Renee Young, przysiadając na krzesełku, oczekiwała na kolejnego gościa. Mocno zaskoczona po poprzednich wywiadach, najpierw ze Scurllem, następnie z Noam Darem, nie wiedziała czego spodziewać się teraz. Jakie było jej zdziwienie, gdy w kadrze pojawił się Dolph Ziggler, w skórzanej kurtce, obcisłych czarnych dżinsach i błękitnej koszulce, z wyśrodkowanym napisem "Your Girlfriend? Now she's mine!", uśmiechający się do niej od samego początku. Reporterka odwzajemniła uśmiech, gestem dłoni zapraszając zawodnika bliżej. Ten przystał na propozycję i ochoczo zbliżył się do blondynki, jednocześnie obejmując ją ramieniem. Nieco zmieszana Young przez kilka sekund nie wiedziała co powiedzieć, wyraźnie ukazując, jaki wpływ na kobiety ma Dolph. Po chwili jednak odzyskała głos.

Renee Young: Witaj Dolph. Jak się dziś czujesz? To... To twój wielki dzień. Zno..Znowu powracasz do federacji. Co czujesz?

Dolph uśmiechnął się lekko, przykładając palec do warg speszonej blondynki i pokręcił głową, nakazując jej milczenie. Następnie delikatnym gestem wyciągnął mikrofon z rąk kobiety, gotowy do przedstawienia swojej sytuacji.

Dolph Ziggler: Renee, Renee, Renee... Po co się tak męczysz? Po co zadajesz tak wiele niepotrzebnych nikomu pytań? Jeśli chcesz, to mogę na nie odpowiedzieć, ale równie dobrze wystarczy, że spojrzysz na mnie i odpowiedzi sam Ci się nasuną. Czuję się świetnie, ponieważ znowu jestem w WWE i znowu mogę robić to, do czego zostałem stworzony. Kolejny raz mogę ukazać swoją perfekcję, zrobić tu Show! Od zawsze moim celem był sam szczyt WWE. Kiedyś zostałem nawet Mistrzem Świata Wagi Ciężkiej... I to właśnie na zbliżającej się gali, Royal Rumble. To chyba odpowiednia pora, by osiągnąć kolejny kamień milowy... By wygrać Royal Rumble Match! Nie wróciłem do federacji, by ponownie przegrywać walkę za walką, odpuszczać cel za celem. Jestem stworzony do wielkich rzeczy i nikt ani nic nie stanie mi tym razem na przeszkodzie. A ci, którzy spróbują... No cóż, powiedzmy, że ukradnę im coś więcej niż tylko dziewczyny. Także naprawdę Renee, myślę, że moglibyśmy zająć się ciekawszymi tematami, niż mój powrót. Ponieważ to nikogo nie interesuje. Co z tego, że wróciłem? Najmłodsi fani, łatwo zapominający nawet o tym co jedli dziś na śniadanie, na pewno mnie nie pamiętają. Sam powrót niczego nie zmienia. Muszę pokazać, że nie rzucam swoich słów na wiatr. A tego dokonam dopiero w ringu. I tak, wiem co sobie wszyscy dookoła myślą. "Ten świr znowu wrócił. Laluś myśli, że tym razem coś osiągnie!" Myślcie sobie co chcecie, ograniczone miernoty. Nie zamierzam, a przynajmniej jeszcze nie dziś, wyprowadzać was z waszej ciemni. Żyjcie sobie w niej, nie doceniając Dolpha Zigglera, a na koniec Royal Rumble opadną wam szczęki, gdy okaże się, że to ja skradłem cały wieczór! Wtedy nagle zaczniecie mnie wielbić i deklarować, że od zawsze byliście pewni mojego talentu... Nie liczcie, że wtedy będzie mnie to obchodziło! Jedyne co mnie obchodzi, to własna przyszłość, wrestling i pieniądze. No i może ta Pani dziś wieczorem.

To mówiąc Dolph spojrzał na Renee i pochylił się ku niej, szepcząc coś do ucha reporterki. Ta aż wzdrygnęła się od ciepłego strumienia powietrza lądującego na jej szyi, jednak nie cofnęła głowy, a wręcz przeciwnie, z każdą sekundą jakby roztapiała się pod naciskiem Blondyna. Po chwili przymknęła oczy i obróciła twarz w kierunku rozmówcy, jednak ten wsunął jej w dłoń kartkę ze swoim numerem i wyszedł z pomieszczenia, zostawiając zaskoczoną Renee samą, przyglądającą się pomiętej karteczce...

Ostatnio edytowany przez Jakub ;x (2016-08-18 11:23:44)