No wyobraziłem to sobie, plus za kreatywność jednak to nie koniec. 1... William ciągle jest świeżutki, więc nie sprawiło mu problemu przerwanie pinu. Następuje OS na max. 200 słów. Oboje powoli zbieracie się na równe nogi.

Adaptacja, determinacja, wytrzymałość - te trzy słowa sprowadzają się do jednego cytatu - "Im bardziej w życiu ma się pod górkę, tym piękniejsze będą później widoki". Rozpoczynając swą przygodę w zupełnie nowej dla mnie odsłonie nie spodziewałem się czegoś łatwego, wręcz przeciwnie. Przybyłem tutaj rządny wyzwań, triumfów, wiecznej chwały! Spoglądając na swego przeciwnika widziałem w jego oczach coś więcej niż chęć zwycięstwa, On był w stanie zrobić wszystko, aby tylko je osiągnąć! Powoli unosząc się do pionu swój wzrok skierowałem tym razem na publiczność. Sięgając daleko aż pod ostatnie rzędy byłem w stanie zauważyć małego chłopca z wielką tablicą "Belive that".. Tak niewielka rzecz, a tak cieszy. Uśmiechnąłem się tylko pod nosem po czym to wbiłem swe ślipia w dysydenta. Obaj odczuwaliśmy początkowe fazy tegoż pojedynku, mimo odniesionych obrażeń nie czułem się na straconej pozycji. Cały czas w mej głowie byłem jak równy z równym! Nie będzie tutaj bajki "Dawida i Goliata", czy "Herkulesa", który udusił lwa nemejskiego własnymi rękoma. Różne historie był pisane, czas na moją której pierwszy akapit rozpoczął się wraz z pierwszym uderzeniem metalu (czyt. gong'u). Cały czas mając spojrzenie skierowane w moją ofiarę postanowiłem, iż wyskoczę powalę go wtórnie na matę. Tak też uczyniłem, mocny Clothesline załatwił sprawę ścinając oponenta z nóg!

200/200
6/30

*Literówki

Ostatnio edytowany przez Zbooker™ (2017-03-16 17:37:02)

Tym oto incydentem powoli wszystko zaczęło się układać w jedną, spójną całość. Rozpoczyna się czas mej dominacji w tejże walce, jak długi On będzie? Tego nie wie nikt! Rywal spoczywając w parterze po zainkasowanej przed chwilą akcji łapał się oburącz za głowę. Nic dziwnego, w końcu nie często dostaje się tak mocny strzał, który "ścina" człowieka z nóg. W tymże momencie, gdy dysydent powoli unosił się ku górze miałem wystarczającą ilość czasu, by opuścić kwadratowy pierścień. Wtem podrzucając do góry narzutę zasłaniającą dolną część kwadratowego pierścienia postanowiłem wyciągnąć stamtąd metalowe krzesło, które pochwyciłem w dłonie! Wtaczając się wtórnie do ringu wyrównałem swój oddech, bacznie przyglądając się Asasynowi. Wówczas wtedy ów przedmiot wyniesiony został nad moją głowę, aby z impetem opaść na czerep nieszczęśnika - Chair Shoot! Cóż za okrucieństwo padło z mej strony, chyba nikt nie jest zaskoczony tą sytuacją?! Nikt raczej nie spodziewał się grzecznego, poukładanego Skandynawa. Po zaaplikowanym uderzeniu objąłem w szyi konkurenta tym samym pomagając mu powrócić do utraconej pozycji pionowej. Nie zwlekając zbyt długo mocnym chwytem złapałem swą ofiarę za nadgarstek pchając w kierunku sznurów. Ten odbity od nich został przeze mnie pochwycony w kleszcze między nogami, kolejno to pochwycony w pasie, a finalnie wyniesiony na barki i brutalnie skończony o matę - Powerbomb! Aliści nie jest to koniec katuszy wobec przeciwnika, jest wręcz odwrotnie. To dopiero skromny początek! Prostując się na nogach momentalnie zerwałem się na pobliskie mi liny, gdy tylko się z nimi zwinnie sparowałem wyskoczyłem w przód, aby ciężarem swego ciała dobić nieprzyjaciela - Running Senton

Cóż - 24 minęło. Will może atakować po otrzymanych ciosach.

Adaptacja jest zawsze czymś ciężkim z początku dla kogoś, kto jest zupełnie nowy po tej stronie świata. Ów przygoda jest mi zupełnie obca, rozpoczynam podróż ku chwale w tym samym czasie poznając tajniki tutejszej kultury. Stanąwszy przed "wielkim klifem" swój wzrok skierowałem ku górze. Rozpoczynając swą wspinaczkę po coraz to większą władzę byłem święcie przekonany iż nie będzie Ona prosta i usłana różami. Zdawałem sobie z tego sprawę, że nie będzie mi łatwo, jednakże w mej głowie tkwił tylko jeden scenariusz zakończenia tejże batalii - Ja, gloryfikująca postać z uniesioną w górę ręką! Będąc na chwilę obecną oparty o najwyższą linę bacznie przyglądałem się swemu przeciwnikowi, który powolnie zaczynał się unosić do pionu. W chwili gdy stwierdziłem, że wystarczy już odpoczynku wykonałem pierwsze kroki w stronę rywala. Będąc w lepszej od niego pozycji pochwyciłem jego głowę zaczynając go podduszać techniką gilotyny, następnie łapiąc tym razem nadgarstek oponenta cisnąłem nim w stronę narożnika. Gdy tylko w nim wylądował upadając od razu na tyłek postanowiłem dość szybko wytoczyć się z kwadratowego pierścienia w poszukiwaniu metalowego krzesła. Szybko je zauważając, momentalnie wziąłem je w dłonie. Wracając ze "zdobyczą" do wnętrza ringu zbliżyłem się do przeciwnika. Krzesło które trzymałem w dłoniach zablokowałem między pierwszą a drugą liną tak, aby zasłaniało twarz mej ofiary. Nie zastanawiając się zbyt długo cofnąłem się kilka kroków w tył, aby nabrać rozbiegu. Finalnie wbiłem swego buta w ustawiony przedmiot, a ten z dużym naciskiem "zmiażdżył" twarz Williams'a - Low Big Boot into chair! Po zaaplikowaniu tak brutalnej akcji pochyliłem się w stronę dysydenta, by złapać za jego nogi, które ułożyłem sobie na barkach. Kolejnym krokiem, który uczyniłem było wyniesienie go w górę, zaś następnie z impetem ciśnięcie nim wtórnie o narożnik - Turnbuckle Powerbomb! Odbity od rogu ogłuszony powolnie kroczył w mą stronę, nie marnując już więcej czasu kopnąłem go w podbrzusze, włożyłem jego głowę między moje nogi, objąłem go w pasie i wykonałem - Scandinavian Destroyer! Po tejże akcji przypiąłem rywala, PIN!

300/300
24/30

To koniec walki. Viking wygrywa.