Szanowany dotychczas prezes federacji niezwłocznie próbował odrzucić od siebie wszelkie aspekty boskości Pana Ciemności. Jego zdaniem mężczyzna, który zniszczył w pojedynkę całe Authority jest tylko człowiekiem, a jego umiejętności da się wytłumaczyć w racjonalny sposób. Widać, że Paul Lavesque doszukuje się logiki w wojnie, która rozpoczęła się z dniem zstąpienia na ziemię Żniwiarza. Zwykli śmiertelnicy mają prawo nie rozumieć, że ich świat właśnie zasilił Demon nie cofający się przed niczym, aby dopełnić swego zadania. Jednym z nich jest sam Triple H, uznawany za jednego z najinteligentniejszych strategów. W dzisiejszych czasach wiara ludzi w coś co jest ponad nimi po prostu niemal nie istnieje. Słowa nie wystarczą, potrzeba czynów...

Tej nocy nastąpił wybuch prywatnej limuzyny Celebral Assasina. Takie prymitywne i ludzkie zdarzenia wciągnęło go prosto w łapska Umarlaka. Paul nieświadomie wpadł w szpony Potwora, który w tym momencie próbuje zdobyć nad nim kontrolę. Z wszelkich przemyśleń i dywagacji grzeszników wyrwała ciemność. Jedynie dwie marne strugi światła padały na coraz bardziej zdezorientowane twarze dwójki władczych tego świata. Gawiedź podziwiająca dzisiejszy rytuał wzywała Demona po imieniu. Stało się według ich słowa. Dzwony zaczęły wybijać znajomy dla Triple H'a budzący grozę rytm.

Kiedy takty ucichły wokół ringu pojawiła się para wodna, a ring oświetliło ciemno-niebieskie światło. Triple H miał wciąż mikrofon w dłoni, czas leciał nieubłaganie, a Żniwiarz wciąż się nie odzywał. Cierpliwość śmiertelnika poniosła klęskę.

Triple H: Myślisz, że przestraszę się przebierańca?! Rzuciłem ci wyzwanie, a ty milczysz! Twoja misja jest nic niewarta jeśli nie potrafisz...

Grabarz zdecydował się zabrać głos kiedy Paul zaczął wypowiadać się na zdecydowanie niebezpieczne dla niego tematy. Mówił powoli i wyraźnie. Publiczność zareagowała na słowa Potwora z Death Valley bardzo żywiołowo.

The Undertaker: Te słowa są jak liście rzucone na wiatr. Jeśli uważasz, że będę podporządkowywał się woli tak marnej istoty jak ty to żyjesz w błędzie. Wiedz, że przyszedłem po ciebie, a strach, który ogarnia twoje wnętrze jest dla mnie ukojeniem - on mnie umacnia. Możesz myśleć, iż jestem człowiekiem zupełnie takim jak ty, ale wówczas coraz bardziej będziesz zataczał się we własnych złudzeniach.

Triple H: Wyjdź i mów to wszystko stojąc ze mną twarzą w twarz!

The Undertaker: Boisz się mnie Triple H'u. Straszne jest to co niewidoczne dla oka, ale jeszcze straszniejsze może wydać się kiedy stanie tuż przed tobą. Uważaj więc na to co wypowiadasz. Twój czas na ziemi jest już policzony. Przemijalność jest wliczona w cenę daru życia, a chwile mijają dla ciebie coraz szybciej. Rozkoszuj się momentami, które zostały ci dane albowiem z każdą sekundą zbliżasz się do tej ostatniej z nich. Wyrok śmierci w twoim przypadku jest tylko przedłużeniem cierpienia. Spoczniesz obok moich braci, którzy będą śmiać się podczas twojego płaczu, będą tańczyć przy ogniu kiedy ty będziesz próbował łapać ostatnie hausty powietrza, które będzie parzyło cię w gardło. Staniesz się prochem w procesie, który będzie toczył się aż do końca świata. Sam sobie wybiłeś pieczęć, którą naznaczyłeś swoją duszę wyzywając mnie do walki. Ziemia zamieni się w więzienie, a złoto stanie się twoim krzyżem...

W momencie gdy Umarły zakończył ostatnie zdanie nagle na początku rampy pojawił się krzyż Undertakera, który płonął żywym ogniem. Triple H wraz z małżonką wpatrywali się w ów symbol z twarzami przepełnionymi obawą. Pan Ciemności podpisał się pod słowami w najbardziej dobitny sposób. Ich dusze spali ogień, ale nie będą mogli się od niego uwolnić.

REST... IN.... PEACE.