Oświetlenie przygasło, a wielki ekran tuż nad wejściem, ukazywał moją twarz, niosąc za sobą krótką wiadomość — I'M HERE. Kończąc zdanie, dmuchnąłem w lampę, która zgasła, a telebim zanikł.





Gdy rozbrzmiała muzyka wejściowa, wraz z nią wygasły reflektory. Za sprawą publiczności, na trybunach uniosły się wysoko nad głowę tysiące świateł, nadając temu miejscu wyjątkowy klimat, który razem tworzymy. Wyłaniając się z backstage'u, niosąc w prawej dłoni swą lampę, powolnie zmierzałem w kierunku kwadratowego pierścienia. Powoli pokonując rampę, rozglądałem się dookoła, mając na twarzy lekki zarys uśmiechu. Docierając do krawędzi, przeszedłem na schody, z którymi pewnie sobie poradziłem, by następnie móc stanąć wewnątrz ringu.

Walka trwa już dobrych kilka minut. Murphy od pewnego czasu dominuje nad swoimi przeciwnkiem. Wyatt leży na macie i jest okopywany przez swojego przeciwnika. Buddy czuje się coraz pewniejszy siebie.


KŁ na max 330 słów.

Haris opisz jak dalej niszczysz swojego przeciwnika
Zbooker opisz swój powrót

Post ma się zakończyć sygnaturą

Złość i zawód nad sobą, to czuł Murphy sam do siebie. Ostatnio był nieskuteczny, marnował szansę za szansą, przegrywał w głupi sposób i nic nie mógł na to poradzić. Może przeciwnicy byli lepsi? Wątpił w to, zapewne gdyby mógł ruszyłby śladem legendarnego krajana Marka "Choppera" Reeda i odstrzeliłby im łby, ale aż tak zdesperowany nie był. Miał swoje poczucie wartości i wiedział, że tu się gra na innych zasadach. A może młotek? Nie, nie i jeszcze raz nie. Ręce, nogi i czasem głowa, aby z niej przywalić - to były jego obrzyn, granat i młotek. Walczył bo chciał, robił to dla siebie i Alexy, to wszystko. Z frustracją wymierzył mocne nadepnięcie na dłoń przeciwnika słysząc jęk, gdy butem miażdżył jego palce. A ten tutaj? Kim on w ogóle był? Jakiś uciekinier z zakładu dla obłąkanych propagujący metafizyczne gówno. Powinni zabronić takim świrom wstępu na ring.
Buddy chwycił rywala za włosy i podniósł jego ulane ciało na tyle, aby wymierzyć Knee Lift w tę upiorną facjatę. Może koleś się czegoś naćpał, czy matka karmiła go sporyszem, temu co jakiś czas gadał nieskładne kocopoły. Sam nie wiedział, świat był pewien wariatów. Złapał wywala za nadgarstek i zanim zrobił następny ruch, posłał swój zawadiacki uśmieszek, do stojącej przy barierce Alexy. "Robisz to dla niej, robisz to dla was" - pomyślał i pchnął grubasa na liny. Poczekał, aż wróci do niego i... bang - wyskakując z półobrotem wymierzył Calf Kick ponownie sprowadzając przeciwnika do parteru. Pora chyba to już kończyć i choć tym zwycięstwem odbić sobie niesmak porażki na Royal Rumble i RAW poprzedzającym je. Poczekał, aż rywal spróbuje wstać i niczym wąż już czaił się za jego plecami. Objął go w pasie i wykonał jedną ze swoich markowych akcji - German Suplex. "SUPLEX CITY!" - zakrzyknął z przekąsem parodiując słynnego Brocka Lesnara. Czuł się już lepiej, wiedział że wygra

Ostatnio edytowany przez Haris (2020-06-20 22:53:53)

Kiepsko panowie kiepsko. Posty bardzo zbliżone do siebie.

Haris kompletnie nie zastosowałeś się do wytycznych narzuconych przez sędziego głównego. Gimmick jako taki się u ciebie pojawia, lecz słownictwo jakie używasz kompletnie odstrasza mnie od tego postu. Poza drobnymi literówkami błędów jakichś większych nie wyłapałem.

Zbooker u ciebie ciężko doszukać się jakiegoś gimmicku w poście. Językowo twój post stoi na lepszym poziomie niż twojego rywala lecz to też nie jest coś czego od ciebie oczekiwałem. W dodatku opis sprowadzenia Buddyego do parteru jest dla mnie strasznie chaotyczny i tak jak Remik kilkukrotnie musiałem to czytać, by zrozumieć o co Ci tak naprawdę chodzi.

Posty naprawdę bardzo do siebie zbliżone, mimo wszystko tylko jeden z was zastosował się do wytycznych i to właśnie na niego muszę oddać swój głos. Poprawcie się panowie bo zarówno jeden jak i drugi jest w stanie oddać zdecydowanie lepszy post. Ode mnie głos na Zbookera

Post dziś wieczór, później edit.