Przerwy pomiędzy walkami tradycyjnie opierały się na przygotowaniach poszczególnych zawodników do nadchodzących wydarzeń jak walki, czy ustalonych przez menadżera segmentami. Całkowicie odciętym od tej pięknej rzeczywistości był Tommaso Ciampa, skurwiel wrócił i ze swoimi buciarami rozpycha się wszędzie gdzie mu się podoba. Czemu tak? Czemu jeden zawodnik może być ponad prawem? Większość widząc zachowanie zarówno w walach jak i na zapleczu zadawało sobie to pytanie. Odpowiedź była zawrotnie prosta. Ciampa od początku kreował się jako samotnika, arogancka postawa pomagała mu w osiągnięciu celu, zdobył wszystko, pieniądze, sławę, wygląd i co? Jedna kontuzja skreśliła całe wystrugane przez niego plany. NIE WAŻNE JAK JESTEŚ DOBRY, ZDROWIE ZAWSZE Z TOBĄ WYGRA! Tak było teraz. Władza przeminęła, sława i pieniądze zostały i co z tego? Skoro jedno i drugie znów się przelewało się przez palce, nie wiedząc nawet kiedy. Tommaso wspinając się po marzenia chciał zbudować swoją legendę, wspomagając się pięści ami, wszędzie gdzie tylko to było możliwe. Ciampa mając zupełną kontrole nad sobą, stwarzał jednak pozory normalnego jednak gdy wchodził do ringu zamieniał się bestię. Uwielbiał gdy świeża jucha spływa po ustach jego przeciwników, każdy bał się go, ale czy chciał by to tak wyglądało? W praktyce był zapaśnikiem globalnego formatu, ale po za pracą był człowiekiem, szukał przyjaciół, chciałby Johnny zrozumiał że on wybrał go na tego, który go zrozumie. Johnny "FREAKiNG" Gargano gdzie jesteś? Najlepsze w tym było to niżeli jedna już z komentatorek Renee Young podbiegła do byłego komendanta #RAW Ciampy i przytykając mu mikrofon do ust odczekiwała odpowiedzi na swoje pytanie...

Renee Young: Proszę państwa, pierwszy raz udało mi się złowić taką gwiazdę. Przed wami "The Blackheart" Toooommmassooo Ciaaaaampaa. Tomku jedno pytanie, czemu?

Po dłuższej chwili milczenia, Ciampa odpowiedział...

Tommaso Ciampa: Renee kocha ma blondynko, znałaś kiedyś człowieka, może głęboko wierzyłaś że dosięgnie tego tego o czym marzy i w co gra. Byłem tym człowiekiem, w którego wierzyłaś... mając władzę i pieniądze torowałem sobie drogę po najlepsze. I zobacz. Teraz to nie jest nic warte, pastor wygrał test i on został ochrzczony najlepszym. Wówczas został tym mistrzem! Teraz jego legenda minęła, a moja nadal jest żywa i chce swego momentu.  Johnny jest tyko przypadkową ofiarą. Zrozum to Garganoooo, jesteś tylko przykładeeee....

Tommaso nie zdążył dokończyć ponieważ poczuł na plecach, oddech kogoś obcegoo....

Tommaso zawsze w zanadrzu miał plan "b", nieważne czy przyszło mu mierzyć się w zwarciu fizycznym, czy sytuacja przydarzyła się spontanicznie. Ten człowiek zawsze miał asa w rękawie, mówiąc zawsze śmiem twierdzić iż czasami potrafił wykorzystać milisekundę nieuwagi swego przedmówcy by kierować inicjatywę zgodnie ze swoją wizją. Cóż, jak nazwać uczucie, gdy osoba którą uważasz za niegodną spojrzeć na swój majestat, ma czelność odpowiedzieć na twoje zaczepki broniąc przy tym swojego zdania? Wściekłość? Strach? Adrenalina? Czy może podniecenie? W końcu ktoś stanął twarzą w twarz ze swoim własnym "ja" i zauważył iż nie jest godny być obrażanym i poniżanym. Ciampa widząc agresywną postawę Gargano, delikatnie uśmiechnął się, gdyż poczuł znów to samo uczucie, gdy Triple H wskrzesił z popiołu organizację. To samo uczucie, które towarzyszyło mu budując swoją legendę, budując swoje wojsko w postaci dyrekcji, wszystko pod dzielnym okiem opaczności. Władza, pieniądze, żądza zwycięstwa. Teraz po burzliwej przygodzie z kontuzjami, to uczucie ponownie w Blackheartcie odżyło! Czyżby Gargano był brakującym ogniwem? Czy to właśnie ta ignorowana postać, ten pionek, jest tym który będzie w stanie stać się fundamentem triumfalnego posagu Ciampy?   Patrząc na swego przeciwnika, Tommaso Ciampa zamknął oczy, starając się w głowie poukładać wypowiedź.

- Jesteś tylko pionkiem Johnny, pionkiem w grze wielkich ludzi! Kogoś kim nigdy nie będziesz. Zostałeś przyjęty do organizacji by spełnić swoje zadanie i powinieneś być dumnym iż jesteś fundamentem mego łuku triumfalnego. Pomyśl sobie, twoje marne życie, durna kariera, śmieszna żona. Jesteś przegranym! Johnny Wrestling to projekt z góry sprzedany. Żyjesz tylko po to by przegrywać, żyjesz by być fundamentem! Dziwisz się że nie wytłumaczyłem się z mego aktu ataku na Ciebie? A kim ty jesteś? Odpowiem Ci! Jesteś nikim! Jesteś nolem profesjonalnego wrestlingu. Mam nadzieje że nigdy nie będziesz miał dzieci, szkoda by musiały patrzeć na to co czeka ich ojca, lecz wówczas już od małego wiedziałby po co są stworzone. Tak jak ty Johnny Gargano, zostałeś stworzony by się poświęcić w imię wyższych racji. I co z tym zrobisz? NIC! Ponieważ ludzie tacy jak ty zawsze będą tylko i wyłącznie robakami...

Wypowiedz Ciampy została przerwana, przez Johnnego Gargano, samozwańcze czarne serce przekroczyło wszelkie granice. Teraz Johnny Wrestling trzymający dłoń na mikrofonie Ciampy miał swoje pięć minut, czy dobrze je wykorzysta? Wiedział już tylko on...