Kamera pokazała przechodzącego się po zapleczu Christiana. Pomimo zeszłotygodniowej porażki, był w całkiem dobrym humorze i nastroju. Większość pracowników WWE z zaplecza zachowywała się względem Kanadyjczyka z szacunkiem, w niezwykle pogodny i radosny sposób. Po chwili Christian spotkał na swojej drodze mistrza WWE, CM Punka...

Christian: Hej, Punk. Wiem, że nie przepadamy za sobą. Przysporzyłeś mi wielu problemów. Masz jednak coś, co należy do mnie. Tak mówię o pasie WWE, który chwilowo trzymasz. Chciałbym życzyć ci powodzenia na SummerSlam, gdyż na pewno ci się przyda, bo mam zamiar odzyskać mój tytuł...

CM Punk: Christian, Christian, Christian... Podziwiam twój upór, zaangażowanie oraz wiarę w swoje niezbyt duże możliwości. Jednak im jesteś starszy, tym głupszy. Zapewniam, cię, że nie oddam ci mojego tytułu na SummerSlam. Nadszedł czas na kogoś lepszego od ciebie - nadszedł czas na mnie!

Christian: Ech, czego mogłem się spodziewać. Najwidoczniej ty, Punk, nie zasługujesz na zwykły ludzki szacunek. Zaraz zaczniesz mnie indoktrynować oraz wytykać moje błędy, gdy ja chciałem tylko, pomimo naszej rywalizacji, życzyć ci wszystkiego dobrego. Masz rację, nadszedł czas, ale na to, żebym się lepiej przygotował do naszej walki, trzymaj się...

*Christian nieco ironicznie klepnął po przyjacielsku w ramię CM Punka i rozczarowany, ze spuszczoną głową odszedł z widoku kamery. Nieco zmieszany CM Punk odprowadził go wzrokiem i wyglądał, jakby zaczął zastanawiać się nad słowami swojego przeciwnika z nadchodzącej gali Pay-Per-View...*