Przygotowuję się spokojnie do mojej dzisiejszej walki, jednak nie jest to zwykła walka, jest to mój debiut w tej federacji i wszystko musi się rozegrać perfekcyjnie. Zamykam oczy i chodzę w kółko na backstage'u, wyobrażam sobie jakie akcje wykonam, i jakie ciosy wyprowadzę. Z zadumy wyciąga mnie reporter RAW Supershow, zaczynając rozmowę.
Reporter: The Rock, czy możemy chwilę porozmawiać? Jak czujesz się przed dzisiejszą walką? Czy to wszystko Cię przytłacza?
The Rock: Słuchaj, jestem gwiazdą filmową i najbardziej elektryzującą osobą w rozrywce sportowej, jak walka może mnie przytłaczać? Ona mnie cieszy i napędza! A jak się czuję, nie, nie, nie! Źle zadałeś to pytanie! Spróbuj jeszcze raz...
Reporter: Yyy... Czy czujesz co dla nas dzisiaj ugotujesz?
The Rock: Tak, czuję to wielkie czarne dupsko Mark'a Henry'ego i na deser muss z Kevin'a Owens'a. (Po tych słowach wciągam powietrze nosem i pokazuję jak bardzo się nim delektuję).
Reporter: A jak myślisz, czy publiczność czuje, co wrze w garze? Bo jeszcze nikt nie widział Cię w ringu i nikt nie wie na co Cię stać, czy aby nie przechwalasz się za bardzo?
The Rock: The Rock jest autentyczny i prawdziwy, nigdy nie okłamuję moich fanów, a dzisiaj zobaczycie jak przejadę się po moich przeciwnikach. I nie myśl, że jeżeli jestem nowy w tej federacji, to dam sobą pomiatać w ringu, o co to, to nie.
Reporter: No dobrze, widzę, że jesteś bardzo pewny siebie. Nie zgubi Cię to?
The Rock: Jeśli nie byłbym pewny swoich umiejętności i wygranej, to w ogóle nie wchodziłbym do ringu.
Reporter: Teraz ostatnie pytanie, czy widzisz się w roli mistrza? Czy uważasz, że masz szansę na zdobycie któregoś z pasów mistrzowskich?
The Rock: Czy widzę się w roli mistrza? Hehehe, ja jestem urodzonym mistrzem i nic tego nie zmieni. Ja przyszedłem do tej federacji, aby któregoś dnia podnieść pas mistrzowski i wrócić spokojnie do domu.
Reporter: The Rock, dziękuję Ci...
W tym momencie przybiega zadyszany organizator gali i mówi, że Mark Henry musiał się wycofać z walki z powodu kontuzji. Zdenerwowany wyrwałem mikrofon reporterowi:
Mark, wiem że to słyszysz. Mówią na Ciebie najsilniejszy człowiek świata, a zasłaniasz się jakąś kontuzją i uciekasz przed walką ze mną? Jesteś taki jak myślałem, boisz się mnie, boisz się że skopię twój zad i nie będziesz mógł nic z tym zrobić, bo właśnie dziś Dwayne "The Rock" Johnson miał pokazać swoją potęgę i dominację. Pamiętaj, nie uciekniesz przede mną i przed tym starciem, będę na Ciebie czekał na każdej kolejnej tygodniówce, tylko zgłoś się do mnie, a skopię Ci te twoje wielkie, czarne dupsko! I tak na koniec jeszcze dodam, że nie nadajesz się do rozrywki sportowej, jedyne rzeczy, które robisz dobrze to: zbieranie bawełny Fucking Nyga oraz ciągnięcie pługu na polu, więc jeszcze raz Ci radzę, nie wchodź ze mną do kwadratowego pierścienia, bo bardzo tego pożałujesz.
Po chwili ciszy podnoszę rękę, w której trzymam mikrofon i z całej siły krzyczę: IF YA SMELL WHAT THE ROCK IS COOKING! Następnie rzucam mikrofonem w ziemię i odchodzę, teraz jestem jeszcze bardziej zmotywowany...
Offline