Ladies and Gentleman, please welcome ..
From Chicago, Illinois ..
Weighting at 2 hundred and 18 pounds ..
CM PUNK!

Na arenie zaczęła rozbrzmiewać wszystkim doskonale znana piosenka. Reakcja publiki była ciężka do określenia, ponieważ CM Punka można kochać lub nienawidzić za to jakii jest. Starsza grupa odbiorców zdecydowanie stoi po jego stronie. On jak zwykle bardzo spokojnym, wolnym krokiem podąża na rampę, uśmiechając się na ten swój charakterystyczny sposób. "Best in The World" stanął w miejscu i westchnął. Rozglądając się dookoła i tak naprawdę nic nie robiąc, wywołuje multum emocji wśród fanów. W pewnym momencie uklęknął na jedno z kolan i wyczekując na odpowiedni moment wykrzyknął - it's clobberin time! To oznaczało, że jest gotowy. Wstał i jakby napełniony energią ruszył w kierunku ringu. Multum dzieci siedzących przy samej rampie wyciągało do niego rękę, jednak wszyscy doskonale zdajemy sobie sprawę z tego w jaki sposób on reagował - miał to totalnie gdzieś. W końcu znalazł się przy samym kwadratowym pierścieniu. Fani siedzący najbliżej coś w jego stronę wykrzykiwali, a ten totalnie i bezmyślnie im odpowiadał, trochę ich przy tym upokarzając swoimi komentarzami, które z pewnością nie były im przychylne. Po tej krótkiej w słownej, której nie mógł sobie odpuścić, wczołgał się do ringu pod linami. Rozłożył szeroko ręce, aby pokazać tym wszystkim ludziom, kto tu jest najlepszy i kogo w pierwszej kolejności powinni szanować. CM Punk nie byłby sobą, gdyby nie grał na ludzkich emocjach. W tym właśnie celu udał się w kierunku narożnika, aby na niego wejść i pokazać palcem na swoje plecy - tam znajdował się ogromny napis z jego pseudonimem ringowym oraz to co wszyscy już powinni wiedzieć "Best in The World". Bluza nie jest dobrym outfitem do walki, więc szybko ją ściągnął. Jeden z fanów wymachiwał rękoma jakoby chciał od Philla ów bluzę dostać, lecz czy tak się stało - każdy z nas powinien się domyśleć. Chwilę później był już gotów. Wymachiwał nadgarstkami przygotowując się do kolejnego pojedynku w swojej karierze.

I'm The Best in The World!
- wykrzyknął w kierunku jednego z fanów siedzącego w pierwszym rzędzie.

Walka trwa w najlepsze. Inicjatywa lata z rąk do rąk, lecz teraz w końcu Punk wyszedł na prowadzenie. Po okładaniu przeciwnika na środku ringu wrzucił go w narożnik. Tam kontynuował atak dopóki nie włączył się sędzia.

Balor leży trochę obity w narożniku, Punk jest odciągany przez sędziego. KŁ na 350 słów, jedno SM.

Sędziowie proszeni są o zwrócenie szczególnej uwagi na
-kreatywne wyjście z podanej sytuacji
-wczucie w postać
-opis sytuacji i otoczenia
Powodzenia.

Kiedy w końcu udało mi się na dobre przejąć kontrolę nad tym co dzieje się w ringu, we wszystko musiał wplątać się sędzia.
- Pozwól mi walczyć do cholery! - odpowiedziałem bardzo szybko, gdy zaczął odciągać mnie od przeciwnika. Przecież do niedorzeczne, ten dupek jeszcze samodzielnie oddychał, a więc nie było z nim aż tak źle. Jestem Legendą tej federacji jak i całej rzeszy zapaśniczego świata, muszę się szybko zrehabilitować za to, co ostatnimi czasy się ze mną dzieje. Mój powrót nie wyglądał tak, jak to sobie planowałem. Najpierw porażka z gościem, którego nazwisko brzmi jak jakaś Kolumbijska przyprawa do żarcia (poprzednie RAW), a teraz nie radzę sobie z wymalowanym klaunem udającym Demona. Co jest ze mną nie tak? Jestem Najlepszy na Świecie i muszę to pokazać. Inaczej Ci wszyscy nieczyści ludzie na trybunach będą ze mnie szydzić. Nie trudno było usłyszeć czyją stronę dziś trzymają. Okrzyki "Finn! Finn!" dało się usłyszeć w promieniu kilkuset metrów od Prudential Center, w którym odbywało się dzisiejsze RAW. Pokażę światu, że to tylko fikcja, a Demon zostanie zesłany tam, skąd przyszedł.
Ten przebieraniec zaczął się podnosić, więc mogłem ruszyć z atakiem. Balor oderwał swoje barki od narożnika, lecz nie na długo, bo ponownie go w niego wbiłem kilkoma potężnymi punchami prosto w podstawę czaszki. Kiedy odszedłem na dwa kroki w tył, on wciąż trzymał się za głowę. Wykrzyknąłem w jego kierunku "C'mon Bitch!" aby zmusić go do przemieszczenia się w kwadratowym pierścieniu. W tym wszystkim najlepsze jest to, że ten naiwniak mnie posłuchał i grzecznie wykonał polecenie. Był to zły ruch - dla niego, ponieważ szybko położyłem go na macie poprzez Snap Suplex. Wyczułem swój dobry moment, więc musiałem kontynuować przewagę. Wszedłem na narożnik, a Ci wszyscy maniacy Balora zaczęli na mnie gwizdać. Uśmiechnąłem się tylko pod nosem, bo miałem dla ich idola Diving Elbow Drop, który trafił prosto do celu. Jęk Finna jak i jego durnych fanów działał bardzo kojąco na moje uszy, bo wiedziałem że robota została wykonana poprawnie. Byłem blisko finalizacji całego pojedynku, więc chciałem to wszystko szybko i sprawnie zakończyć. Chwyciłem głowę Balora między nogi, by zaaplikować Welcome to Chicago, Motherfucker. Po którym jego plecy z impetem nadziały się na moje kolano. Gdzie teraz są Ci wszyscy twoi fani? - zapytałem.

350/350
29/30

POradek - dawno nie byłem sędziom kogoś kto gra gościem z takim gimmckiem. Gdzieś ostatnio czytałem że w dzisiejszych czasach postacie takie jak Taker, Demon, Kane czy inny z super mocami nie przejdą. Dziś liczy się akrobacja i umiejętności w ringu, niż dobrze opowiedziana historia. Po co to cytuje? Twój post jest naprawdę dobry i ta postać może być jedną z twoich najlepszych.

Yankess - czyżby Punk był twoim koniem napędowym? Grając Jeffem lamiłeś niczym Nole sędziujący Lechowi. Tutaj widać przepaść pomiędzy dwoma postaciami, aż dziwne że jedna osoba może zrobić taki przeskok względem tekstu. To twoja pierwsza walka, a zobacz jak dobrze się to czyta.


Jako sędzia dostałem od Spajka wytyczne, których mam się trzymać. Znacie mnie, więc wiecie że olewam jakieś pseudo-literówki jak u Yankessa na początku posta. Olewam również poetycką pisownie jak u Poradka, liczę wówczas na pomysł. Wczucie się w postać: Poradek czasami wydawało mi się że fantazja Cię przerosła, dlatego tutaj punkcik leci w stronę Yankesa.  Kreatywne wyjście z sytuacji z podanej sytuacji - "moim zdaniem lepiej zrobił to Poradek swoim Finnem, także punkt leci na jego konto." Moim zdaniem również zrobił to świetnie i mamy remis. Opis sytuacji i otoczenia tutaj bezapelacyjnie punkt leci dla Yankesa, Punk to zdecydowanie postać dla Ciebie. No i mamy 2-1 dla Yankessa. Próbowałem jakoś dodać Ci punkcik Poradek za pomysł na postać, ale czasami poziom cringe'a w twoim poście mnie przerastał.

Sytuacja w ringu bardzo szybko zaczęła się zmieniać, a inicjatywa leciała z rąk do rąk. CM Punk przez swoją nonszalancję oddał w pewnym momencie cały ringowy prym na konto swojego oponenta, który w pewnym momencie robił z Philem co chciał. W pewnym momencie walka przeniosła się nawet poza ring, gdzie panowie okładali się jak chcieli. Publika dzisiejszej nocy była zdecydowanie po stronie Finna. Jednakże to jeszcze bardziej napędzało Najlepszego Na Świecie do tego, aby pokazać im jak bardzo się mylili. Zbliżyliśmy się do finalnego momentu walki. Oboje znajdowali się w samym środku kwadratowego pierścienia, a na ich twarzach malował się zdecydowany grymas zmęczenia i bólu, jaki oboje musieli tej nocy znieść. Balor po jednej ze swoich akcji kończących wspiął się na narożnik, ile mu tylko zostało sił. Jego przeciwnik - CM Punk leżał wykończony i obolały w środku kwadratowego pierścienia. W momencie gdy Demon znajdował się już na górze. Rozłożył szeroko ręce, a cała publika dała mu ogromne wsparcie. Wyskoczył ile tylko sił w nogach, aby wykonać Coup de Grâce, jednakże (jak się potem okazało) nieskutecznie. The Legend, zrobił unik, po którym bardzo szybko wstał na nogi i tym samym zaskoczył Balora. Pozycja była na tyle korzystna dla Philla, że bez problemu wrzucił oponenta na swoje barki, wykonując GTS. Po tym zostało mu tylko przypiąć przeciwnika. 1..2..3.. Koniec. CM Punk triumfuje.