Dokładnie obserwowałem każdy centymetr hali, zapamiętywałem twarze zasiadających w loży osób, dostrzegałem pojedyncze ruchy, błyski aparatów. Wciąż wyczekiwałem momentu, gdy publika ucichnie i pozwoli mi na dojście do głosu. Spokojny wyraz twarzy dawał się we znaki wszystkim krytykom, a wszystkie obelgi zaczynał ginąć w nadchodzącej ciszy. Ostatnia garstka niedobitków starała się jeszcze rozpocząć kolejną falę, jednak uniosłem w górę dłoń, spoglądając w ich stronę.
- Zamilknijcie.- wyszeptałem, obserwując ich reakcję. Z kilku miejsc wydobył się głos dezaprobaty, lecz przy dziesiątej sekundzie cała hala ucichła, dając mi szansę na powiedzenie kilku słów.
- Czy to była ta legendarna Bestia, o której słyszałem tak wiele opowieści? Jeżeli tak, to jestem wielce zniesmaczony, gdyż ktoś mnie oszukał. Wyszedłem tutaj, by przynieść radość Upadłemu, oczekiwałem zażartej walki, w której udowodnię moją wartość, tymczasem otrzymałem w zamian krótką zabawę z bezmózgim osiłkiem. Zawiodłem się, naprawdę się zawiodłem. Mimo wszystko, zwycięstwo to zwycięstwo. Kolejna ofiara padła u mych stóp i zapewniam was, że na tym nie zakończę tego rytuału.
Po tych słowach przetarłem dłonią po macie, przybierając nieco bardziej agresywną maskę. Oblicze, które przeraziło zasiadających na arenie fanów. W ciągu sekundy atmosfera stała się grobowa, a wszystkich przeszły makabryczne dreszcze.
- Lecz nie po to jestem tutaj przed wami. Czas przywołać wydarzenia z zeszłego tygodnia. Nie mam pojęcia, dlaczego H8 Club dopuścił się tak odważnego czynu, jednak nie obchodzą mnie ich powody. Pragnę jedynie powiedzieć, że nie macie pojęcia z jaką siłą zadarliście. Los nie będzie dla was łaskawy, głupcy. Miejcie pewność, że kara, jaka was spotka, przekroczy wszelkie granice znane człowiekowi. Zresztą, nie tylko dla was przygotowuję podobne atrakcje.
Po tych słowach wstałem, zbliżając się do narożnika, o który po chwili oparłem się plecami.
- Nie zapominajcie, że zapewniłem sobie walkę o tytuł mistrzowski, który obecnie jest w posiadaniu niecnego śmiertelnika. Wiecie o kim mówię. CM Punk! Twój czas dobiega końca. Uwierz mi, ogromną przyjemnością będzie zakończyć twoje panowanie, a jeszcze lepsze będzie zakończenie twojego żywota. Ten świat nie ma miejsca dla ludzi takich jak ty. A teraz...
Odwróciłem się w stronę centrum ringu, chcąc powiedzieć coś jeszcze, jednak światła na hali nieco przygasły, zaś z rampy zaczął wydobywać się dym. Ekran zaczął wyświetlać nagranie, jednak wszystko było na tyle ciemne, iż z trudem można było dostrzec zarys ciemnej postaci. Wszyscy fani pomrukiwali z zaciekawieniem, lecz ja jako jedyny doskonale wiedziałem kto znajduję się na obrazie. Upadłem na kolana, wpatrując się dokładnie w ekran.
- Aleister! Wiesz, gdzie mnie szukać! Przyzywam Cię! Spełnij moją wolę!- przemówił dosadnie niskim głosem Upadły, ani razu nie ukazując swojej formy. Po chwili światła wróciły do normalności, ja zaś, niczym zahipnotyzowany, ruszyłem przed siebie, pragnąc czym prędzej do Niego dotrzeć.