Jestem < będzie edit >

Sytuacja wygląda tak, że po wyczerpującej walce Kane wykonał Clothesline trafiając prosto w Strowmana, który spadł z rampy. Mistrz upadł ze zmęczenia na kolana. Walka rzecz jasna rozgrywa się przy wejściu na backstage.

Pretendent leży obok rampy, Kane jest tuż na jej skraju. Pojedynek trwa już dość długo.

Zapraszam do kto ładniej na max 500 słów. Możecie kończyć walkę, ale nie musicie, wedle przekonań. Nie mam szczególnych wytycznych. Powodzenia!

Wojna totalna trwała. Obaj zawodnicy byli już na skraju wycieńczenia. Była to sytuacja nowa dla Kane'a. Zawsze to on był stroną dominującą. Braun był jednak jeszcze większy od niego, ale czy potężniejszy? Mistrz miał jeden atut, o którym Strowman mógłby tylko pomarzyć. Całe zastępy biesów, które zawsze chętnie pomagały swoimi liderowi! Ulubiony demon diabła odgarnął swoje czarne, jak kruki włosy i podniósł się na równe nogi. Z góry spoglądał na cierpiącego katusze rywala.

Braun twoja nędzna dusza pójdzie prosto do piekła!

Pomagier Lucyfera odczuwał paraliżujący ból w prawej nodze. Starcie to doprowadzało jego niemłody już organizm do absolutnego wyniszczenia. Kane pragnął zemsty na rywalu. To nie była tylko walka o mistrzostwo, to była walka o honor, o miano najpotężniej bestii. Czarci pomiot cofnął się dwa kroki, po czym rozpędzony skoczył z rampy na podnoszącego się Strowmana, wykonując Diving Clothesline. Pretendent nie zdążył zareagować, jedynie patrzył, jak diabelska gilotyna przecina powietrze i uderza prosto w niego. Zawodnicy przez dłuższy czas leżeli na podłodze. Publiczność była zachwycona tym, co przed chwilą zobaczyła i ochoczo dawała upust swym emocjom, dopingując championa.

To dopiero początek twojej męki Braun! Szykuj się na wieczne potępienie.

Wkrótce zawodnicy zaczęli się podnosić. Klęcząc, zetknęli się swoimi zimnymi, jak lód spojrzeniami. Były one pełne nienawiści, żalu. Rozpoczęła się wojna na wyniszczenie! Zawodnicy raz po raz okładali się pięściami po twarzy, żaden z nich nie trzymał gardy. Braun zwyciężył w tym starciu, solidnym prawym sierpowym powalił Demona. Pretendent ostatkiem sił poniósł się, ledwo utrzymując na nogach swoje ciężkie cielsko. Udało mu się przełamać paraliżujące zmęczenie i wykrzyczeć swoje imię. Chciał podkreślić swoją dominację. Chwycił mistrza za gardło i podniósł go na nogi.

Panie ciemności, daj mi sił, abym mógł ofiarować ci tego grzesznika!

Czyżby lata spędzone w ringu dawały o sobie znać? Czy nie jestem już w stanie rywalizować z tym młokosem? Potrzebuję siły! Potrzebuję mocy! Panie ofiaruj mi swoją potęgę, a zobaczysz, że nadal jestem wartościowym sługą.

Braaaaaaun... zarezerwowałem dla ciebie miejsce na samym dnie Piekła!

Publiczność nie mogła uwierzyć w to, co zobaczyła. Kane znalazł w sobie monstrualną siłę. Mimo tego, że Strowman z całych sił dusił go, udało mu się odpłacić tym samym. Książę mroku ściskał wręcz niewyobrażalnie mocno. Braun nie wierzył w to, co właśnie się dzieje. Demon stał się po prostu zbyt potężny, był wręcz niezniszczalny. Uścisk pretendenta słabł, a mistrza wręcz przeciwnie. Ulubieniec władzy po prostu zaczął się dusić, brakowało mu tchu. To był początek końca.

Teraz już mi się nie wywiniesz! Wyrok został wydany, pójdziesz tam, gdzie twoje miejsce. Chaos pochłonie twoją duszę!

Półprzytomny Braun puścił uchwyt. Kane odepchnął go, po czym wymierzył dwa mocne podbródkowe, kompletnie rozbijając przeciwnika. Wojna totalna zbliżała się do końca. Dłoń Biesa po raz kolejny zacisnęła się na gardle rywala. Publiczność dostała szału! Wiedziała, co za chwilę się wydarzy.... Chokeslam! Demon stracił równowagę, zachwiał się i oparł się o rampę. Był to wysiłek ponad miarę, ponad ludzki. Poprawił włosy i spojrzał w bok na stojący nieopodal stół.

Czas zakończyć twój żywot Braun!

Nole: Bardzo solidny post w Twoim wykonaniu. Dobre wprowadzenie w atmosferę walki na początku tekstu. Dobre ukazanie zmęczenia obu zawodników. Fajnie, że się odniosłeś do urazu doznanego na MitB oraz przedstawiłeś sporą motywację do zdobycia pasa. Dalej spoko opis sytuacji itd., ale przyznam, że trochę zaskoczył mnie plot twist z Diving Clothesline'm przez Kane'a. To było dość ciekawe i pomysłowe z Twojej strony. W porządku też opis publiczności, która wspierała Kane'a. Dobrze było czuć chęć odzyskania inicjatywy i w końcu comeback Strowmana. Akcja z wyjściem z opresji, gdzie Kane prawie wykonał finisher, a następnie Big Boot dość realistyczna, tak by mogło być naprawdę. Następnie o sygnatura z Twojej strony, trochę odgryzienie się rywalowi, który sam chciał to wykonać i fajne zdanie na koniec posta. Ogólnie rzecz biorąc dość elegancko. W oczy mi się rzuciło chyba tylko "Kane również ma nie spore problemy" - czyli ma małe problemy? Czy słowo "nie" zostało przypadkiem, bo chciałeś napisać coś innego? Zakładam, że ta druga opcja. Poza tym dość dobre słownictwo, publiczność była zawarta, ciekawy booking walki na stage'u, nawet zdarzył się mały zwrot akcji z diving clothesline'm, do tego gimmick, a przede wszystkim tekst się dość dobrze, sprawnie i szybko czytało.

Axron: Post bardzo dobry. Bardzo dużo słownictwa związanego z Kane'm i jego gimmickiem, co napewno poprawiało odbiór tekstu. Te teksty na czerwono zakładam, że wypowiadał Kane w stronę Brauna? Brak jakiegoś myślnika, który oznacza formę dialogu lub jakiejś dopiski w stylu " - wypowiedziałem w jego stronę" czy coś takiego. Podobał mi się zwrot, że jest to walka o honor i miano "najpotężniejszej bestii". Minus dla Ciebie za to, że zwyczajnie skopiowałeś pomysł Nolego o Diving Clothesline Kane'a z rampy na posadzkę. Jednak już nazwanie tego "diabelską gilotyną przecinającą powietrze" brzmi właśnie ciekawie i fajnie, a wręcz unikatowo. "Wojna na wyniszczenie" jak nazwałeś wymianę punchów pod rampą też ciekawa. Potem Braun wygrał wymianę ciosów i wykrzyczał swoje imię - ok, celnie ukazany gimmick przeciwnika. Niestety, muszę się przyczepić do argumentacji. "Chciał podkreślić swoją dominację"? Przecież wcześniej Kane raz Clothesline'm strącił Strowmana z rampy, a potem jeszcze raz dobił go Diving Clothesline'm, więc o jakiej dominacji może być mowa, jeśli Braun dopiero co po dłuższym czasie zgarnął inicjatywę? Dalej ciekawe rozterki Kane'a, który potrzebuje wsparcia sił piekielnych. Trochę niewiarygodne, jak Kane po wsparciu z piekła dostał nieludzkiej siły, że mocniej zacisnął uchwyt na gardle rywala, niż Strowman na nim. Nie wiem czy ja to do końca kupuję, choć muszę przyznać, że to dość pomysłowe. Pamiętajmy jednak, że to walka w ringu WWE, a nie film Marvela o superbohaterach i ich supermocach xd. Dalej no w porządku walka, uppercuty oraz chokeslam. Dobrze, że opisałeś, że był to dla Kane'a ponadludzki wysiłek, czyli krótko mówiąc, czuł spore zmęczenie. Ogólnie przyznam, że na początku te zdania na czerwono, które stanowiły formę ciekawych przerywników były ciekawe, o tyle pod koniec posta trochę było ich już łącznie za dużo i nie wiem czy były potrzebne. Poza tym no post naprawdę niczego sobie i czuć, że nadal potrafisz pisać posty bardzo dobre.

Nie wiem co mam ogółem z wami zrobić. Nole postawił bardziej na prostotę, a Axron trochę kombinował, postawił na coś nowatorskiego w świecie PBF. Ciężko jest mi spośród was wskazać lepszego, gdyż mimo, że posty miały podobny opis walki i prawie identyczne akcje, to sposób opisania wszystkiego był zupełnie inny. Ogólnie uważam, że na mój punkt zasługuje minimalnie bardziej Nole. Dlaczego? W zasadzie nie miałem prawie żadnych wątpliwości czytając jego post, wszystko było klarowne i zrozumiałe. U Axrona miałem kilka wątpliwości tak jak mowa o tej inicjatywie, którą Braun dopiero co zdobył, a chciał podkreślać swoją dominację. Ponadto nie wykazał się kreatywnością co do walki, gdyż opisał prawie to samo, co wymyślił Nole. Ponadto trochę przesadził z ilością tych przerywników na czerwono, których mógłby używać rzadziej, a celniej i trafniej. Te małe czynniki zadecydowały o moim głosie! Niech rozstrzygnie główny sędzia. Dla obu z was jednak na pewno gratulację, gdyż to chyba najlepsza walka na tym PPV (sporej konkurencji chyba nie mieliście ).

Kane rozstawił stół stojący nieopodal. Teraz już wszystko miało się wyjaśnić, walka zbliżała się ku końcowi. Wielka czerwona maszyna spojrzała na podnoszącego się przeciwnika. Kane podszedł do rywala i złapał go za gardło chciał go unieść, ale Braun zaczął uderzać łokciem w głowę rywala i przerwał duszenie. Teraz to Strowman chwycił rywala, podniósł go, ale Kane się wyrwał, zeskoczył obok, uderzył podbródkowym i... Chokeslam prosto na stół!