Po pasjonującej walce Undertakera z Tommaso Ciampą, kamera pokazała przechadzającego się po zapleczu, Cody'ego.

Wyglądał za dość zafrasowanego. Wydawało się, że szuka czegoś, lub kogoś. Za chwilę minął na backstage'u Jeff'a Hardy'ego i zapytał go:

Cody: Hej Jeff, widziałeś może gdzieś w pobliżu moją żonę Brandi? Szukam jej cały dzień i nie mogę jej znaleźć.

Jeff Hardy: Przykro mi stary, nie widziałem jej, na pewno zagadała się z jakąś koleżanką, wiesz, jak to kobiety. Na pewno ją zaraz znajdziesz.

Cody nie poprzestał na poszukiwaniach i w dalszym ciągu przemierzał cały backstage areny w Jackson, w stanie Missisipi. Następnie spotkał Johnny'ego Gargano, który widział, że coś niedobrego dzieje się z Cody'm.

Johnny Gargano: Hej mistrzu. Jak się masz? Mam nadzieję, że wszystko w porządku u ciebie i twojej żony.

Cody: No właśnie w tym problem. Chodzi o Brandi, nigdzie nie mogę jej znaleźć.

Johnny Gargano: Nie przejmuj się tak, głowa do góry. Daj dziewczynie trochę odetchnąć, może potrzebowała chwili dla siebie. A może zaczepił ją jakiś dziennikarz i udziela wywiadu o tym, jak to jest być żoną takiego zajebistego faceta jak ty? Nie zakładaj z góry czarnego scenariusza. No, to ja mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy, a tymczasem lecę na trening. Do następnego.
*Johnny w swoim stylu puścił oczko koledze*

Cody nie dał się przekonać Gargano, kamera dała zbliżenie na jego smutną i zmartwioną twarz, a potem chwilowo Raw zeszło z anteny.

*REKLAMY*

Po reklamach w ringu już był CM Punk. Stał z mikrofonem w ręku i pasem WWE na biodrach, a publiczność buczała. Następnie rozpoczął przemowę:

- Witam was ozięble, wy słabe jednostki. Radzę wam się zamknąć, gdyż wasz mistrz, prorok oraz mesjasz przemawia. Stoi przed wami najwspanialszy czempion tej federacji w całej historii. Najlepszy jaki był, jaki jest i jaki będzie. Moje panowanie będzie zapamiętane przez najbliższe tysiąc lat, a to milenium zostanie nazwane moim imieniem na moją cześć. Takie jest proroctwo! Moja predestynacja może jednak zostać zaburzona... Przed tygodniem ten śmieć Cody ośmielił się podnieść na mnie rękę... Myśli, że może mi okazywać brak szacunku oraz marzy o odebraniu mi pasa... Niedoczekanie jego! Ten maluczki człowiek ciągle chełpi się swoim pochodzeniem. Ciągle zachwala swoją rodzinę. Przyrzekłem mu przed tygodniem, że na jego najbliższych spadnie zasłużona kara za jego czyny i niecne postępowanie. Przybądźcie do mnie moi uczniowie! Nadszedł już najwyższy czas!
*CM Punk zwrócił się w stronę stage'u, tuż po wypowiedzeniu dziwnych, w pewnym sensie niezrozumiałych, słów.*

Całą arenę opanował półmrok, a na rampę wyszły dwie spore postacie, które prowadziły mniejszą postać trzecią. Wszystkie postacie były zamaskowane, miały coś w rodzaju kominiarek. Wszyscy skierowali się w stronę ringu. Po jakimś czasie wszyscy weszli do kwadratowego pierścienia. Oprócz tego na środku ringu pojawiło się krzesło. Dwie większe postacie usadziły postać mniejszą na krześle, a następnie odsunęli się na bok. Do postaci podszedł CM Punk, a arena z powrotem rozjaśniała.

- Dzisiaj jest wielki dzień. Nasze grono powiększy się! Wyznawcy "Straight Edge" wszystkich krajów, łączcie się!

CM Punk zdjął kominiarkę z głowy postaci usadzonej na krześle - okazała się nią być Brandi Rhodes!

- Witaj Brandi. Dzisiaj twoje życie zmieni się na lepsze. Zapomnij o swoim dotychczasowym, fałszywym życiu. Zapomnij o pijaństwie i innych używkach. Zapomnij także o swoim mężu, który cały czas starał się sprowadzać ciebie na złą drogę. Ze mną, tzn... z nami będziesz bezpieczna. Odnajdziesz swoje WŁAŚCIWE przeznaczenie...

- Ale ja... Ja nie chcę, wypuśćcie mnie stąd!

- Zamknij się, Brandi! Oczywiście, że tego chcesz. Chyba lepiej wiem, co jest dla ciebie lepsze, niż ten dupek, Cody. Pamiętaj, nie każdy ma zaszczyt móc być w moim bezpośrednim otoczeniu. Tak więc doceń szansę, która się przed tobą otwiera!

CM Punk chwycił elektryczną maszynkę do strzyżenia włosów i drugą ręką zamknął Brandi usta, żeby nie było słychać jej krzyków. Następnie przyłożył maszynkę do jej włosów i już chciał zacząć symboliczne i ceremonialne golenie, mające na celu przyłączenie jej do wspólnoty "Straight Edge" i oderwanie jej od dotychczasowego życia. Wtedy niespodziewanie...

Na arenie rozbrzmiał theme song Cody'ego Rhodesa! Przerażony Punk wskazał tylko palcem na rampę i powiedział do dwóch jego asystentów:

- Brać go!

Postacie natychmiast pobiegły w stronę rampy, lecz o dziwo nikogo tam nie było. Okazało się to być jedynie pułapką i sprytnym zagraniem, gdyż Cody wbiegł do ringu od strony publiczności, wywołując tym samym ogromny cheer widowni! Zaatakował CM Punka serią punchów w twarz, aż zapędził go do narożnika. Następnie sprawdził, czy jego partnerka jest w porządku. Następnie oswobodził ją, chwycił za rękę i pobiegł w stronę widowni, widząc wracających goryli CM Punka. "Uczniowie" gdy już wrócili do ringu, zastali pobitego ich "mistrza", a Cody i Brandi byli daleko na widowni. Kamera pokazała jak Cody patrzy jeszcze w stronę swojego antagonisty, a Brandi wyraźnie czuje się bezpieczna w towarzystwie męża. Następnie Raw zeszło z anteny...