Szedłem zdecydowanym krokiem gdzieś za kulisami owego show, znanego jako NXT. Cały czas w głowie miałem ostatnie wydarzenia. Sytuację, w której okazało się, że to Naom zdobędzie główny tytuł rosteru. Nagle zauważyłem go, szedł bardzo pewnym krokiem, na ramieniu oczywiście widniało jego nowe mistrzostwo. Bez wahania, zacząłem dialog z owym osobnikiem....

- Cześć, mistrzu. Gratuluję zdobycia tego tytułu! Walka była wspaniała... Fani byli trzymani w napięciu przez cały pojedynek i zapewne nikt do końca nie wiedział, kto będzie pierwszym mistrzem! Wypadło na Ciebie! Nie wiem czy miałeś trochę więcej szczęścia, czy może umiejętności... W każdym razie dziś czeka Cię kolejna walka... Starcie z kimś wspaniałym i nieobliczalnym! Zapewne wiesz o kogo chodzi! Tak! Dziś to ja udowodnię Ci, że mogę okazać się wygranym w naszym pojedynku. Tym razem to nie będzie szczęście. W kwadratowym pierścieniu będę tylko ja i Ty, rozumiesz? Szykuj się na walkę, jakiej nie zapomnisz przez długi, długi, ale to bardzo długi czas!