Strony: 1
Wątek Zamknięty
Jestem
Seth Rollins
8 | 0 | 4
WHC Champion (Cesaro)
IC Champion (Seth Rollins)
"Lazur, piasek, ja i ona, życiem pijani na skałce
I odsłonięte ramiona, jej głowa na mojej klatce"
Offline
Gong - kto ładniej na 260 słów
Offline
Miałem przeraźliwą mieszaninę uczuć, której nie potrafiłem opanować - z jednej strony byłem wściekły i rozdarty, a wszystko za sprawą opryskliwego Tomasso Ciampy, lecz z drugiej zachowywałem stoicki spokój i niebywałe opanowanie. Skonsternowany opuściłem swoją przystań, aby w chwilę później złapać się za policzek - pięść Lio zatrzymała się na mojej szczęce, sprawiając że momentalnie wyrwał mnie z letargu. Publiczności się to bardzo nie spodobało, dlatego dali o sobie znać głośnymi gwizdami i obelgami w stronę Rush'a. Czarnoskóry zapaśnik nawet nie spojrzał w ich kierunku i nadal kontynuował swój nieskazitelny proceder destrukcji mojej osoby. Tym razem gdy tylko się wyprostowałem, otrzymałem kopnięcie w brzuch, aby po chwili zostać uwięziony pod jego pachą. Nim zdążyłem zareagować znienawidzony przez publikę Lio wbił moją głowę w deski maty ringowej, które tylko zatrzeszczały... (DDT) Pyszałkowaty Rush strasznie podniecony prężył muskuły w kierunku widowni, by ukazać im swoje walory i z pewnością w jakimś stopniu pochwalić się swoją sylwetką. To był moment w którym mogłem zaskoczyć i z całego serca chciałem to zrobić, dlatego podniosłem się i rozpędziłem w kierunku delikwenta, starając się strącić go Spearem... Lio odskoczył i pchnął mnie w narożnik, gdzie barkiem uderzyłem w metalowy słupek. Rush roześmiał się na głos, a gdy tylko wyplątałem się z miejsca wypadku momentalnie przyjąłem podeszwy oprawcy na swoją klatkę piersiową! (Dropkick) Runąłem na deski maty ringowej, nie wiedząc co się ze mną dzieje... Nie potrafiłem odgonić złych myśli ze swojej głowy, a dowodem tego była totalna dominacja Lio Rush'a.
Seth Rollins
8 | 0 | 4
WHC Champion (Cesaro)
IC Champion (Seth Rollins)
"Lazur, piasek, ja i ona, życiem pijani na skałce
I odsłonięte ramiona, jej głowa na mojej klatce"
Offline
Wszystkie kamery, reflektory i aparaty tego wieczoru były skierowane tylko na mnie. Czułem to... Czułem na sobie także nieopisaną zazdrość i podziw nędznej widowni. Żałośni ludzie, teraz darzyli mnie donośnym buczeniem i wyzwiskami, a po powrocie do domu będą chwalić się swym znajomym, że udało się im ująć mą osobę w obiektywie. Sędzia nakazał rozpocząć pojedynek, a ja z wyraźną pewnością siebie zrobiłem krok w przód. Nie czułem respektu do swego dzisiejszego rywala, ani tym bardziej strachu. Po ostatniej wiktorii na PPV, wiedziałem, że nikt nie jest w stanie pokonać najbardziej utalentowanego zawodnika w tej federacji! Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym rzucając parę nieprzyjemnych słów w stronę Gargano mu o tym nie przypomniał... Tego jednak widocznie nic nie ruszało (póki co...) i od razu również na zgiętych lekko nogach zmniejszył dzielący nas dystans. Chciał podjąć próbę wejścia ze mną w klincz jednak nie dla mnie było takie nudne rozpoczynanie walki... Zrobiłem szybko krok w tył i z szyderczym uśmiechem na twarzy zachęciłem przeciwnika do spróbowania raz jeszcze. Oczywiście powtórzyłem całą czynność po raz kolejny, w efekcie czego po chwili zaczęliśmy zataczać koła po ringu. Nie mogło to jednak trwać w nieskończoność dlatego wykorzystując idealny moment podciąłem Gargano przez co ten na moment wylądował na deskach. "Co już się poddałeś? Może lepiej wróć od razu do domku!" - wykrzyczałem do rywala z wyraźnym politowaniem. Widać, że to go wręcz rozwścieczyło, ponieważ po chwili zerwał się na równe nogi i ruszył w mym kierunku wymierzając Calf Kick! Dzięki swoim fenomenalnym umiejętnościom i w "malutkim" stopniu dzięki linom znajdującym się tuż za mną, udało mi się utrzymać na wyprostowanych koniczynach i od razu mogłem spełnić założenie powiedzenia "oko za oko, ząb za ząb" i wykonałem również Calf Kick! Mój nemezis nie miał jednak tak komfortowej sytuacji jak ja, przez co szybko wylądował z powrotem na śnieżnobiałej macie. Uniosłem rękę w geście zwycięstwa, byłem najlepszy!
Lio Rush
1# United States Champion (Lio Rush)
1# United Kingdom Champion (AJ Styles)
Offline
Opis reakcji publiczności i wyrażenie nastawienia na plus dla Stifa. Podobał mi się początkowy opis tego wszystkiego. Jednak przechodząc do walki, u Stifa nie była jakoś powalająco opisana - Grand zrobił to lepiej, poświęcając walce więcej uwagi. Ogólnie posty na wyrównanym poziomie i ciężko byłoby wybrać zwycięzcę.
Ale.....
Mieliśmy limit do 260 słów. Już optycznie widać, że Stif napisał jakoś sporo więcej od Granda. Rozumiem, że mamy ten niepisany margines, gdzie możemy trochę dodać. Jednak uważam, że post na 310 słów w limicie do 260 to trochę nadużycie tego marginesu.
To tylko umacnia mnie w przekonaniu, że punkt powinien polecieć na stronę Granda, który napisał całkiem fajny post jak na tak małe pole do popisu.
Achievements
1 x United States Champion
2 x WWE Champion
nWU Awards 2015: Player of the Year
3 x Intercontinental Champion
7 lat bez zmiany postaci - Christian
Offline
Zmuszony jestem wziąć sprawy w swoje ręce i zastąpić naczelnika Axrona, który... jest niedysponowany.
Grand: Ogólnie ciężko mi coś bardziej powiedzieć po tak krótkim tekście. Na pewno było czuć potencjał. Nie rozumiem jednak jednego - skoro grasz Johnny'm Gargano, to czemu Twój "Johnny Wrestling" nie robi nic, tylko zbiera baty od Rusha, który wykonał aż 2 ciosy z KP na Twojej postaci. Tak poza tym nie było tak źle. Wykreowałeś Gargano jako zupełnego underdoga w tej walce. Większość tutaj poświęciłeś walce, która była opisana ok. Fajnie, że odniosłeś się do rywalizacji z Tommaso Ciampą. Do kilku rzeczy muszę się przyczepić: "Miałem przeraźliwą mieszaninę uczuć" -- ogólnie to niby nie jest błąd, ale brzmi trochę dziwnie, lub nienaturalnie jak dla mnie, ale można w sumie przymknąć oko; "Tomasso Ciampy" --> "Tommaso Ciampy"; "wyrwał mnie z letargu" -- oj to wyrwanie letargu jest tak oklepane tutaj na nWU, że pomimo, że samo w sobie nie jest jakimś błędem, to jest to tak sztampowe, że jest to forumowy inside joke porównywalny wręcz z "metalicznym dźwiękiem gongu" ; "nieskazitelny proceder destrukcji" - to też dziwnie brzmi. Nie jestem pewien czy proceder destrukcji może być nieskazitelny. Według SJP nieskazitelny to "nienaganny, taki, któremu nie można nic zarzucić lub wielkiej prawości, zacności; kryształowy", czyli pozytywny. Z kolei "destrukcja" to "akt przeciwstawny kreacji; całkowite zniszczenie lub samoistny rozpad czegoś", czyli negatywne ma znaczenie to słowo. W pewnym sensie oba słowa się nawzajem wykluczają, więc jest to niewątpliwie błąd. . Poza tym w porządku
Stif: O dziwo jest to jeden z lepszych Twoich postów, jakie czytałem. Fajny wstęp, dobrze, że odniosłeś się do wygranej na PPV. Widać, że Twój Lio lubi być w świetle reflektorów. Czuć dalej cwaniacki charakter Twojej postaci, gdzie Rush unika typowego wejścia w klincz, czy innej typowej walki, a szuka innego, wygodniejszego sposobu. Odpłacenie cios za cios również było ciekawym i trafionym pomysłem. Błędów było mało, jednak pojawiały się one. Najczęściej brakowało Ci przecinków, co było widoczne w wielu miejscach. Nie zważyło to jakoś bardzo na odbiorze posta. Dalej dostrzegłem tylko jedną literówkę. "na wyprostowanych koniczynach" --> "na wyprostowanych kończynach"
Ogólnie to tutaj ciężko jest wskazać zwycięzcę, moim zdaniem zbyt mały limit. Gdybyście mieli co najmniej 350 - 400 słów, to moglibyśmy porozmawiać. Już abstrahując od limitu, który nieznacznie przekroczył Stif, to właśnie on napisał w moim odczuciu lepiej. Jeśli mam wskazać lepszy post, to zagłosuję właśnie na Stifa. Może niech sędzia główny rozstrzygnie waszą walkę
~CM Punk~
Achievements:
» 1x WWE Championship (as CM Punk - 83 days)
» 1x World Heavyweight Championship (as David Otunga)
(The longest reigning champion - 86 days)
» 2x Money In The Bank Briefcase
(1x as CM Punk, 1x as David Otunga)
» 1x 2nd Bragging Rights Cup Winner
» 1x Wrestler of the month (June 2013)
» Champion of the Year
(nWU Slammy Award 2013)
Offline
Ustalenie tego limitu miało na celu sprawdzenie na co położycie nacisk przy ograniczonym polu manewru, i jak wykorzystacie taki limit. I tutaj pochwalić muszę Granda. Jego walka była opisana przejrzyście, z dbałością o szczegóły i przy nakreśleniu jego postaci. Stif bardzo mocno przekroczył limit, jednocześnie zawierajac bardzo mało walki. Punkt idzie na konto Granda. Który napisze krótki booking z samą, czysta końcówką.
Offline
Pomimo nie najlepszego początku nadal miałem okazję zwyciężyć w tym pojedynku. Z każdą upływającą minutą, stawałem się coraz to pewniejszy w ringu, a co za tym szło? Byłem coraz to bardziej skuteczny, i przechylałem szalę na swoją stronę, naciskając na przeciwnika bardzo mocno. Seria udanych akcji zwiastowała powoli finalną część pojedynku, do której nieubłaganie się zbliżaliśmy.
Tym razem staliśmy na samym środku ringu... znaczy stałem, bo Lio dopiero zbierał się do tego, aby zrównać się ze mną, ale czy to mu się udało? Nawet nie zdążył wziąć głębszego oddechu, a z miejsca został potraktowany uderzeniem z wyprostowanej nogi prosto w szczękę, która jedynie charakterystycznie chrupnęła, dając mi znak, że kopniecie zostało wyprowadzone wręcz perfekcyjnie. (Super Kick) Rush padł jak długi na deski maty ringowej, a mi zostało jedynie dopełnić formalności w postaci przypięcia go na samym środku ringu. Kolejne zwycięstwo... teraz czas na Tommaso Ciampę!
Seth Rollins
8 | 0 | 4
WHC Champion (Cesaro)
IC Champion (Seth Rollins)
"Lazur, piasek, ja i ona, życiem pijani na skałce
I odsłonięte ramiona, jej głowa na mojej klatce"
Offline
Wątek Zamknięty
Strony: 1