszystko spójne, cały post miał ręce i nogi będąc jedną opowieścią, gimmick czuć, nawet te wypowiedzi krzyczane do rywala nie są jakoś cringe'owe, a to się ceni. Z resztą to pasuje do Steena, bo to taki gadatliwy prowokator na ringu, co wykorzystałeś. Brakowało mi jedynie wplecenia tutaj jednego małego zdania na temat publiczności, w sensie skoro kreujesz swoje Steena na aż tak bardzo bezwzględnego brutalna, to aż się prosiło na jakiś heat, szczególnie po tym splunięciu, a nie zaznaczyłeś żadnej reakcji publiki. Co nie zmienia faktu, że post bardzo dobrze napisany.

2-0 wygrywa Kevin Steen

Grand - początek troszkę niezbyt płynnie się czytało, nie było tego zgrabnego przejścia z jednego tematu do drugiego tylko po prostu napisałeś pierwsze zdanie i zmieniłeś całkowicie temat. Walka opisana fajnie, gimmick w stylu Rollinsa chociaż trochę mało go było czuć w tym poście. Jeszcze ten "niewinny uśmiech" mi nie pasował do natury Twojego zawodnika.

Spajk - naprawdę jeden z najlepszych Twoich postów jakie czytałem, był gimmick, fajnie napisany opis walki, przede wszystkim dobrze dobrane słownictwo, zdecydowanie lepsze niż u rywala no i sam post całościowo spójny dobrze się czytało, wszystko miało sens. Nie wiem o co chodzi z serią Corner Dropkick, to jedyne do czego mógbłym się przyczepić.

Oddaje głos na Spajka. Daniel Bryan 2-0

Nikt nie odpisał, dlatego walkowerem  wygrywa Seth Rollins....

Tududududududuudu
Tududududududududu

Samolotem wjeżdża John Cena i osobiście podaję pas zwycięzcy, tym samym odbierając mu pas interkontynentalny.


Dziękuję dobranoc.

Nagle po walce pokazuje się mistrz Stanów Zjednoczonych Otis, który stając na backstage'u najpierw podnosi par w górę, a następnie wskazuje palcem na logo Wrestlemanii.