Strony: 1
Wątek Zamknięty
Ostatni czas nie był dobrym czasem, dla Perkinsa - przegrane i lekka kontuzja eliminująca go z walk na pewien okres. Dziś jednak już był na gali, nie walczył - to fakt - jednak plątał się po zapleczu i strefie vip rozdając autografy i cykając sobie fotki z fanami. To napełniało go pozytywną energią i dawało nadzieję, że wkrótce los się odmieni. W pewnej chwili jednak dobiegły go dźwięki muzyki i nie do końca sprecyzowane i skoordynowane krzyki z toalety. Zaciekawiony tym zjawiskiem chłopak odpalił kamerę w swoim telefonie i kierując się w stronę toalet czół już zapach marihuany. Wiedział, że powinien wezwać ochronę, jednak ciekawość była silniejsza. Ostrożnie otworzył drzwi uderzyła w niego fala dymu i głośna muzyka, a na podłodze walały się puste butelki i niedopałki skrętów i szlugów. Cholera, musieli mieć szczelne drzwi, albo... Zerkną na sufit, no tak - alarm przeciwpożarowy był wykręcony. Gdzie on się w ogóle znalazł? Niby był nadal na hali, a jednak w jakimś dziwnym miejscu, niby innym wymiarze.
Chciał wyjść, jednak nim to zrobił drzwi zostały zatrzaśnięte przez osobnika w dziwnych okularach złotych zębach. Pokręcił on palcem i wskazał w kierunku kabin toaletowych. Oszołomiony, - i już upalony od dymu Perkins - posłusznie, lecz z wyrazem przerażenia skierował się w ich stronę i pchną jedne z drzwi. Jego zwiedzenie było jeszcze większe, gdy zobaczył za nimi to:
Po chwili pchnął drugie z drzwi i ujrzał za nimi podobny widok:
Teraz nie miał już żadnych wątpliwości - byli to przecież byli zawodnicy ECW Insane Clown Posse, Violent J i Shaggy 2 Dope, którzy mieli pojawić się w loży VIP dziś wieczorem, jednak znikli jeszcze na parkingu. Perkins poznał w dwóch wymalowanych i nietrzeźwych mężczyznach ludzi, których oglądał za dziecka. Nie wiedział w pierwszej chwili jak się zachować, jednak głos zabrał Shaggy.
- Ey, yo dzieciak, na co się patrzysz jak zombie na noworodka? Nie widziałeś jak bawią się prawdziwi mężczyźni? - spojrzał na chłopaka ignorując tańczące dziewczyny. TJP nie był w stanie jednak odpowiedzieć, więc pałeczkę znów przejął Shaggy - Shit, wy młodzi nic nie rozumiecie. Violent J, wytłumacz dzieciakowi
- Yo. Widzisz dzieciak, prawdziwi mężczyźni nie chodzą do loży ze smutasami, prawdziwi mężczyźni mają swoją lożę w kiblu, racja Shaggy-bro?
- Whooop whooop - wykrzyknął w odpowiedzi Shaggy
Perkins patrzył na nich nadal nie wiedząc co konkretnie się tu odwala i nie mogąc zebrać myśli, przez unoszący w się w powietrzu dym marihuany i muzykę. Jedynym, co przyszło mu do głowy było pytanie.
- Jak żyć? - zapytał jakby w próżnię. Nie był świadomy tego, że jego telefon nadal nagrywał to wszystko.
- Żyj szybko i umrzyj młodo. Nam się nie udało przećpać się od tylu lat, a nadal próbujemy - powiedział Violent J.
- J, utkaj łeb. My jesteśmy dinozaurami, teraz juz takich nie produkują. - dodał Shaggy - Pamiętaj młody, JEBAĆ - to cały sens życia, JEBAĆ! - wykrzyknął, na co Violent J odpowiedział tylko przeciągłym AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA.
Teraz Perkins był już lekko przerażony, odwrócił się na pięcie i ruszył w kierunku drzwi, przy których stał dziwny facet powtarzający jak mantę "Hala, hala, hala, hala" i kiwający się na boki z w połowie spalonym szlugiem wstającym z ust. Teddy nie zwarzał na niego, wypadł przez drzwi na korytarz i zaczerpnął kilka wdechów świeżego powietrza.
- Huh, mistyczne przeżycie
Spojrzał w kamerę telefonu i powiedział, po czym wyłączył nagrywanie. Nawet nie wiedział, że całe zajście było transmitowane na titantronie. Po tym zajściu wiedział jedno - nigdy więcej nie wejdzie to toalety na hali, kto wie ile powalonych klaunów się tam kryje?
03.05.2015 - 09.07.2020
Nie osiągnąłem nic
Offline
Wątek Zamknięty
Strony: 1