Strony: 1
Wątek Zamknięty
#5. Singles Match:
Brock Lesnar vs Cesaro
Sędziowie pomocniczy: Grand & Axron
Sędzia główny: Krzysztof
Offline
Ostatnio edytowany przez Zbooker™ (2018-06-14 22:58:28)
`Brock Lesnar.
0 | 0 | 0#1 Contender for InterNational Championship (as Ragnar)
Offline
Na arenie rozbrzmewa moja muzyka. Po chwili wyłaniam się zza zapleca, jednak nie w takim stanie w jakim chcieliby mnie zobaczyć fani. Niestety atak Brocka z ostatniego Raw wywołał u mnie urazy z którymi zmagam się do teraz. Moje żebra osłonięte są bandażami, podobnie moja prawa noga. Spowolniony z powodu bólu utykam na jedną nogę, idąc powoli do ringu. Na szczęście spotykam się ze znakomitym dopingiem ze strony zgromadzonych kibiców co podbudowuje moje morale. Wchodzę do ringu gdzie daję wymowne spojrzenie bestii - Nie wyeliminujesz mnie tak łatwo! - Rzucam w jego stronę, po czym wykonuje w stronę publiki charakterystyczne dla mnie gesty.
Offline
*Strażnik Parkingu™
Sędzia upewnił się, czy zawodnicy nie mają przy sobie żadnych niedozwolonych przedmiotów, po czym kazał zabić w gong.
Kto ładniej na 500 słów. Powodzenia.
Offline
Bestia spogląda na mnie z przeciwnej strony kwadratowego pierścienia. Dwie sylwetki; z jednej strony żądna krwi bestia, z drugiej ja, kontuzjowany i ledwo stojący na nogach. Ktoś mógłby nas porównać do Dawida i Goliata, tak też chcę o sobie teraz myśleć, jako o tym który wyjdzie z tej gali w triumfie. Publiczność zaczyna nieśmiało skandować moje imię. Dodaje mi to trochę pewności siebie, jednak wciąż nie porywam się do ataku, mam świadomość że zwłaszcza w moim obecnym stanie Bestia tylko czeka na mój błąd. Okrzyki publiczności zaczynają się nasilać, widzę też parę transparentów w pierwszych rzędach z napisem "Cesaro section", jednak stres wciąż paraliżuje mnie gdy widzę roześmianą twarz Lesnara. Nie, to nie tchórzostwo, tylko głupiec nie obawiałby się Brocka, ja po prostu zdaje sobie sprawę że muszę to rozegrać sprytnie. Stojący w narożniku Paul Heyman najwyraźniej znudził się jednak wyczekiwaniem. BIERZ GO! - Krzyczy do Lesnara, a ten niczym posłuszny golem rusza za rozkazem adwokata. Zupełnie zaskoczony, nie zdążyłem nawet zareagować, Bestia wbija się we mnie barkiem w narożnik, niczym taran. Następnie zaczyna okładać mnie pięściami po moich osłabionych żebrach. Czuje się kompletnie obezwładniony, jedyne co mnie ratuje to sędzia, który po doliczeniu do 5 odciąga Brocka. Wbity w narożni, dysząc, rozpaczliwie próbuję złapać oddech. Jeśli szybko czegoś nie wymyślę będzie ze mną cienko. Bestia jednak nie czeka, i niczym byk na corridzie znów rusza w moją stronę. Wyczekałem do odpowiedniej chwili i za pomocą mojej zdrowej nogi częstuję rywala big bootem. Bestia zachwiała się na nogach, odruchowo łapiąc się lin, tymsamym dała mi kilka sekund na przegrupowanie. Podchodzę, wciąż utykając na jedną nogę spotykając się z brawami ze strony fanów. To moja szansa, myślę, po czym chwytam za głowę wciąż zamroczonego Brocka i zrzucam na matę jego cielsko za pomocą DDT. Nie mogę przepuszczać żadnej okazji, dlatego od razu przyponam oponenta. Sędzia jednak nawet nie zdążył się schylić do liczenia, Lesnar odrzuca mnie z łatwością, tak że ląduję na drugim końcu ringu! Chwytam się za zabandażowane żebra krzycząc z bólu, jednak po chwili już widże nad sobą cień oprawcy. Następne pare chwil zupełnie nie wiedziałem co się ze mną dzieje. Brock podniósł mnie swoimi łapskami, a następnie pamiętam już tylko serie uderzeń o matę, a każde z siłą, jakby miażdżyło mi kręgosłup. Latałem po ringu w tę i z powrotem, jak na diabelnym rollercoasterze, poznając na własnej skórze znaczenie słów "Suplex City". Gdyby Brock postanowił mnie przypiąć, pewnie nie miałbym siły na odkopanie, ten jednak na szczęście (i nieszczęście) postanowił jeszcze się mną pobawić. Heyman i Brock z ubawem patrzyli jak próbuję się podnieść z pomocą lin. A następnie gdy byłem już na nogach Paul wydał bestii kolejny rozkaz. Lesnar Ruszył w moją stronę, na szczęście byłem na to gotowy. Uniosłem się do góry wykonując niski dropkick, celując w nogi kolosa. Lesnar wywrócił się upadając na drugą linę. TERAZ ALBO NIGDY! - Mówię, po czym wykonuję rozbieg w stronę przeciwległych lin, by wykonać Swiss one nine. Odbijam się, i gdy już jestem na ostatniej prostej, znów łapie mnie przeraźliwy ból w kontuzjowanej nodze. Upadam na matę chwytając sie za kostkę. To chyba sytuacja bez wyjścia. Leżę niczym padlina wystawiona na pożarcie bestii...
Offline
*Strażnik Parkingu™
Obiecuję, że w wolnej chwili przeczytam i ocenię post. Nie chcę jednak przedłużać tej walki. Sprawa ma się następująco: Cesaro wygrywa. Lesnar generalnie dominuje nad Szwajcarem, ale koniec końców to Antonio w czysty sposób zdobywa przypięcie.
Offline
... Bestia podchodzi do mnie śmiejąc się złowieszczo i postanawia pobawić się ze mną, swoją ofiarą. To ma być ten superman? - Pyta, kucając obok mnie i nonszalancko uderzając mnie w twarz. - Jesteś nikim! Zawsze będziesz! Spójrz na siebie! - Krzyczy Brock chwytając mnie za barki. Brock myśli że jest już w domu, jego furia i pewność siebue przysoniły mu czujność co postanowiłem wykorzystać. Chwytam Brocka wokół głowy i przerolowuje do small package. 1....2...3!!!!! Brock mimo iż wyrywał się jak dziki zwierz nie dał rady na czas się uwolnić! Jego arogancja kosztowała go najwyższą cenę! Szybko wyrolowuje się z ringu wciąż nie mogąc uwierzyć w zwycięstwo!
Offline
Wątek Zamknięty
Strony: 1