The Miz: Jak miło, że tak bardzo nie mogliście się doczekać mojego niesamowitego występu. *boo!* Panie i Panowie, witajcie w najwspanialszym show jaki widział Świat...  witajcie w... *MIZ TV!*... Miz TV. Zacznijmy od poruszenia bardzo ważnego tematu - turniej o pas WWE. *cheer* To co stało się w zeszłym tygodniu to była pomyłka. Moja porażka... nie, nie można tego tak ująć... to była porażka sędziego. Odliczał zdecydowanie zbyt wolno kiedy przypinałem Omegę, natomiast w mgnieniu oka trzy razy klepnął w matę kiedy sytuacja się odwróciła. Niestety, Generalny Manager Raw nic z tym nie zrobił, turniej trwa dalej bez największej gwiazdy. Skoro już o tym mowa, jestem przekonany, że Kenny jeszcze przekona się jak bardzo mu się poszczęściło, być może za sprawą zaproszonego przeze mnie zawodnika. Zanim jednak go zobaczymy mam jeszcze coś do dodania. *boo!* The Miz unosi rękę w górę Kiedy podnoszę rękę wasze usta milkną. *jeszcze większy hate* Kiedy unoszę rękę wasze usta milkną! Rozumiem, że może wam się nie podobać fakt, iż już nie jestem częścią tych zmagań, jednakże uspokoję was. W dalszym ciągu będziecie mogli nazywać się szczęśliwcami, gdyż nie jest to mój koniec zmagań o pasy. Już w tym tygodniu zmierzę się w dużej walce w kolejnym turnieju, tym razem o pas Interkontynentalny... chociaż tak została mi wynagrodzona fatalna postawa arbitra. Tym razem nie mrugajcie, żeby nie przegapić ani chwili moich niesamowitych umiejętności. Skoro już omówiliśmy najważniejsze kwestie, możemy przejść dalej. Moim dzisiejszym gościem będzie ktoś, kto uważa się za najlepszego na Świecie. Ktoś, kto ma w sobie coś z lwa. Powitajcie Chrisa Jericho!

5
4
3
2
1

Na arenie rozbrzmiewa doskonale wszystkim znany theme Chrisa Jericho! Wybuchają fajerwerki, a Y2J staje z charakterystycznie rozłożonymi rękami, odwrócony od fanów. Ma na sobie koszulkę "Save us Y2J" i swój strój ringowy. Teraz odwraca się w taki - charakterystyczny dla siebie sposób i z aroganckim uśmiechem na twarzy kieruje się w stronę ringu. Po chwili wchodzi do kwadratowego pierścienia, chwyta za mikrofon i wygodnie rozsiada się w fotelu.

The Miz: Witaj Chris, rozgość się. zawodnicy siadają Wyglądasz na bardzo wyluzowanego, odprężonego. Chyba masz wszystko pod kontrolą, czyż nie? Zakładam, że po pokonaniu takiego olbrzyma jak Strwoman masz ku temu powody. Może zdradzisz nam tajemnicę swojego sukcesu?

Chris Jericho: To żadna tajemnica, Mike. Spójrz na widownię. W tym momencie pop corn, czy inne słone przekąski popijają colą, a jeszcze kilka godzin temu byli pewnie gośćmi pewnej restauracji. Taka malutka sieć, nie znasz jej zapewne... Jak ona się nazywała... McDonald's uśmieszek To, co mnie różni od zwykłych zjadaczy chleba, jak oni Y2J wskazuje palcem na widownię oraz to, co mnie różni od wszystkich STUPID IDIOTS w szatni, to to, że kiedy oni skaczą po tysiącach kanałach spośród oferty swojej kablówki, ja w tym czasie ostro zasuwam na siłowni. Kiedy oni wpychają w siebie "jeszcze jedną, ale teraz już na pewno ostatnią frytkę", ja biję rekordy wyświetleń na youtubie, daję koncerty i wspinam się na listy przebojów. Kiedy inni próbują nieudolnie bawić się w aktorów i wielki gwiazdy hollywood... ja wchodzę do ringu, zamiatam matę tymi nieudacznikami i to właśnie dlatego jestem najlepszy na świecie w tym, co robię! Drink it in maaaaaaaan! heat
19:44

The Miz: Widzę, że mamy ze sobą sporo wspólnego. Skoro mówisz o biciu rekordów wyświetleń czy byciu gwiazdą. To co Ty robisz na koncercie, ja niesamowicie robię na planie filmowym. Zauważyłem też, że Ci, jak ich nazwałeś, zwykli zjadacze chleba, - swoją drogą kocham to określenie - reagują na nas w identyczny sposób. To ich zazdrość, nie mogą pogodzić się z tym, że niektórzy są znacznie bardziej utalentowani i potrafią odnosić sukcesy... a mimo wszystko nie mogą oderwać od nas oczu,  nie mogą bez nas żyć. Żałosne... a skoro już o żałosnych rzeczach mowa - co powiesz o swoim dzisiejszym przeciwniku?

Chris Jericho: Co się tyczy Nathana Omegi...

The Miz: Kenny'ego Omegi, Chris.

Chris Jericho: Nathana...

The Miz: Jestem przekonany, że on ma na imię Kenny.

Chris Jericho: Chyba lepiej wiem, z kim dzisiaj walczę, you stupid idiot! Jak możesz nie wiedzieć, jak ma na imię Twój zeszłotygodniowy przeciwnik!? Tak więc wracając do Nathana... Może i tam, gdzie do tej pory walczył był kimś. Może zdobywał pasy w Japonii i w kilku innych mniej egzotycznych krajach. Kogo to jednak obchodzi? Kim jest by równać się z kimś takim jak ja? Federacje, w której do tej pory rywalizował dzielą od WWE całe lata świetlne dlatego, jeżeli chce udowodnić swoją wartość - to trafił do dobrego miejsca! Na jego nieszczęście, aby to uczynić, musi najpierw zburzyć mury Jerycha, a to... to może pozostać jedyne w sferze jego marzeń. Chociaż może jednak go nie doceniam i w istocie nie jest, aż takim nieudacznikiem, skoro udało mu się Ciebie pokonać, co Mike?

Twarz Mike'a poczerwieniała ze złości, a on sam na ułamek sekundy się zapowietrzył.

The Miz: Jak śmiesz mówić o tej zeszłotygodniowej parodii? Nie widziałeś tego  głupiego sędziego? Nie słuchałeś o czym dzisiaj mówiłem zanim się pojawiłeś? Z resztą, czego można oczekiwać od kogoś kto nawet nie wie z kim będzie dzisiaj walczył...

W tym momencie Gwiazda Filmowa podniosła ze stolika ładną podkładkę z odwróconym logiem wwe, do której przyczepione były kartki i długopis.

The Miz: *parodiujac głos gościa* You know what? You just made the list!

Po czym szybko napisał "Chris Jericho!!!". Wściekły Y2J złapał się za głowę. Robiąc małe kroczki w przód i w tył nie wiedział, co począć, aż nagle stanął twarzą w twarz z Mizem, dotykając się czołami. Po chwili jednak zrobił dwa małe kroki w tył i przyłożył mikrofon do ust.

Chris Jericho: To coś, co trzymasz w rękach nazywasz listą? *naśladując Miza* Really, Miz? Really? Nie masz zielonego pojęcia o listach, kolego... A wiesz, co się dzieje z ludźmi, którzy nie respektują obyczajów Chrisa Jericho? Wiesz, co się dzieje z takimi wygadanymi miernotami, które nie mają pojęcia, czym tak naprawdę jest lista? Wiesz, co spotyka osobników takich, jak Ty, którzy potrafią zawiązać pod szyją krawat pięknym węzłem four-in-hand, a nie potrafią docenić pięknego, jedwabnego szala wartego 700 dolarów? Wiesz, co się dzieje, huh? YOU JUST MADE THE LIST!

Wraz z wykrzyknięciem ostatniego słowa Y2J wyjął spod marynarki swoją listę i szybkim ruchem umieścił na niej The Miza. Mizanin ze złości przybrał na twarzy bordowy kolor... Moment nieuwagi skrzętnie wykorzystał zaproszony przez niego gość, który wyrwał Mizowi jego listą i szybko uciekł z nią z ringu. Na arenie rozbrzmiał theme song Y2J'a, a ten trzymając w dłoni zarówno swoją listę, jak i listę Miza, czym prędzej uciekł do szatni.