Wchodze

Wszystkie drogi prowadzą do... walki o pas mistrzowski. Trzeba jeszcze po drodze pokonać kilku frajerów, ale dlaczego ma być to dla mnie przeszkodą? Ostatnio szedłem jak burza, chociaż to mało powiedziane! Zrobiłem z wszystkimi porządki jak potężny huragan, który sieje spustoszenie w całej Ameryce! Teraz przede mną było kolejne zadanie do wykonania - musiałem pokonać Christian'a. Kapitan Charyzma stał już dumnie i bardzo pewnie w ringu, obserwując mnie ze spokojem. Publika zagrzewała go bardzo żywo do walki, a ten pozdrawiał ich z uśmiechem na twarzy. Na mnie zaś buczeli, a ja reagowałem podobnie jak mój rywal, unosząc jeszcze sprawnie brwi ku górze. Nastał czas walki! Oboje rzuciliśmy się na siebie mniej więcej w tym samym czasie, przepychając się dość energicznie. Przez krótki czas walczyliśmy o to, kto zdobędzie wygraną pozycję. Szybko okazałem się zwycięski. Umieściłem swojego przeciwnika w narożniku, zadając mu pierwsze obrażenia za pomocą kolana - High knee (to a cornered opponent). Po wszystkim wzniosłem tylko rękę ku górze, a następnie chwyciłem za dłoń mojego rywala, wypychając go sprawnie z miejsca, w którym się znajdował. Wtedy puściłem do na chwilę i zupełnie niespodziewanie powaliłem za pomocą nóg na matę - Dropkick. Publiczność była wręcz oburzona. Zachowywali się jakbym znęcał się nad jakimś ważnym politykiem i czerpał z tego radość, a przecież... To zwykły zawodnik - wielki Kapitan Charyzma, czy jak mu tam było? Czego można się po nim spodziewać? Przede wszystkim tego, że zawiedzie swoich fanów - zwyczajnie da przysłowiowej dupy. Chwila przerwy na uśmiech do kamery i wracamy do pracy! Trzeba się jeszcze trochę pobawić z naszym Kapitanem! Niespodziewanie zapiąłem dźwignię - Crossface! Bardzo niewygodne trzymanie, a do tego przeciwnik znajduje się przecież mniej więcej na środku ringu. Wyciągnął jednak po chwili dłoń, skierowaną w stronę lin i rozpoczął próby doczołgania się do nich. Czerwony Christian starał się jak mógł, a ja co chwilę próbowałem sprawić, że uścisk będzie jeszcze mocniejszy, odciągając go w tył - ten jednak nie zamierzał odpuszczać.

- Widzę, że jesteś bardzo twardy, bohaterze! Wystarczyło zadać Ci kilka ciosów na początku, teraz zapiąć dźwignię i wygląda na to, że już niedługo będziesz klepał. Czy właśnie za to ci wszyscy ludzie Cię lubią? Za to, że jesteś takim tchórzem, który nie ma w sobie za grosz charakteru i woli walki? Twój czas już za chwilę dobiegnie końca... Sukces jest blisko, tylko pomóż mi w nim.

Czas na moje pierwsze i mam nadzieję, że nie ostatnie sędziowanie na nwu

Zacznę od Curixa. Wielka szkoda, że nie dzielisz tekstu na akapity, utrudnia mi to płynniejsze czytanie i przechodzenie między etapami walki. Czytając Twój gimmick widzę, że Daniels ma być zadufany w sobie, ok. Aczkolwiek używanie zwrotu takiego jak frajerów uważam za prymitywne i użyłbym tu innego słowa, chociażby głupców/nieudaczników. W mojej ocenie brzmiałoby to po prostu lepiej. Interakcja z publicznością została pokazana we właściwy sposób, otrzymaliśmy typową konfrontację dobrego ze złym. Przejdę do opisu walki. Nakręcony ostatnimi sukcesami Chris zaczyna dominować, wkradała Ci się literówka ,,Wtedy puściłem do na chwilę" Poza tym jest to mocno jednostronne, a należy pamiętać o tym, że Christian był tutaj mistrzem, przez jeden dzień ale był. Przejdę do końcówki, której do końca nie rozumiem chyba ciąłeś posta, bo nie wiem czy mówisz to do Christiana, czy co tam robisz. Brakuje mi wstępu do tej wypowiedzi.

Spajk: Znacznie czytelniejszy post za co od razu leci mały plusik. Zacznę od błędów "Potem małymi kroczkami zaczne" , "kolejne akcje zadałem pare", oraz " a pomyslów wcale mi nie brakowało. " Dobrze zaznaczyłeś to, że ostatnio się nie układało i potrzebowałeś czegoś innego niż zwykle aby zaskoczyć przeciwnika. ,,lecz nie przewidziałem także" wydaje mi się, że słowo ,,lecz: było w tym momencie zbędne i pozbawiło zdanie płynności. ,,Gdy po raz kolejny wracałem odbity od lin" Było to użycie słowa lin po raz drugi w krótkim odstępie czasu, myślę że mogłeś napisać coś w stylu Po kolejnym odbiciu etc. Opis walki jest bardziej szczegółowy, starcie pozwala na próbę akcji rywala, ale jednocześnie jest tam więcej chaosu. Wygląda to jak pisane na odwal się, a nie tego oczekiwałem po kimś kto był w Main Eventach.

Podsumowując: Oba posty były na podobnym poziomie, za Spajkiem przemawia czytelność, ale liczba błędów jakie według mnie się pojawiły nie pozwala na przyznanie mu punktu. Tak więc mój głos ląduje na koncie Curixa, głównie ze względu na tylko jeden zauważony przeze mnie błąd, a także za wykorzystanie trybun ,bo co do czytelności to mam wiele zastrzeżeń. Niemniej jednak gratuluję obu panom wyrównanej walki.

Curix 1 - 0 Spajk

Ostatnio edytowany przez Ryse (2018-10-31 09:10:04)

Post Danielsa bardzo chaotyczny, dużo w nim dziwnych sformułowań o których zresztą napisał Marceli. To trochę mało, żeby pokonać w sumie BYŁEGO a może i PRZYSZŁEGO mistrza WWE.

Curix staraj się czytać swoje posty zanim je oddasz, jeżeli robisz to raz, to weź przynajmniej z dwa, najlepiej na głos, bo takie zdania bardzo dziwnie brzmią i wiesz... niezaleznie od tego, jak fajnie opiszesz walkę, to gdy język jest nie za ciekawy, to trudno oddać na taki post głos.

Spajki więcej walki i wkrótce skopiesz Szeltonowi dupę, czego ci życzę ;v

Proszę o booking Kapitana Charyzmę

Ostatnio edytowany przez The Axron (2018-11-02 15:27:25)