Jest

No to zaczynajmy. Gong i kł na max 370słów.

To i ja 24h brak czasu i weny.

-------------------------------------------------------------


Wewnątrz mnie wciąż panuje nienawiść do moich poprzednich rywali, długo nie zapomnę tych niewdzięcznych porażek. Jestem tylko zwykłym intelektualistą, który jest zmuszony do walki o honor. Jednak mam szansę się zrewanżować za te wszystkie upokorzenia. Oto przede mną stoi obecny mistrz Stanów Zjednoczonych, faworyt ciemnego ludu. Jego zamalowane oblicze symbolizuje tajemniczą osobowość, wile ciemnych mas zadaje sobie pytanie: Co chce ukryć przed całym światem? Odpowiedz, jest prosta, lecz bolesna: Stara się ukryć swój strach, nie jest w stanie sprostać mym wymaganiom. Najchętniej to by uciekł przede mną, lecz nie może... Mimo lęku musi walczyć o dobre imię.

Na samym początku, wywiązuje się dynamiczna walka na pięści. Publika swymi prymitywnymi okrzykami wspiera swego idola, który w końcu zostaje zmuszony do obrony. Zadowolony, kontynuuje punche w jego głowę, finalizuję kopnięciem w tors. Hardy znajduje się w dogodnym położeniu, dlatego chwytam jego prawice, aby z całej siły sprowadzić go na deski. Jeffrey trzeźwo jeszcze myśli, toteż dokonuje jakiejś sensownej kontry. Niesiony dopingiem ciemnych mas, zaczyna się szarpać, by móc uwolnić zagrożoną rękę. Gwałtownie mnie odpycha w tył, następnie splata dłonie w pięść, leci w mym kierunku, z łatwością wykonując Double Axe Handle! Niemożliwe jak on to robi? On nie ma prawa być przy głosie, teraz musi zapłacić za swe czyny! Jako że uderzenie z oburęczne nie jest efektowne, to wstaję z maty, kątem oka obserwując postać Nero. Stoi za moimi plecami, szykuje się do wykonania prostego clothesline'u. Odwracam się w jego kierunku, w ostatnim momencie unikając zderzenia z jego kończyną. Manewr nie wychodzi na światło dzienne, fiasko wprawia rywala w szok... Zamieszany rywal nie wie co czynić, zwraca się z problemem do jego, własnego umysłu. Mózg podpowiada, aby się odwrócić i walczyć, źle postępuje, ale nie jest tego świadomy. Zdradliwy rozsądek posyła swego sługę w pułapkę, Hardy wpada na Lariat! Huk wprawia publikę w niepokój, chwilowa dominacja kończy się fatalnie. Zwycięsko staję nad nim, mówiąc:

- Brak samodzielnego myślenia prowadzi do okropnych rzeczy...

Szeroko rozkładam swe ręce, zamykam oczy i wprawiam się chwilowy stan spokoju. Ignorancja opłakuje poległego Jeffa, pokładając w nim nadzieje na kolejne zwycięstwo nad przedstawicielem wiedzy. Jednak czas nieuctwa mija, Jeffrey jest ostatnim półgłówkiem, który pozwoli mi na otwarcie nowego rozdziału w mojej karierze. Znów będę potężnym, ale też jasnym płomień, który pali się spośród armii ogłupionych...

Ostatnio edytowany przez Kevin. (2018-12-12 17:50:50)

Pierwszy post sędziowski po jakichś 7-8 latach. Proszę o wyrozumiałość

Typowe "Let's go, Hardy" ze strony publiki. Drobna literówka przy wyrazie "zareaguję". Fajny motyw ze wspomnieniem o wypluciu gumy. Lubię takie drobnostki. Fajnie pokazany gimmick, co moment odwołania do publiki reagującej na wydarzenia ringowe. Naprawdę spoczko post.

Kevin: Świetny post, naprawdę. Publika okrzykująca swojego idola prymitywnymi okrzykami xDDD. Jedyne do czego mogę się doczepić to ciągłe nazywanie publiki "ciemnym ludem". Poszukaj może jakichś synonimów na to sformułowanie, bo czyta się to naprawdę jednym tchem, jednak można coś tam zmienić. Drugą rzeczą do której się przyczepię to brak drugiego ciosu z KP, co jest niezgodne z regulaminem walki oraz dyskwalifikujące.

Ogółem: Jakbym miał wybierać to lepszym postem popisał się Kevin i nie mam co do tego wątpliwości, jednak nie zawarł on dwóch akcji, więc mój głos leci na konto Ryse. Nie wiem czy uznacie to za słuszne, ale takie jest moje zdanie.

No contest