Wchodzę

Dźwięk stalowego krzesełka uderzającego w narożnik rozniósł się echem po arenie. Kyle zaklął pod nosem, upuszczając broń. Wibracje, które przemknęły po jego ramieniu, były nie do zniesienia. Ta chwila nieuwagi wystarczyła jednak, aby Rhodes przejął inicjatywę. Cody chwycił Kanadyjczyka w pasie, sprowadził go do parteru, po czym przysiadł na jego klatce piersiowej i zaczął wyprowadzać silne uderzenia w twarz rywala.

Potomek Amerykańskiego Snu był wściekły. Jego umysł zaprzątały słowa, które padły podczas ostatniego RAW z ust O'Reilly'ego. Kyle nie spodziewał się takiej zawziętości ze strony swojego oponenta. Rhodes uderzył go w twarz kilkukrotnie, aż w końcu Kanadyjczyk zdołał zatrzymać nadciągającą w kierunku jego szczęki pięść. ReDragon zdawał sobie sprawę z tego, że musiał działać szybko - skorzystał więc z nadarzającej się okazji i... zatopił swoje zęby w dłoni Amerykańskiego Koszmaru! Cody krzyknął, a jego wycie rozniosło się echem po arenie. Amerykanin podniósł się na równe nogi i cofnął o kilka kroków.

Kyle odetchnął ciężko, rozmasowując bolącą szczękę - mało brakowało! Nie dane mu było jednak odpocząć zbyt długo. Rhodes ruszył ponownie aby dalej kopać leżącego (dosłownie) Kanadyjczyka. ReDragon był jednak przygotowoany - gdy Cody był już tuż obok niego, O'Reilly zacisnął dłoń na leżącym w pobliżu krzesełku, po czym rzucił nim wprost w twarz przeciwnika! Publiczność zabuczała z niezadowoleniem, a Kyle podniósł się na równe nogi. Na jego twarzy gościł krwawy uśmiech. Kanadyjczyk doskoczył do zamroczonego rywala, a następnie wykonał na nim Kitchen Sink! American Nightmare zgiął się w pół, ale ofensywa ze strony debiutanta trwała w najlepsze. ReDragon wykorzystał korzystne położenie rywala - zaaplikował mu najpierw szybki Axe Kick, a następnie, gdy Cody wyprostował się, dołożył bestialski Roaring Elbow, który powalił oponenta na betonową posadzkę (KTFO)! Publiczność kontynuuowała zdzieranie swoich gardeł, ale Kanadyjczyk zdawał się nie słyszeć ich buczenia. A może po prostu go ono nie obchodziło?

O'Reilly spojrzał na leżącego przed nim przeciwnika. Obraz nędzy i rozpaczy. ReDragon chwycił Rhodesa za włosy, po czym wepchnął go z powrotem do kwadratowego pierścienia. Kyle wskoczył na apron z zamiarem wejścia do ringu, gdy nagle plastikowa butelka rzucona przez jednego z rozwścieczonych fanów uderzyła w plecy Kanadyjczyka. Odwrócił się on w kierunku publiczności, a z jego twarzy można było wyczytać frustrację.

What the hell do you think you're doing, huh?!
You all need to open your eyes, people!
I am going to break your favorite right here, right now...
There is nothing that can s...

O'Reilly był tak zaabsorbowany całą sytuacją, że nie dostrzegł nawet podnoszącego się na równe nogi Cody'ego. Rhodes skorzystał z okazji - odbił się od lin za plecami, po czym zaaplikował potężny Big Boot wprost w plecy oponenta! Niczego niespodziewający się ReDragon upadł tuż obok barierek oddzielających go od publiczności.

Kanadyjczyk jęknął z bólu i zacisnął zęby, podnosząc się na równe nogi. Wroga atmosfera panująca na arenie, która dla każdego innego zapaśnika byłaby przeszkodą nie do pokonania, dla Kyle'a okazała się być czymś zupełnie innym. Debiutant chciał udowodnić wszystkim, że nie jest pierwszym lepszym amatorem. Chciał udowodonić to każdemu z fanów na arenie... Chciał udowodnić to każdemu zawodnikowi, który oglądał ten pojedynek na zapleczu... Chciał udowodnić to Rhodesowi, który właśnie wyskoczył z kwadratowego pierścienia... Przede wszystkim jednak - chciał udowodnić to sobie samemu! W oczach Amerykańskiego Koszmaru widać było żądzę zemsty za te wszystkie zniewagi, które padały w jego stronę w ciągu ostatnich kilku tygodni. Cody chciał zniszczyć oponenta. Ten cały gniew był jednak niczym mgiełka przysłaniająca oczy. O'Reilly doskonale zdawał sobie z tego sprawę, dlatego też, kiedy Rhodes był już dosłownie o parę kroków od niego, Kanadyjczyk błyskawicznie odepchnął się od barierki, po czym powalił rywala niespodziewanym Super Kickiem!

Mav - post świetny, pod względem językowym 9/10, gimmick postaci był, realistycznie i jednocześnie ciekawie prowadzona walka. Bardzo dobrze opisujesz wszystkie ciosy i to co się dzieje pomiędzy nimi, duży plus też za pomysłową interakcje z publiką, dobrze że nie ograniczała się ona tylko do publiczność się cieszy albo publiczność buczy. Jedyne czego mogę się przyczepić to jak dla mnie minimalnie więcej mógłbyś jeszcze dodać przy takim limicie słów jakichś przemyśleń postaci czy nawiązań do story/przeszłości.

Marceli - 188 słów na prawie 600, równie dobrze mógłbyś dać post że nie dasz rady odpisać, więc wiadomo - punkt dla Mava.

Maverixx: Post zacząłeś od "Dźwięk stalowego krzesełka" - to jakaś celowa reinkarnacja "dźwięku hartowanej stali" w zamyśle o gongu? Minus za to ode mnie, nawet jeśli to było celowe xD Dalej fajnie wprowadziłeś czytelnika w atmosferę posta. Ogólnie fajnie, że zastosowałeś się do moich wytycznych. Fajnie, że Kyle jako heel w nieczysty sposób chciał odzyskać inicjatywę. Najpierw to ugryzienie w rękę, a potem rzut krzesłem w twarz, dość pomysłowe! Dobry fragment walki, aż do odwrócenia uwagi przez publiczność. Świetny pomysł z tą butelką i dyskusją O'Reilly'ego z fanami. Następnie fajny plot twist z big bootem od Rhodesa. Także bardzo dobry comeback na sam koniec z Superkickiem! Ogólnie post językowo prawie idealny. Dobrze dobrane słownictwo, dobrze się to czytało, nie było błędów interpunkcyjnych czy gramatycznych. Trochę dużo walki było w tym poście, ale nie wyszło to źle. Gimmicku było dużo, widać, że O'Reilly to typowy nienawistny heel . Nie może być jednak tak słodko, dlatego muszę się do czegoś mimo wszystko przyczepić. Była literówka: "przygotowoany" oraz jeden zwrot: "Na jego twarzy gościł krwawy uśmiech". Ok, literówka każdemu się zdarzy, nie ma problemu, o tyle ten zwrot brzmi trochę hmm.. dziwnie? Nietypowo? Trochę psychopatycznie? No chyba, że tak chciałeś opisać, że Kyle doznał rozcięcia np. skóry na twarzy i krwawił, dlatego tak. No w każdym razie poza tym bardzo dobrze, poziom mistrzowski, dałbym 9.5/10.

Marceli: Hmmm, na jak tak krótki post to nie było tak źle. Było czuć potencjał na coś dobrego. Szkoda w sumie, gdybyś tylko miał czas i chęci na dłuższy tekst i zawarcie w nim więcej treści i pomysłów na swoim poziomie to myślę, że miałbym problem z wyłonieniem zwycięzcy. To kopnięcie w krzesełko, które trzymał O'Reilly było dość kreatywne. Fajnie, że w swoim poście podsumowałeś forumowych edgy psychopatów .

No dobra, dla formalności - punkt przyznaję Maverixxowi i mamy 3-0. Mav proszę o booking. W zasadzie nie masz dolnego limitu ani szczególnych wytycznych. Po prostu zakończ walkę jak wolisz. Jeśli macie zamiar przedłużyć wasz feud, to rozegraj to jakoś pomyślnie. Gratulacje .