Wbijam żeby nie było xd
Offline
Kto ładniej początek walki, 300 słów.
Seth Rollins
8 | 0 | 4
WHC Champion (Cesaro)
IC Champion (Seth Rollins)
"Lazur, piasek, ja i ona, życiem pijani na skałce
I odsłonięte ramiona, jej głowa na mojej klatce"
Offline
Z politowaniem obserwowałem mojego przeciwnika. Być może publikę bawiło jego zachowanie, mnie nie. Czekałem z założonymi rękoma aż skończy tę farsę. Oparłem się spokojnie o liny. Po ostatniej wygranej publika nie darzyła mnie sympatią. Ja jednak nie przyszedłem tu dla zabawy. Moim celem było zmiażdżenie mojego rywala i pięcie się dalej na szczyt.
Truth w końcu przestał bawić się w błazna i mogłem wziąć się za walkę. Na początku tylko nęciłem. Uśmiechałem się niczym psychopata. Kręciłem się po ringu, przywołując do siebie przeciwnika. Doczekałem się. Natarł na mnie. Mocne ciosy zaczęły na mnie spadać. Nie mogłem pozostać mu dłużny. Starałem się skutecznie blokować atak. W pewnym momencie mocno odepchnąłem od siebie mężczyznę. Teraz się wkurzyłem. Furia zaczęła we mnie wstępować. Rzuciłem się brutalnie na Trutha. Mocne i szybkie ciosy. Publika głośno wyrażała swoje niezadowolenie. Miałem to głęboko gdzieś. Dla mnie liczyło się zwycięstwo. Po dłuższej chwili odpuściłem. Musiałem złapać oddech. Podniosłem się i głośno krzyknąłem. Wciąż mierzyłem wzrokiem leżącego faceta. Mogłem już spokojnie zająć się kończeniem zabawy, jednak jeszcze nie czas na to. Musiałem udowodnić moim przyszłym przeciwnikom, kto jest przyszłością. Odczekałem chwilę. Pozwoliłem mu odpocząć.
Oparłem się o liny. Psychopatyczny uśmiech ponownie zawitał na mojej twarzy. Szczerzyłem zęby niczym wściekły pies. To już u mnie ikoniczne. Truth miał właśnie zacząć mnie atakować. Zdążyłem posłać mu Big Boot'a. Upadł na matę. Publika głośno wyrażała swoje niezadowolenie. Niestety muszą się pogodzić z nową rzeczywistością. Ja jestem przyszłością. Przeciwnik leżał, więc znów natarłem na niego z ciosami. Okładałem go bez litości. Publiczność próbowała motywować swojego ulubieńca, ale to już chyba nie miało sensu. Miałem go w garści. Pozwoliłem mu odpocząć. Chodziłem po ringu, głośno się śmiejąc. Czekałem na dalszy ciąg. Przewagę już miałem, chyba udało mi się wywołać strach u przeciwnika. Tak, ma się bać. Po dłuższej chwili wstał. Widząc, jak na mnie naciera, złapałem go i wykonałem Alabama Slam. Z hukiem opadł na ring. Uśmiechnąłem się, szczerząc zęby.
Offline
Scar czyste zwycięstwo. Poproszę Cię o końcowy booking. Nie ważne ile słów, najważniejsze żeby się pojawił. Poproszę o lekką inicjatywę R-Trutha, potem jakaś kontra z Twojej strony, następnie finisher i klasyczne przypięcie. Gratulację!
Seth Rollins
8 | 0 | 4
WHC Champion (Cesaro)
IC Champion (Seth Rollins)
"Lazur, piasek, ja i ona, życiem pijani na skałce
I odsłonięte ramiona, jej głowa na mojej klatce"
Offline
Zyskałem wystarczającą przewagę. Już za chwilę mogłem rozkoszować się zwycięstwem. Jedak postanowiłem jeszcze nieco poobijać mojego przeciwnika. Dopadłem się go i spadła pierwsza salwa ciosów. Psychopatyczny uśmiech nie znikał z moich ust. Publika dzielnie wspierała Trutha. Jednak tego wieczora to ja byłem niezwyciężony. Po chwili wstałem znad leżącego. Krzyknąłem głośno, z zadowoleniem na ustach.
Jednak zgubiła mnie własna pycha. Sodówa zaczęła uderzać do głowy. Nim się zorientowałem Truth mnie rollował. Na szczęście przy drugim klepnięciu udało mi się odbić. Furia przejęła kontrolę. Posłałem nienawistne spojrzenie oponentowi. Z mordem w oczach spojrzałem na niego. Nie będzie więcej litości. Szybko wykonałem Doomsday Saito.
Padłem na Trutha i uniosłem jego nogę. „RAZ! DWA! TRZY!”
Publika ponownie nie była zadowolona moim zwycięstwem. Stałem na środku ringu, uśmiechając się. Po chwili opuściłem kwadratowy pierścień i opuściłem arenę.
Offline